czwartek, 31 grudnia 2020

#562 - Podsumowanie 2020 roku

To był dziwny rok. Dodatkowo był rokiem dość sporych zmian. 


Początek roku rozpoczęliśmy od remontu naszego mieszkania. W końcu. Przez małe perturbacje, wszystko przesunęło się w czasie. Bo plan przeprowadzki był na koniec roku zeszłego. Niestety nie wyszło. 



Później zaczęło się istne wirusowe szaleństwo. 

Kiedy w marcu zamknięto galerie i zaczął się pierwszy lockdown, my się pakowaliśmy i przeprowadzaliśmy na nowe mieszkanie. To było coś fantastycznego. Zamiana z małego na większe z ogromnym balkonem, który ma widok na drzewa. Podekscytowanie sięgało zenitu. 



W maju wróciliśmy do pracy, jednak nic nie było już takie same. Strach przed podróżowaniem i bliskością drugiego człowieka się nasilił. Mieliśmy wakacyjny plan taki jak co roku. Miało być Trójmiasto, a wcześniej Kielce. Ale wszystko się pozmieniało. Wtedy wpadłam na pomysł, że zamiast urlopu to sprawmy sobie kota. Bo przecież zawsze chciałam mieć czworonoga. Myślałam o psie, ale… mieszkamy w bloku, na drugim piętrze, nie ważne jaka pogoda to trzeba z psem wyjść na spacer kilka razy dziennie. Więc podjęliśmy decyzję o kocie. To teraz jaka rasa? Bo to, że nie dachowiec to wiedzieliśmy. Mamy kilkoro przyjaciół, którzy są uczuleni. No to rozpoczęło się szukanie i wielogodzinne rozmowy o czworonogu. W okolicach końca lipca udało się wybrać rasę i hodowlę. W sierpniu pojechaliśmy na zapoznanie. 


I tak w listopadzie pojawiła się u nas Marvella, piękna kotka rasy norweskiej leśnej. Ale wiecie, to kot z którym nie mogliśmy się nudzić. Po tygodniu niestety poważnie zachorowała. I przyznam się, że rokowania były kiepskie. Na całe szczęście ma takich wspaniałych opiekunów vel kocich rodziców, którzy walczyli o nią zaciekle. Wyniki ma coraz lepsze i dokazuje jak młody zając w kapuście. Nie wyobrażam sobie tego, że miałoby jej teraz zabraknąć. To najlepszy antydepresant i poprawiacz humoru. To, że po drodze pewnie przez nią osiwieję, nie ma żadnego znaczenia. 




Niestety przez tę całą pandemię, moje czytanie i pisanie legło w gruzach. Do czytania zdecydowanie wybierałam więcej pozytywnych książek. I chyba w tym roku i tak najwięcej przeczytałam ebooków. Bo wygodniej.




To tyle. Życzę Wam i sobie, by ten 2021 był bardziej dla nas łaskawy.