sobota, 24 stycznia 2015

#330

 Zrób sobie raj    Mariusz Szczygieł    Reportaż


Przyznaję się bez bicia, że czytelnikiem reportażu jestem raczej z przypadku. I nawet jeśli przypadek staje się coraz częstszy, to i nijak nie można go nazwać regułą, bo przecież przypadkowo może się okazać, że jest od tej reguły wyjątek.
Tym razem przypadek sprawił, że kupiłem książkę Mariusza Szczygła „Zrób sobie raj” w prezencie świątecznym dla mojej rodzicielki. Ładnie opakowałem i położyłem pod choinką z myślą, że spodoba się jej opowieść Autora o czeskiej duszy, i o tym jak Czesi postrzegają świat, swój kraj, swoją historie,kulturę, i… Boga.
Kilka dni po uroczystej Wigilii, dowiedziałem się od mojej starszej siostry, że mama po przeczytaniu pierwszych 20 stron książkę odłożyła na półkę, a moją siostrę zapytała czy ta książka to jakaś prowokacja ze strony Świętego Mikołaja. Nie była gotowa na zgłębianie otchłani czeskiej duszy.

Nie zostało mi nic innego jak odebrać nietrafiony prezent, przyrzec że następnym razem obejdzie się bez prowokacji, i zabrać się do czytania. A mnie czytało się tę książkę całkiem dobrze. I znów muszę się do czegoś przyznać…
Moim jedynym kontaktem z południowymi sąsiadami było do tej pory czeskie piwo, Krecik za młodu - kiedy jeszcze na stojąco pod stół wchodziłem, i film „Kola” w reżyserii Jana Svěráka z 1996.
Ale do rzeczy…

Mariusz Szczygieł jak sam o sobie pisze jest czechofilem, i ani się tym chlubi, ani się tego wstydzi.
Książkę napisał żeby pokazać innym co go fascynuje w Czechach, ich kulturze i historii, i zwykłym podejściu do życia. I czemu tylko w tym kraju na Wełtawą, tylko tam i nigdzie indziej, mógł narodzić się Józef Szwejk – ale to już raczej doczytać można między wersami ,bo jako takiego oddzielnego rozdziału książki o tym nie ma.

„Zrób sobie raj” to zapis rozmów, spotkań, zdarzeń i przemyśleń Autora „na temat” . A ciekawy temat zawsze się znajdzie, jak na przykład rozmowa z Janem Saudkiem - Czeskim Fotografem, lub wizyta w mieszkaniu Zbynka Fišer’a, filozofa, myśliciela i poety.
Obszerną część książki zajmują poszukiwania Mariusza Szczygła odpowiedzi na pytanie ” Co Czesi myślą o Bogu, i czy w ogóle o nim myślą?”, bo jak sami Czesi o sobie mówią są krajem ateistów.
Ale czy to rzeczywiście prawda?
No i co za tym idzie? Skoro Boga nie ma, to co jest po śmierci i jak wygląda czeski pogrzeb?
Polacy i Czesi od wieków mieszkają obok siebie, i można by przypuszczać, że jako Słowianie na świat patrzą bardzo podobnie, ale po przeczytaniu tej książki już wiem, że nic bardziej mylnego.

Książkę polecam tym którzy ciekawi są interesujących spotkań z kulturą innych krajów, niekoniecznie tych bardzo egzotycznych, bo to co mamy blisko – prawie pod nosem, też bywa szalenie fascynujące.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

#329








Droga Tachykardio!

Kiedy sięgałam po ostatnią książkę oczekiwałam czegoś lekkiego. Czegoś co przeczytam w jedno popołudnie. Czegoś co sprawi, że nie będę musiała zastanawiać się nad swoim życiem. Richard Paul Evans przyzwyczaił mnie do powieści lekkich (mam tutaj na myśli „Kolory tamtego lata” oraz „Obiecaj mi”). Więc kiedy wzięłam powieść „List” oczekiwałam tego samego. Czy to dostałam? Nie do końca.

Nie będę Ci streszczać książki ani tym bardziej zagłębiać się w treść, bo to nie o to chodzi. Jeśli to zrobię nie będziesz mieć przyjemności zagłębiając się w historie opowiadaną przez Autora.

Historia głównych bohaterów MaryAnne i Davida może z pozoru wydawać się banalna. Jednak wcale taka nie jest. Autor pokazuje jak bardzo miłość może być silna i jak wiele potrafimy zrobić dla drugiej ukochanej osoby. Pokazuje, że czasem rozłąka może być dobrym rozwiązaniem i umocnić miłość w małżeństwie. Kiedy MaryAnne wyjechała, David uświadomił sobie jak bardzo oddalili się od siebie przez ostatnie lata. Jak bardzo krzywdził nie tylko siebie, ale także ukochaną żonę i zrobi wszystko by ją odzyskać. Oprócz utraty miłości w książce poruszany jest temat poszukiwań samego siebie. Od kiedy matka opuściła Davida, ten stara się dowiedzieć dlaczego do tego doszło. Podczas podróży do Chicago, by odnaleźć matkę odnajduje sens tego co jest najważniejsze.

