środa, 29 sierpnia 2012

#213


Jeszcze chwilka, jeszcze momencik i dalsze przygody uroczej Stephanie Plum znajdą się w księgarniach. Musze przyznać, że z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnego tomu bestsellerowej autorki Janet Evanovich.

Tym razem Śliweczka ma za zadanie doprowadzić przed oblicze sprawiedliwości Mosesa Bedemiera, potocznie zwanego wujaszkiem Mo. Wydawać by się mogło, że zadanie nie będzie takie trudne do wykonania. Niestety jak to zwykle bywa problemy piętrzą się w zawrotnym tempie. Wujaszek Mo jest legendą w Grajdole. Kiedy do sąsiadów dociera informacja, że Stephanie poszukuje Wujaszka Mo nie są wcale z tego faktu zadowoleni. Jak to jest możliwe, że osoba którą wszyscy uwielbiają może złamać prawo. To się w głowie nie mieści. Niestety Stephanie ma zadanie do wykonania, potrzebna jej gotówka więc zaciska zęby i wyrusza na poszukiwania wujaszka Mo, który znikł z horyzontu. A co jest oczywiste znów pakuje się w kłopoty z których standardowo ratuje ją Komandos i Morelli. Trup ściele się gęsto w postaci dilerów narkotykowych i to za każdym razem gdy w pobliżu jest Śliweczka. W dodatku ktoś nieopatrznie grozi jej ukochanemu chomikowi, fryzjer funduje jej pomarańczowe włosy, ktoś do niej strzela, auto ciągle się psuje. Przy takich ekstremalnych wrażeniach nikt nie pozostałby przy zdrowych zmysłach i każdy w końcu wyjąłby broń ze słoika z ciasteczkami.

Kiedy w końcu zasiadłam w ukochanym fotelu z książką w ręku wiedziałam, że czeka mnie mega przygoda. Nie sądziłam jednak, że będzie to ostra jazda prawie bez trzymanki. Przyznaję, że bardzo polubiłam Śliweczkę, Babcię Mazurową, Komandosa, Lulę oraz Morellego. Z wielką niecierpliwością oczekiwałam kolejnego tomu.

W tej części Stephanie znów pakuje się w nie lada kłopoty. W sumie sądziłam, że po tylu przygodach i już nie małym doświadczeniu jako łowca nagród nauczy się czegoś. Niestety Śliweczka na drugie ma chyba Kłopoty. Tym razem jednak nie wpada w nie sama, dość często towarzyszy jej Lula, która postanawia także zostać łowcą nagród. Na nieszczęście Steph, Lula zwiewa za każdym razem gdy robi się gorąco. Niestety w tej części mało jest Babci Mazurowej. A szkoda, bo brakowało mi tej barwnej postaci. Jednak nie zniknęła ona całkowicie ze stron powieści. Pojawia się od czasu do czasu i trzeba jej przyznać, że robi to w wielkim stylu. W jakim? O tym trzeba koniecznie przeczytać.

Seria książek o Stephanie Plum, zdrobniale nazywanej Śliweczką jest jedną z lepszych serii jakie miałam przyjemność czytać. Przy tych książkach nie da się nudzić. Każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie: będzie trochę sensacji (no halo, przecież łowca nagród to nie byle jakie zajęcie), będzie trochę trupów (trzeba wyczyścić miasto z dilerów narkotykowych), będzie masa dowcipu i zabawnych sytuacji (wiele razy można spaść z krzesła) no i jak zawsze będzie Śliweczka która nie pozwala się zasnąć.

Z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu, by znów spotkać się ze Stephanie i pozostałymi bohaterami serii. Myślę, że książka jest idealna na poprawę humoru. Polecam!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Fabryka Słów

czwartek, 23 sierpnia 2012

#212

Już niebawem Targi w Katowicach :) Może uda mi się być tam chociaż jednego dnia :)

Zapraszam