sobota, 28 maja 2011

#090

Droga Tajemnico!

Powiem Ci w sekrecie, że uzależniłam się od kryminałów. Łaknę tego gatunku literackiego jak kania dżdżu. Może jest to spowodowane faktem, że przez ostatnie miesiące czytałam głównie literaturę kobiecą. A może faktem, że gdzieś tam pod skórą siedzi mi mała ilość testosteronu. Nie wiem, możliwe.

O duecie Gacek & Szczepańska opowiadałam Ci już we wcześniejszym liście. Nadal cieszę się, że Autorkom udało się stworzyć serię kryminałów. Wiem, że niektórzy mogą powiedzieć, że kobiety nie nadają się do tego typu literatury. hm... ja mam inne zdanie na ten temat i od razu przytoczę nazwisko Agathy Christie która jest znana ze swoich kryminałów. Wspomnę także nasze podwórko i moją ulubioną Joannę Chmielewską. Kobiety nadają się do tego typu literatury a duet Gacek & Szczepańska jest tego dobrym przykładem.

Drugi tom serii „Przeznaczenie” nosi tytuł „Wisielec i Księżyc”. W głównej mierze skupia się na kilku dość istotnych wątkach: śmierci sprzątaczki, porwania pięcioletniego chłopca, wypadku komisarza Sołeckiego. A także ważnych postaciach Annie Sarnowicz która musi rozwiązać zagadkę powiązania ze sobą tych wątków oraz walce wróżki Małgorzaty Trzaskomy z mocami ciemności. Czy Annie i Małgorzacie uda się pokonać mordercę, który jest obdarzony nadprzyrodzoną mocą? Czy śmierć sprzątaczki Alicji i porwania dziecka mają ze sobą coś wspólnego?

Autorki tak jak we wcześniejszej powieści „Mag i Diabeł” nie pozwalają czytelnikowi się nudzić. Zręcznie manewrują wątkami i postaciami. Czytając powieść nie można się od niej oderwać. Działa hipnotyzująco, dokładnie tak samo jak oczy Gerarda. Skądś znasz to imię? Mnie też na początku wydało się znajome. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że podobnie nazywał się bohater Sagii o Wiedźminie. Nie zdziwiłabym się gdyby zbieżność imion nie była całkowicie zamierzona. U Sapkowskiego był Geralt który był Wiedźminem, tutaj jest Gerard w będący Magiem. Jak dla mnie postacie są do siebie bardzo zbliżone.

Powiem Ci w sekrecie, że postać wróżki Małgorzaty nie jest fikcyjna. Jak doczytałam na okładce: „Małgorzata Trzaskoma to parapsycholog, wróżka, jasnowidz. Ukończyła wiele kursów w tej dziedzinie, a swoją wiedzę wykorzystuje pomagając ludziom poznać własną osobowość (…) Wspiera także swoją przyjaciółkę Annę Sarnowicz, w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych.” Czyli jednym słowem obie panie nie są postaciami fikcyjnymi. A może się mylę.

Teraz się ładnie z Tobą żegnam i zabieram za kolejną część serii. O niej też niebawem Ci opowiem.

Pozdrawiam Archer



czwartek, 26 maja 2011

#089

Droga Tajemnico!

Dość często zastanawiam się czy w naszym życiu jest miejsce na magię i przeczucia? Pod hasłem magia mam na myśli wróżki a co za tym idzie wróżenie z kart tarota. Sama osobiście wiele lat temu byłam u wróżki i zadałam jej jakieś tam pytanie. Powiem nieskromnie, że z czterech rzeczy o których wtedy mi opowiadała sprawdziły się trzy. Jedna to nie wiem czy zdąży. Więc tak, ja wierzę w moc tarota tak samo jak w przeczucia. Co mam na myśli? No wiesz, żę czujesz, że coś się wydarzy i faktycznie tak jest. Ktoś może powiedzieć, że to także siły nadprzyrodzone. A wiesz, że pewnie coś w tym jest.