Oprócz historii miłości dwojga bohaterów, w powieści poruszony jest problem rasizmu. Opisane jest jak biali ludzie traktowali innych o odmiennym kolorze skóry, a przede wszystkim Afroamerykanów. Na samą myśl o tych wszystkich opisach cierpnie mi skóra na karku. W szczególności, że Autor bardzo dokładnie opisywał upokorzenie człowieka przez człowieka, oraz nienawiść. Jest to wstrząsający obraz tego jak czarnoskórzy byli traktowani w latach trzydziestych ubiegłego wieku.

„List” to nie jest książka z serii łatwo przyswajalnych. To książka poruszająca trudne tematy. Tematy codzienne oraz te o których nie zawsze mówi się głośno. To książka o sile miłości. O tym ile potrafimy zmienić by ukochana osoba była wciąż przy nas. To książka, która wryje się w pamięć. Polecam!

Pozdrawiam serdecznie
Archer

P.S.
Ale zacznij od „Zegarek z różowego złota” bo „List” to jego kontynuacja.

sobota, 17 stycznia 2015

#328




Miedzianka, historia znikania. Reportaż.

Czego szukamy w książkach ? Czy tylko dobrze opowiedzianej historii, pełnej emocji i uczuć, czy może historii prawdziwej, która nami wstrząśnie i przemówi do naszej wyobraźni. Do naszego serca.

Reportaż to dość specyficzny gatunek literacki – opowiadana historia jest prawdziwa , a jej bohaterowie istnieli w rzeczywistości. 

Opowieść o Miedziance to historia miasta, które już nie istnieje.  Filip Springer pisze kronikę miasta zapomnianego, o którego losach nie wielu już pamięta. Przedstawia w swojej książce jasne i mroczne okresy w życiu miasteczka, aż do tych najmroczniejszych, które kończą się wraz z jego upadkiem . Opisuje jego historie począwszy od średniowiecza aż do czasów współczesnych, opierając się na relacjach kronik i innych świadectw pisanych, ale także na wspomnieniach mieszkańców Miedzianki, który wysiedleni siła musieli znaleźć nowy dom. 
Wspomnienia i relacje ludzkie rzadko są ze sobą zgodne. Każdy widzi to co chce widzieć i pamięta to co chce pamiętać - dlatego tak ciekawe jest skonfrontowanie tych  rozmów i zapisków. 

Springer nie raz już dowiódł swego rzemiosła. Jest prawdziwym mistrzem potrafiącym oddać ulotność chwili i atmosferę miejsca. Opis opustoszałego kościoła ewangelickiego, którego ściany pokryte łuszczącą się farbą i odpadającym tynkiem pojawiły się w mojej głowie gdy czytałem fragment książki, spowodował, że niemal przeniosłem się  na kilka chwil do Miedzianki i na własne oczy widziałem to co pozostało w pięknego niegdyś i zielonego miasta Kupferberg. 
Jedyne czego zabrakło mi w książce to mapa lub nawet odręczny  szkic miasta, tak abym mógł wraz z mieszkańcami przemieszczać się uliczkami i nie gubić się w zaułkach tej górniczej osady.

Książkę polecam całym sercem miłośnikom reportażu. Na pewno się nie zawiodą, a Ci w których drzemie żyłka podróżnika, może nawet wybiorą się w poszukiwaniu przeszłości do „miasta na górze” które zniknęło z powierzchni ziemi. 

czwartek, 15 stycznia 2015

#327


Droga Szyszko!

Tak, tym razem list będzie do Ciebie. Mam nadzieję, że Tachykardia nie będzie miała nic przeciwko temu. Bo w sumie to dzięki Tobie przeczytałam książkę „Gdy zakwitną poziomki” Agnieszki Walczak – Chojeckiej, i gdyby nie ty, jestem pewna, że nigdy bym po nią sama nie sięgnęła. Po raz pierwszy okładka sprawiła, że odrzucało mnie od książki. Na sam jej widok dostawałam gęsiej skórki i białej gorączki. I jeszcze to zdanie: „ Opowieść o  kobiecie, która pragnie zbyt mocno” – wypisz, wymaluj kolejna opowieść z cyklu Greya i jemu podobnych. Na szczęście przemogłam się, przeczytałam pierwszą stronę i zostałam wciągnięta w opowiadaną historię.

