wtorek, 24 listopada 2020

#561 - Teściowe w tarapatach - recenzja premierowa

 


Czy ja już wyznawałam tutaj, że kocham książki Alka Rogozińskiego? Nie?! No to muszę to koniecznie nadrobić. Tak więc, ogłaszam wszem i wobec: kocham książki, które pisze Alek Rogoziński. Za dowcip, za sarkazm, cynizm, spostrzegawczość bohaterów, za kryminalne historie, które sprawiają, że płaczę ze śmiechu. A musicie sami przyznać, że w dzisiejszych czasach śmiech jest nam bardzo potrzebny. Oczywiście nie mam na myśli tego płaczu przez łzy. Dzisiaj wam troszkę opowiem o najnowszej książce Księcia Komedii Kryminalnej, która ma premierę już niebawem czyli „Teściowe w tarapatach”. To kontynuacja przygód Mai i Kazimiery, które poznaliśmy w hicie „Teściowe muszą zniknąć” (i tę właśnie książkę chciała przeczytać moja teściowa, ale w ostateczności zrezygnowała)

Maja i Kazimiera wyruszają w Świętokrzyskie. Oczywiście każda w innym celu. Kazimiera by odwiedzać sanktuaria maryjne, a Maja by wypoczywać w SPA i delektować się winami tamtejszych winnic. Ale jak to w przypadku tych dwóch starszych pań nigdy nie może być nudno. Zawsze musi być coś. I tym razem nie będzie delektowania się odpoczynkiem, tylko ratowanie życia. Bo teściowe jakby nie było znów wplątały się w aferę. A konkretnie w podwójne morderstwo, za którym stoi tajemnicza organizacja znana jako zakon Smoka. Czy uda im się rozwiązać zagadkę? O tym poczytajcie sami. 

Powiem Wam, że jak tylko książka trafiła w moje ręce, miałam trudny czas i odłożyłam ją na półkę. Moja głowa nie była gotowa na żadną książkę, nawet na komedię kryminalną. Jednak pewnego dnia się przemogłam i nie mogłam się oderwać. Serio. A co się przy tym naśmiałam to moje. Bo jak nikt, powiadam Wam jak nikt, Alek potrafi rozbawić czytelnika. Jego dowcip jest inteligentny i celnie opisuje współczesne wydarzenia. Największym smaczkiem dla mnie, osoby, która bywa na spotkaniach autorskich, jest anegdota z profesor łaciny w roli głównej. Bo chyba niewiele osób wie, że historia nauczycielki łaciny, o której wspomina Maja, jest historią z życia wziętą. Do dziś mam przed oczami Alka przytaczającego lekcje łaciny. Płakałam ze śmiechu w obu przypadkach. 

Alku, ogromnie ci dziękuję za śmiech do bólu brzucha i łzy cieknące po policzkach. Dzisiaj potrzebujemy takich właśnie książek, które sprawią, że chociaż na chwilę zapomnimy o tym co się dzieje wokół. No i to zakończenie!!! O matko!!! Aleksandrze, ja nie chcę nic mówić, ale tak zaostrzyłeś tym epilogiem apetyt, że pragnę wiedzieć co dalej!!! Nie zostawia się czytelnika z cieknącą śliną. 

Polecam!!! Jak zawsze i niezmiennie.

 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B. 

niedziela, 8 listopada 2020

#560 - Co powiesz na spotkanie?

 



Kiedy wokół dzieje się to, co się dzieje. Kiedy zamiast czytać, gapię się w telewizor, wiem, że jest źle. Bo ja przecież kocham literki. Jak już wspominałam we wcześniejszym tekście, miłość trwa nieustannie. A ja ich łaknę jak kania dżdżu. I dlatego zaczęłam ostatnio przeglądać nowości Legimi, by wybrać coś co sprawi, że zapomnę o świecie wokół i skupię się na opowiadanej historii. Niestety jestem dość wybredną czytelniczką. Gdy jakaś książka nie wciągnie mnie po pięćdziesięciu stronach, to wiecie o tym dobrze, że mówię jej „Żegnam, nie jesteś warta mojego czasu!” 

Z ogromną ciekawością sięgnęłam po książkę z serii „Mała czarna”, którą wydaje Wydawnictwo Albatros. „Co powiesz na spotkanie?” Rachel Winters, odpaliłam na czytniku, bo nagłówek „Zwariowana komedia romantyczna” sprawił, że tego właśnie zapragnęłam. Bo nie wiem czy wiecie, ale ja kocham komedie romantyczne.

Evie pracuje jako asystentka agenta talentów telewizyjnych i filmowych. Pod skrzydła ich agencji trafia Ezra Chester. Młody scenarzysta, który ma już na swoim koncie koncie Oskara. Jego zadaniem jest napisać scenariusz komedii romantycznej. Niestety jest mały problem: Ezra wierzy, że w dzisiejszym świecie ludzie nie lubią się wzruszać. I wcale nie ma zamiaru tworzyć komedii romantycznej. W pewnym sensie Evie wymusza na nim napisanie tego scenariusza, chociażby miała odgrywać wiele kultowych scen, w nieskończoność. Z pomocą swoich przyjaciół, Bena i Anette – poznanych w kawiarni, dziewczyna zrobi naprawdę wszystko by poznać mężczyznę, tak jak to robią bohaterki komedii romantycznych?. A czy to się jej uda? Musicie przekonać się sami.

Och, jak ja się cudownie bawiłam podczas czytania tej historii. Serio, dzięki niej odcięłam się całkowicie od tego co działo się wokół i skupiłam tylko na bohaterach książki.

„Co powiesz na spotkanie?” to ciepła, wzruszająca i zabawna komedia romantyczna. Taka, którą nie mogłam odłożyć na bok, bo chciałam wiedzieć co dalej. Chociaż po północy mój rozsądek wziął górę i powiedział: idź spać, skończysz jutro. Posłuchałam. Ta książka idealnie nadaje się na scenariusz filmowy i powiem wam, że aż zapragnęłam obejrzeć filmy o których wspominała Evie. No i odgrywała sceny z najbardziej znanych i rozpoznawalnych komedii romantycznych.

Jeśli poszukujecie książki, którą wciąga się jak makaron spaghetti na obiad, to ta książka taka właśnie jest. To nie tylko książka o tym, że nie wszyscy wierzą w filmową miłość. To także książka o tym, że kiedy ktoś zdeptuje naszą samoocenę, nie powinniśmy się całkowicie poddawać tylko walczyć. Nie możemy być tchórzami i czasem bardziej uwierzyć w swoje możliwości.

Polecam i to tak bardzo!!!