Jednak nie o tym dzisiaj chciałam. Otóż wpadła w moje łapki seria książek Katarzyny Gacek i Agnieszki Szczepańskiej pt.: „Przeznaczenie”. Duet Gacek & Szczepańska znany jest mi z literatury typowo kobiecej. Dlatego zdziwiłam się nieco kiedy okazało się, że panie postanowiły stworzyć coś innego. Chcesz wiedzieć co to takiego? Już mówię.

Pierwszą książką otwierającą serię „Przeznaczenie” jest „Mag i Diabeł”.Mamy tutaj dwie nastolatki Karolinę i Ewę. Spotykają się w centrum handlowym. Jednak gdy tylko Karolina wychodzi do toalety, zostawiając Ewie torbę ze swoimi rzeczami ta znika. Tutaj zaczyna się cała historia. Rzeczy dziewczyny znajdują się całkiem przypadkiem w pokoju hotelowym. Nie byłoby to dziwne gdyby nie fakt, że w pokoju tym zamordowano młodego człowieka. Ewa nie odpowiada na telefony ani na smsy. Nikt nie wie co się z nia stało. Sprawą zajmuje się komisarz Krzysztof Sołecki, który musi rozwiązać zagadkę morderstwa i tajemniczego zniknięcia. Kto zabił studenta historii sztuki? Kto porwał Ewę? Czy za obiema sprawami kryje się jedna i ta sama osoba? Czy wróżka Małgorzata do której zwróci się komisarz będzie w stanie pomóc w tajemniczej sprawie?

Muszę przyznać, że nie miałam żadnych obaw co do książki duetu Gacek & Szczepańska. Wiedziałam na co się piszę. Książkę czyta się naprawdę szybko. Akcja leci na łeb na szyję i ani na chwilę nie zwalnia. Książka to duża dawka sensacji i kryminału z domieszką mistycyzmu i magii. Więc co tu dużo ukrywać, mieszanka wybuchowa. Autorki bezproblemowo wprowadzają nowe postacie i wątki. Dialogi i opisy są krótkie co powoduje, że chce się więcej i więcej. Po dotarciu do ostatniej strony jest nadzieja na dalsze losy wróżki Małgorzaty i komisarza Sołeckiego. Ale o tym co działo się dalej opowiem w następnym liście.


Pozdrawiam
Archer



wtorek, 24 maja 2011

#088

Droga Sil!

Myślisz, że jak się mieszka w małym miasteczku to każdy wie wszystko o jego mieszkańcach? Kto z kim gdzie i dlaczego? Dla mnie to jednak nieuniknione. Przecież małe miasteczka oznaczaja małą ilość mieszkańców. Tu każdy każdego zna. Tutaj ciężko o anonimowość.

Przyznam się szczerze, że miałam małego stresa przed przeczytaniem książki o której chcę ci opowiedzieć. Pewnie jesteś ciekawa co to za książka? Już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż udało mi się przeczytać, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova najnowszą powieść Charlaine Harris „Czysta jak łza”. I czemu miałam stresa? Otóż pewnie wiesz, że Autorka znana jest z bestsellerowej serii o Sookie Stockhouse. Przeczytałam pierwszą część tej serii i.. niestety się zawiodłam. No co, nie przypadło mi do gustu. Dlatego bałam się, że kolejne moje spotkanie z tą Autorką okaże się również nie najlepsze. Na szczęście strach był absolutnie zbędny.

Główną bohaterką powieści jest Lily Bard. Mieszka w małym miasteczku Shakespeare. Na co dzień sprząta cudze domy i trenuje karate. Jest osobą która raczej unika towarzystwa. Oprócz tego strzeże mroczną tajemnicę z przeszłości. Robi dokładnie wszystko by jej sekret nie został ujawniony. Podczas wieczornego spaceru znajduje zwłoki Pardona Albee – właściciela kamienicy oraz domu w którym mieszka Lily. Czy Lily uda się odkryć kto tak naprawdę sprzątnął Pardona? Czy mieszkając w małym miasteczku uda się jej ukryć mroczną tajemnicę przeszłości?