Karolina jest trzydziesto ośmioletnią graficzką. Od kilku lat ze swoim partnerem Filipem, stara się o dziecko. Niestety wszelkie próby kończą się niepowodzeniem. Kiedy naturalne metody poczęcia dziecka po raz kolejny kończą się fiaskiem, decydują się na zapłodnienie In-vitro. Zaczyna się walka, która wcale nie należy do łatwych. Prawie każda kobieta pragnie dziecka. Jednak czasem to pragnienie mimo iż jest tak silne nie może zostać zaspokojone. Poza tym na drodze Karoliny staje jej dawna miłość. Miłość która gdzieś tam, mimo wszystko w niej drzemie. Mówi się nawet, że stara miłość nie rdzewieje. Czy tak też będzie tym razem? Czy usilna chęć posiadania dziecka w końcu się spełni?

Kiedy zabierałam się za czytanie powieści nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Chociaż, patrząc na okładkę miałam nieodparte wrażenie, że trzymam w ręku erotyk. Okładka wcale nie oddaje tego co znajdujemy w środku. Może się wydawać, że to romans lub jak wspominałam przed chwilą erotyk. Nic bardziej mylnego. Po przeczytaniu wiem, że to całkiem niezły obyczaj z domieszką dramatu oraz miłości.

Czytając tę powieść miałam nieodparte wrażenie, że z tematem – usilnej chęci posiadania dziecka, przez główną bohaterkę – już się gdzieś spotkałam, na kartach innej powieści. Zaczęłam szperać w pamięci i uświadomiłam sobie, że owszem przy czytaniu powieści Magdaleny Witkiewicz „Zamek z piasku”. Te dwie książki są do siebie podobne. Obydwie poruszają temat dość trudny. Myślę, że nie ma wielu książek w których można przeczytać podobne historie. Dlaczego? Bo niewiele autorek ma na to odwagę. Przecież najlepiej sprzedają się historie miłości szczęśliwej i to najlepiej z Happy Endem. Nie każdy lubi czytać o ludzkich dramatach, wystarczą mu jego te codzienne. Jednak wydaje mi się, że takie książki jak „Gdy zakwitną poziomki” czy też „Zamek z piasku” są potrzebne. By pokazać, że nie należy się poddawać, że należy walczyć i nigdy nie pozbywać marzeń.

Autorka stworzyła świetnych bohaterów. Karolina jest kobietą silną, pragnącą miłości, bo przecież jedno nie wyklucza drugiego. Kiedy jej przeszłość zastukała niechcący do serca, kibicowałam jej jak mogłam najmocniej. Chciałam by ta namiętność i przeszłość wzięły górę nad teraźniejszością, i przyszłością. Przecież należy iść za głosem serca. I co z tego, że rozsądek mówi coś innego. Miłość w naszym życiu jest najważniejsza. To Ona gra pierwsze skrzypce.

Agnieszka Walczak – Chojecka napisała naprawdę świetną i życiową powieść. Nie jest w żadnym wypadku przelukrowana. Jest jak najbardziej prawdziwa. Przecież obok nas może żyć taka Karolina, która usilnie pragnie posiadać dziecko, ale nie może.Sama mam koleżankę, która od wielu lat stara się z mężem o dziecko ale nie udaje im się. Natomiast inna znajoma po wielu latach prób doczekała się wspaniałego syna. 

Szyszuniu chcę Ci podziękować za to, że mogłam przeczytać tę książkę. Bo jestem w stu procentach pewna, że gdybym sugerowała się okładką i opisem nigdy w życiu nie przeczytałabym jej.
„Gdy zakwitną poziomki” to powieść o walce, o miłości. A przede wszystkim o tym by nigdy się nie poddawać mimo iż życie rzuca nam kłody pod nogi. POLECAM!

Pozdrawiam serdecznie
Archer

niedziela, 11 stycznia 2015

#326




Droga Tachykardio!
Magdaleny Witkiewicz oraz Jej książek przedstawiać Ci nie muszę. Dobrze wiesz, że to jedna z moich ulubionych Autorek i przeczytałam prawie wszystko co wyszło spod Jej pióra. Wiesz także, że Magda nie pisze tylko książek „na poprawę humoru” i pełnych dowcipu przy których można zwijać się ze śmiechu. Raz na jakiś czas zaskakuje swoje czytelniczki i zarzuca mocnym i życiowym tematem i nie robi tego delikatnie - od razu wali obuchem w łeb, tak że idzie w pięty. Wtedy zatrzymujemy się na chwilę by spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy i czasem coś w nim zmienić. I tak też jest tym razem. 

