niedziela, 26 czerwca 2011

#102

Droga Tachykardio!

Powiem tak, za poradnikami typu: co zrobić by...? czego nie zrobić by...? Nie przepadam. Bywają takie osoby, które takie poradniki czytują. Ja się do nich nie zaliczam. Chociaż, nie czekaj. Przeczytałam „poradniki” Joanny Chmielewskiej: „Jak wytrzymać z mężczyzną”, „Jak wytrzymać ze współczesną kobietą”, „Jak wytrzymać ze sobą nawzajem”. No, ale to poradniki z jajem były, więc... chyba nie tak do końca można zaliczyć je do poradników. No dobra, ale jak zwykle odbiegam od tematu.

Jakiś czas temu błądziłam jak dziecko we mgle, po mojej ulubionej księgarni, zastanawiając się co kupić? (tak, mam za mało książek) Razem ze mną chodziła Aga – dziewczyna, która tam pracuje i co chwila podawała mi kolejne książki mówiąc „to musisz przeczytać”. W pewnym momencie mój wzrok padł na książkę pt: „Jak nie zabiłam męża, czyli babski punkt widzenia”. Oczywiście, moja podświadomość podsunęła mi tytuł całkowicie odmienny „Jak zabiłam męża”, wyraz „nie” został całkowicie przez tę podświadomość wyparty.
- To będzie świetna książka. „Jak zabiłam męża” - przeczytałam na głos.
- Raczej jak go nie zabiłam – podpowiedziała Aga.
- Oj tam, czepiasz się szczegółów – odpowiedziałam idąc do kasy. - Biorę – dodałam wyciągając portfel. I tak oto stałam się dumną posiadaczką kolejnej książki. Przyznaję, że miałam małe obawy co do tej pozycji. Jednak po dogłębniejszym wczytaniu się zmieniłam zdanie.

Główna bohaterką jest Mary – prawie szczęśliwa żona Joel'a oraz matka Gabe'a i Rufusa. Prawie, gdyż w życiu codziennym Joel zbytnio jej nie pomaga. Wręcz przeciwnie, dodatkowo rzuca kłody pod nogi. Właśnie wtedy Mary postanawia stworzyć plik, w którym będzie spisywać i podliczać wszystkie potknięcia i zaniedbania Joel'a, by na końcu podjąć decyzję co dalej z ich małżeństwem? Daje mężowi czas sześciu miesięcy. Oczywiście nie informując go, że jest poddawany egzaminowi. Czy nie wrzucanie brudnych skarpetek do kosza na brudną bieliznę może być jedną z przyczyn do rozwodu? Czy Mary w końcu zabiła męża? O tym musisz przekonać się sama.

Książka poradnika nie przypomina. Napisana jest z dużą dawką poczucia humoru. Przewinienia Joel'a czasem wydają się błahe i naprawdę mało istotne. Jednak gdy zbierze się ich więcej serio mogą być denerwujące. Zachowanie Joel'a momentami doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Czasem miałam ochotę potrząsnąć nim solidnie i powiedzieć do słuchu. A bywały takie momenty, że na miejscu Mary spakowałabym Jego manatki i wystawiła za drzwi.

Książka ukazuje codzienne życie, problemy kiedy mężczyźni nie angażują się w życie domowe i nie pomagają w podstawowych pracach. Polecam ją przede wszystkim kobietom, by inaczej spojrzały na swoich partnerów oraz polecam ją mężczyznom, by udowodnić im, ze praca (nawet na pół etatu) zawodowa, wychowywanie dzieci oraz prace domowe to nie bułka z masłem. Tylko cieżka praca.

Pozdrawiam
Archer

14 komentarzy:

  1. Ostatnio potrzebuję takich właśnie książek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego nie staracie się dogłębniej zrozumieć mężczyzn? Postarajcie się, a poradniki nie będą Wam potrzebne :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myuszę się przyznać, że się jej obawiam...

    OdpowiedzUsuń
  4. @pisanyinaczej - Was się nie da zrozumieć ;) ale nie martw się to działa w obie strony ;)
    @Bujaczek - niepotrzebnie, uśmiejesz się

    OdpowiedzUsuń
  5. książka czeka, czeka... znaczy na półce. Ja swoją wygrałam... i od początku wiedziałam o czym ma być :P Więc przeczytam na bank. A ty mnie tylko przybliżyłaś o kroczek do niej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. cieszę się, że Cię przybliżyłam do tej książki, serio warto ją przeczytać :) zawsze można ją zweryfikować z życiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam za poradnikami, więc to chyba nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. archer, jak wspomniałaś w recenzji, książka jest poradnikiem, choć nietypowym;)

    OdpowiedzUsuń
  9. jeśli chcesz mogę koncert Top Trendy podesłać meilem zostaw namiar u mnie na blogu jeszcze do jutra do południa jestem w domu to mogę przesłać potem bedę dopiero w piątek wieczorem pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasandra, ale to jest zwykła książka a nie poradnik :)

    A ja mam ją na półce i czeka sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj nie lubię takich książek :)
    Twoje notki natomiast bardzo lubię czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj, Archerku kochany...ja to bym kilku chetnie zabila, i to golymi rekami :P dziéki za recké...a ksiazke znam, czytalam troché czasu temu...ßwietna, serdecznie polecam! Pozdrowienia wszystkim znad morza polnocnego <3

    OdpowiedzUsuń