Powiem Ci szczerze, że książka jest bardzo wciągająca. Nie potrafiłam się od niej oderwać. Kiedy odkładałam ją na chwilę na bok, w głowie wciąż błąkało mi się pytanie: co będzie dalej? Nie jest to bardzo zawikłany kryminał, jednak jest wielu podejrzanych. Dialogi są całkiem dobre, charakterystyka bohaterów też jest niczego sobie. Nie są to krystalicznie czyste postacie, każda z nich coś ukrywa. I to właśnie nadaje książce fajną aurę sensacyjności. Na wielki plus muszę zaliczyć opisy ćwiczeń wykonywanych na treningach karate. Nazwy sprawiły, że z ciekawości wrzucałam dane hasło do guglarki i już wiedziałam „z czym to się je”. Na minus zaliczę tylko zbyt często używane słowo „wściekłość”. Nie wiem, może się czepiam, ale mnie to drażniło.

Książkę czyta się w bardzo szybkim tempie. Mnie to zajęło około 9 godzin – ciągiem (no dobra była przerwa na przygotowanie obiadu, zjedzenie go i na kolację i załatwianie swoich potrzeb) Więc musisz przyznać, że jak na mnie to całkiem niezły wynik. Wiem, że są jeszcez dwie części tej serii „Czyste szaleństwo” oraz „Czyste intencje”. Naprawdę jestem ciekawa kolejnych przygód Lily Bard. W szczególności, że bardzo ją polubiłam.

Polecam tę książkę Tobie oraz miłośnikom kryminałów. Bo tak do końca nie wiadomo kto sprzątnął Pardona. Czy była to sprzątaczka Lily czy może ktoś zupełnie inny?

Pozdrawiam
Archer


piątek, 20 maja 2011

#087

Uwielbiam takie dni jak dzisiejszy, kiedy spotykam się z moją grupą fotograficzną ACZKOLWIEK i jedziemy w teren focić :-) Tak było właśnie w dniu dzisiejszym. Z okazji miesiąca fotografii w Krakowie wsiedliśmy w pociąg i pognaliśmy do dawnej stolicy Polski. Tam przywitało nas wielkie słońce oraz masa młodzieży, w końcu Juwenalia. Jak zwykle z Aczkolwiek było bardzo pozytywnie :D Dlatego ja zawsze powtarzam "Aczkolwiek na poprawę humoru". Zdjęcia będą niebawem.

Tutaj prezentuję stosik który udało mi się uzbierać w ciągu ostatnich dni: (od góry)

"Doktor Karolina" Joanna Rogalska - mój własny zakup na Weltbild
"Cztery pory lata" Renata Górska - ponieważ "Za plecami anioła" tej autorki bardzo mi się spodobała postanowiłam zaopatrzyć się w kolejną powieść autorki
"Czysta jak łza" Charlaine Harris - do recenzji z Wydawnictwa Znak Literanova, podziękowania dla Pani Alicji
"Trucicielka" Eric-Emmanuel Schmitt - udało mi się zdobyć na facebooku na fanpage'u ZNAK, podziękowania dla Pana Artura
"Umrzeć w deszczu" Aleksander Sowa - książkę udało mi się otrzymać od Autora za co bardzo dziękuję
"Wszystko o Edycie" Teresa Ewa Opoka - zakup własny w hipermarkecie na dużej promocji, a skoro tanio to czemu nie skorzystać
"Mag i Diabeł", "Wisielec i Księżyc" "Moc i Cesarzowa" Katarzyna Gacek i Agnieszka Szczepańska - do recenzji od Wydawnictwa Funky Books, podziękowania należą się Pani Bogusi, dziękuję

No to jak widać mam co czytać. Tylko niech ktoś przedłuży dobę, błagam...

wtorek, 17 maja 2011

#086

chcieć być
ale tego Ci nie powiem
przy naszym spotkaniu
ot tak przy kawie

chcieć być
ale tego Ci nie wyszepczę
wieczorem na ucho
gdy świat tonie we śnie

chcieć być
ale tego Ci nie wykrzyczę
zagłuszając szum miasta
stojąc na środku ulicy

chcieć być
dwa proste słowa
a zawierają tak wiele
tak wiele mówią

chcieć być
zabiję tę tęsknotę
i zduszę w zarodku
abyś Ty się tego nie dowiedział

-----------------------------------
pozostawię to absolutnie bez komentarza...

sobota, 14 maja 2011

#085

Droga Viconio!