Pewnego dnia Karolina przeglądając komputer swojej chorej na białaczkę matki – Patrycji- natrafia na listę osób, do których może się zwrócić o pomoc gdyby coś się miało stać, a terapia nie miałaby przynieść pozytywnych efektów. Wśród osób na liście pierwsze miejsce zajmuje nieznana Karolinie Ina, o której dziewczyna nic do tej pory nie słyszała. Zastanawia się dlaczego akurat ta kobieta a nie ktoś z pozostałych osób jest tak ważna dla Jej matki, że umieściła ją na szczycie swojej listy. Postanawia dowiedzieć się dlaczego właśnie Ina a na przykład ojciec zajmuje pierwsze miejsce. Wyrusza w podróż do Warszawy by rozwiązać tę zagadkę. 

W swojej najnowszej powieści „Pierwsza na liście” Magda porusza kilka dość istotnych w życiu każdego człowieka spraw. Na początek jest przyjaźń między głównymi bohaterkami, która zostaje wystawiona na próbę. Przyjaźń, która zostanie odnowiona mimo wyrządzonych w przeszłości krzywd i błędów. To opowieść o sile miłości córki do matki. Córki która chce poznać lepiej przeszłość matki i dowiedzieć się więcej na temat listy osób które, po ewentualnej jej śmierci będą w stanie pomóc. To także opowieść o dokonywaniu wyborów. Mamy tutaj pokazaną historię Grażyny, która po śmierci swojego męża postanawia uratować komuś życie przez oddanie szpiku kostnego. Pokazuje jak bardzo taka decyzja może zmienić życie, nie tylko osoby która tego szpiku potrzebuje ale także osoby która go oddaje. Bo przecież to przewartościowuje nasze życie. To sprawia, że nagle zaczynamy czuć się potrzebni.

Bohaterki powieści, które pisze Magda to kobiety silne, zdecydowane i nie poddające się. W tej książce jest dokładnie tak samo. Karolina mimo młodego wieku nie boi podejmować się ważnych decyzji. Nie boi się wsiąść do samochodu obcego mężczyzny by  wraz z nim udać się do Ojca do Berlina by powiedzieć mu o chorobie Matki. Nie boi się także spotkać twarzą w twarz z Iną, mimo iż spotkanie ją rozczarowuje. Ina to dziennikarka, która by zdobyć dobry materiał do artykułu nie ugnie się przed niczym. Nawet by dowiedzieć się czegoś o chorobie przyjaciółki jest w stanie… uwieść lekarza prowadzącego.  Patrycja natomiast, to matka samotnie wychowująca córki Karolinę oraz Maję. Mimo iż los jej nie oszczędzał stara się jak najlepiej wychować córki oraz przygotować je jak najlepiej na najgorsze – na jej śmierć. Na końcu nie mogę zapomnieć o Grażynie, która odegra w życiu każdej z kobiet bardzo ważną rolę. Grażyna po śmierci swojego męża nie bardzo potrafi się we wszystkim odnaleźć. Gdy na prośbę dyrektorki szkoły w której pracuje trafia do hospicjum i poznaje Różę, kobietę która tam pracuje, zupełnie inaczej spogląda na swoje życie. Właśnie wtedy mimo strachu podejmuje decyzję, która zmienia nie tylko jej życie, ale także życie pozostałych kobiet. Jaka to decyzja? O tym musisz przekonać się sama.

Kiedy patrzy się na okładkę książki „Pierwsza na liście” ma się wrażenie, że otrzymuje się książkę lekką na jedno popołudnie. Owszem książka jest na jedno popołudnie, jednak zupełnie nie można o niej powiedzieć, że jest lekka. Tę powieść czyta się z zapartym tchem. Na bezdechu przewraca się kolejne strony by dowiedzieć się co dalej? Nie obejdzie się bez wzruszeń, uśmiechu, czy też przysłowiowego wkurzania się. Tę gamę emocji serwuje właśnie Magda w tej powieści. Jednak… ta książka daje też nadzieję i wiarę, że są gdzieś ludzie którzy bezinteresownie chcą pomagać innym. Mam tutaj na myśli ludzi którzy zapisali się do Banku Dawców Szpiku Kostnego, który stworzyła Fundacja Urszuli Jaworskiej.

„Pierwsza na liście” to książka obok której nie da się przejść obojętnie. Magda po raz kolejny udowodniła, że jest mistrzynią nie tylko literatury lekkiej łatwej i przyjemnej ale także tej, która porusza trudne tematy. No i jedno jest pewne to nadal specjalistka od szczęśliwych zakończeń. POLECAM BEZ DWÓCH ZDAŃ!!!

Pozdrawiam serdecznie
Archer

P.S.
Tachykardio uwierz mi, będzie o tej powieści bardzo głośno i coś mi się wydaje, że będzie hitem tego Nowego 2015 Roku. 

P.S.2
Dziękuję Autorce za możliwość przeczytania tej wspaniałej książki