Czy kiedy byłaś małą dziewczynką, chciałaś być bardziej księżniczką czy czarnownicą że wiedźmą? Bo ja nie mogę sobie przypomnieć tego faktu za żadne skarby świata. Jednak teraz gdy się nad tym zastanawiam to dochodzę do wniosku, że księżniczką to za cholerę być nie chcę, od razu wiedźmą bądź czarownicą. Bo życie takiej księżniczki to musi być cholernie nudne. A wiedźmy to już nie. Bo tu kogoś zaczaruje, tam rzuci urok. Wiesz taka to ma respekt wśród ludzi. To co masz ochotę posłuchać o książce którą chcę Ci polecić? W takim razie...

O książce „wiedźma.com.pl” Ewy Białołęckiej pierwszy raz przeczytałam na blogu Tajemnicy około miesiąca temu. Przyznam się szczerze, że treść mnie zaintrygowała. Będąc przypadkiem w bibliotece natrafiłam na tę pozycję. Bez wahania zabrałam ją do domu. Niestety nie zaczęłam jej czytać zaraz po przybyciu, tylko odleżała swoje na półce. Jak wiadomo bywają inne książkowe priorytety. W końcu przyszedł jej czas. I... No właśnie. Na okładce widnieje nalepka sci-fi. Ale że niby fantastyka? No dobra, jeśli duchy do tego zaliczamy to owszem jak najbardziej to ten dział literatury. Odbiegam od tematu? Czekaj, moment. Nie mogę od razu wyłożyć kawę na ławę bo za szybko bym skończyła. Ale w porządku już mówię o czym powieść. Bohaterką powieści jest Reszka to znaczy Krystyna Szyft. Jest redaktorką i pracuje głównie w domu. Ma sześcioletniego syna Jeremiego i mieszka wraz z rodzicami w małym mieszkanku. Pewnego dnia otrzymuje list z informacją, że niejaka Katarzyna Szyft – cioteczna babka – pozostawiła jej w spadku dom. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt iż wioska (albo też mała mieścina) nie znajduje się na żadnej mapie, ba... nawet „guglarka” nie jest w stanie jej znaleźć. Czyli co? Wioska znajduje się tam gdzie diabeł mówi dobranoc? W pewnym sensie. W końcu udaje się Reszce odnaleźć Czcinkę oraz dom. Kiedy przybywa na miejsce okazuje się, że... w domu mieszka duch ciotecznej babki, a sama Krystyna widzi i rozmawia z duchami. Co się działo w Czcince, z jakimi duchami rozmawiała Reszka oraz dlaczego uważana była za wiedźmę, musisz się przekonać osobiście czytając powieść.

Cała powieść jest napisana z jajem. Autorka nie używa poważnego tonu. Przez większą część książki parskałam śmiechem pod nosem. Wiesz, kiedy robię to we własnym pokoju to jest ok, ale w pociągu w drodze do Strzelec Opolskich nie jest to aż takie dobre. No nie oszukujmy się wzbudzałam sensację. Współpasażerowie patrzyli na mnie jak na wariatkę. No ale to nie moja wina, że książka jest zabawna. No i co z tego, że o duchach? Przecież duchy też mogą mieć poczucie humoru, prawda?

Książka jest bardzo wciągająca. Nim się obejrzałam byłam już w połowie. Kiedy odkładałam ją na półkę żeby zająć się czymś innym (sprzątanie, gotowanie itd.) to moje myśli biegły w stronę przygód w Czcince. Cały czas zastanawiałam się co będzie dalej. Kiedy w końcu dopadałam książkę czytałam ją z zapartym tchem. Szkoda, że kiedy wciągnęła mnie na dobre musiała się skończyć :( No ale jak wiadomo wszystko co dobre kiedyś się kończy. Mam ogromną nadzieję, że uda się Pani Ewie napisać dalsze losy Reszki. Tęskno mi za mieszkańcami Czcinki i duchami. Bo książka mimo iż o duchach jest jak najbardziej życiowa. Przecież jak wiadomo niektórzy mają kontakt z duchami i to nie tylko tymi wywoływanymi na pseudo seansach spirytystycznych. Czyż nie?

Pozdrawiam serdecznie
Archer

piątek, 13 maja 2011

#084


Kilka słów o Targach Książki w Katowicach

Prezydent Miasta Katowice, Uniwersytet Śląski oraz Expo Silesia mają przyjemność zaprosić do udziału w wyjątkowym wydarzeniu kulturalnym - Targach Książki w Katowicach, które odbędą się w Hali Widowiskowo-Sportowej „Spodek” w dniach od 20 do 23 października 2011 roku.

Na Targach Książki w Katowicach zaprezentują się wydawcy:
- Literatury edukacyjnej,
- Literatury naukowej i popularnonaukowej,
- Literatury pięknej,
- Literatury religijnej,
- Literatury dla dzieci i młodzieży,
- Audiobooków, e-booków, e-prasy.

Swoją obecność zaznaczą także:
- Księgarnie i dystrybutorzy książek i czasopism,
- Media,
- Instytucje kultury.

Targom Książki w czytelnictwo, a wydarzeniem specjalnym będzie uroczyste uruchomienie Centrum Informacji Przedsięwzięcie realizowane wspólnie przez Uniwersytet Śląski i Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach zaowocuje najnowocześniejszą, hybrydową biblioteką w Polsce. Europejska Stolica Kultury 2016 Katowice - Miasto Ogrodów Miasto Katowice szczególną uwagę przywiązuje do promocji wydarzeń kulturalnych oraz wspierania instytucji propagujących kulturę. Targi Książki w Katowicach z hasłem Książka jest jak ogród noszony w kieszeni doskonale wpisują się w starania miasta o zaszczytny tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Katowicach towarzyszyć będzie szereg wydarzeń promujących Naukowej i Biblioteki

Więcej na www.targiksiazki.eu


wtorek, 10 maja 2011

#082

Droga Leno!

Powiedz mi jak to jest u Ciebie z gotowaniem oraz z książkami które o tym gotowaniu mówią? Gotujesz coś czasem czy bardziej wolisz jak gotuje ktoś? Ja przyznaję się bez bicia, że od czasu do czasu coś dobrego przyrządzę. Jeśli zaś chodzi o książki w których mowa jest o gotowaniu to uwielbiam, gdyż wiem, że zawsze znajdzie się tam jakieś danie które przyrządzę. Niestety takie książki mają jeden mankament: podczas czytania zawsze robię się głodna i najchętniej wymiotłabym całą lodówkę. Dlatego takie książki staram się czytać rzadko by nie przytyć. Opowiem Ci o książce która jest o gotowaniu, o miłości, o wyborach oraz o wielkiej przyjaźni.

"Miłość z bazylią w tle" Niki Jabłonowskiej trafiła do mnie od Espi. Ona sama ją przeczytała dawno temu i podrzuciła mi ją do przeczytania. To chyba pierwsza książka którą ja mam od niej a nie na odwrót. Główną bohaterką jest Lilianna, która po rozstaniu z facetem postanawia zmienić swoje życie. Zwalnia się z pracy, zapożycza pieniądze u przyjaciółki i wyjeżdża na roczny kurs gotowania do Włoch. Przyjeżdża do małej miejscowości i tam rozpoczyna kurs - pracę w małej kameralnej restauracyjce. Tam też poznaje i zaprzyjaźnia się z szefem Antonio i kelnerami Luciana oraz Nanny. Nie wie jednak, że przyjazd do Włoch sprawi iż znajdzie miłość, prawdziwą przyjaźń oraz wsparcie zupełnie obcych osób. Bo czyż to nie jest wspaniałe uczucie gdy ktoś kto jest zupełnie dla nas obcy pomaga nam bezinteresownie?

Powiem Ci, że książka pochłonęła mnie do reszty. Nie potrafiłam się od niej oderwać. Jak nigdy udało mi się ją połknąć w jeden dzień. Przyznaję, że robiłam do niej dwa podejścia. Za pierwszym razem przeczytałam 20 stron. Potem ją odłożyłam bo trafiły się tzw. priorytety. Dopiero podejście drugie sprawiło, że dotrwałam do końca. Nie, wcale nie żałuję, że zaczęłam drugi raz. Książka jest naprawdę interesująca. Pełna jest miłości i zapachów panujących w kuchni. Szkoda tylko, że nie znalazły się w niej wszystkie przepisy na dania. Dlaczego? Bo z miłą chęcią przygotowałabym potrawy które gotował Tony właściciel restauracji. No dobrze, jest kilka przepisów na końcu, jednak jak dla mnie za mało. Ale nie powiem, niebawem pewnie przygotuję pyszne pesto które tak bardzo smakowało Lili. Książka nie tylko o gotowaniu czy też o jedzeniu ale także o miłości która potrafi pokonać bariery językowe. O miłości, która czasem bywa na wyciągnięcie ręki.

Polecam Ci tę książkę ze szczerego serca. Tylko nie czytaj jej na głodzie bo w trymiga wymieciesz całą lodówkę. Lepiej czytaj ją z pełnym brzuchem.

Pozdrawiam
Archer

piątek, 6 maja 2011

#081

Droga Espi!

Powiedz mi czy ty wierzysz w przeznaczenie? No wiesz chodzi mi o to, że ktoś kiedyś kogoś kochał, nie mógł z tym kimś być z różnych powodów. No i po jakimś czasie drogi tych dwojga znów się przecinają. No i wtedy bach, strzała amora a może przeznaczenie. No właśnie i tu pojawia się pytanie czy to przeznaczenie? Wiesz mnie zawsze powtarzano, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Że jak raz się nie udało to koniec, umarł w butach. Co mówisz, że przesadzam? Nie skądże znowu. Tylko ja ostatnio jakoś w to przeznaczenie nie wierzę. Będzie co ma być. Ale że co? Miało być o książce? Spokojnie będzie o książce, bo przecież po to właśnie do Ciebie piszę. Więc przepraszam za przydługi wstęp i przechodzę do konkretów.

„Miłość wyczytana z nut” Aleksandry Tyl jest właśnie o miłości i przeznaczeniu. Elizę – główną bohaterkę powieści – poznajemy w dniu jej dwudziestych ósmych urodzin, które świętuje z przyjaciółką Magdą. Obydwie są singielkami, poszukującymi miłości. Eliza pracuje jako świetliczanka, mieszka z rodzicami i wiedzie z pozoru bardzo spokojne życie. Niestety rodzice wciąż wypominają córce, że nadal nie ma męża. A kiedy trafia się randka od razu wypytują czy jest szansa na ślub. Pewnego dnia na drodze Elizy staje dwóch mężczyzn. Pierwszym jest Adam. Adam jest lekarzem, pracującym w prywatnej klinice, a jak wiadomo lekarz to najlepszy kandydat na męża. Bo jak to się mówi: w rodzinie dobrze mieć lekarza i księdza. Drugim mężczyzną jest Bruno zwany Jankiem Muzykantem. Bruno ma duszę romantyka. Kiedyś w przeszłości łączyło ich „coś”, jednak przez życzliwe koleżanki kontakt się urwał. Obydwaj starają się zdobyć względy dziewczyny. Eliza pragnie uniesień serca, namiętności dlatego ciągnie ją do Bruna, jednak rozum podpowiada, że życie u boku lekarza Adama powinno być ustabilizowane i bezpieczne. Wydawać by się mogło, że od początku wiadomo kto powinien trwać przy boku Elizy. Jednak jak wiadomo los bywa bardzo przewrotny , potrafi z nas zadrwić i skomplikować życie. Jaką decyzję podejmie Eliza? Kogo wybierze? Czy jest szansa na wygraną walkę serca z rozumem?

Kiedy zaczynałam czytać książkę, miałam wrażenie, że będzie bardzo przewidywalna. Na szczęście lektura taka nie była. Książka jest lekka ale nie należy do gatunków łatwych. Chociaż ktoś mógłby się ze mną kłócić, przecież peroruje o miłości. Owszem, ale także o samotności i o wyborach, które co chwila podtyka nam życie. Muszę przyznać, że było kilka momentów kiedy miałam ochotę trzepnąć w łeb Adama i powiedzieć co o nim myślę. Tak, książka wzbudza emocje. Czytając książkę w niektórych cechach Elizy odnajdywałam siebie. Podobnie jak Ona jestem singielką, mieszkam z rodzicami i nadal nie mam męża ani rodziny. Jednak na tym podobieństwa się kończą. Ponieważ na mojej drodze nie stanęło żadnych dwóch mężczyzn, więc w tym wypadku bardziej przypominam Magdę, która nie ma szczęścia w miłości.

Cieszę się, że książka przywędrowała do mnie w ramach akcji Włóczykijka. Wysyłam ją dalej w świat żeby następni czytelnicy mieli możliwość poznania Elizy oraz jej miłosnych wyborów.
Pozdrawiam
Archer

czwartek, 5 maja 2011

#080

Prawdę mówiąc, nie chciałam o tym w ogóle wspominać. Bo po co. Jednak coś tam mi podszeptywało, że może jednak warto coś na ten temat wspomnieć? Tak więc uprzejmie informuję, że w dniu dzisiejszym mój blog „…do ostatniej pestki trzeba mocno żyć…” obchodzi swoją pierwszą rocznicę istnienia. Na początku miał być w zamyśle tylko fotograficzny. Chciałam tutaj prezentować zdjęcia wykonane przeze mnie. Jednak w pewnym momencie okazało się, że zdjęć aż tyle nie ma a te tak zwane szufladowe nie nadają się. Wtedy udało mi się dostać ksiażkę a konkrenie e-book „Zła miłość” p. Aleksandra Sowy do przeczytania i zrecenzjonowania i tak właśnie zaczęła się moja przygoda z pisaniem recenzji. Pierwsza recenzja nie jest w „moim stylu” czyli w formie listu. Dlaczego listy? Hm… ponieważ uwielbiam je pisać i tak jest mi łatwiej uzewnętrznić się. Najtrudniej było wybrać adresata. Na początku miał to być Anioł, czyli mój bardzo dobry znajomy. Doszłam jednak do wniosku, że On nawet nie wie o istnieniu tego bloga więc listy nie miałyby sensu. Tak więc od stycznia wszelkie recenzje-listy piszę do Espi. Czy taka osoba naprawdę istnieje? Owszem, zostawia nawet komentarze pod wpisami. Nie, to nie jestem ja i nie jest to moje alter ego. Espi jest kobietą z krwi i kości, a mogę nawet stwierdzić, że jesteśmy rodziną. No dobrze może milionową wodą po kisielu ale zawsze coś.

Chciałabym podziękować wszystkim, którzy odwiedzają moje skromne progi. Tym którzy zostawiają po sobie ślad dziękuję najbardziej. Nadal łaknę słowa pisanego i nadal chcę pisać. No i po raz kolejny mogę śmiało stwierdzić, że jestem książkoholiczką. Najlepiej czuję się w księgarni oraz w bibliotece pośród książek. Moja mama widząc, że odkładam na półkę przeczytaną książkę i sięgając po następną mówi: „a może by tak zrobić przerwę, chociaż jeden dzień bez czytania?”. Wtedy spoglądam na nią z obłędem w oczach i mówię: „nie potrafię nie czytać”. Chcę jeszcze dodać, że dzięki temu właśnie blogowi poznałam fantastycznych i wartościowych ludzi, z którymi utrzymuję kontakt nie tylko wirtualny. Poza tym udało mi się nawiązać współpracę z Wydawnictwem ZNAK oraz NOVAE RES.

A tutaj torcik i urodzinowa świeczka:

oraz… niespodzianka która dotarła dzisiaj do mnie i której się nie spodziewałam, kiedy otworzyłam kopertę i wyciągnęłam książkę a potem zajrzałam do środka to… łzy stanęły mi w oczach. Pani Kasiu bardzo bardzo dziękuję J