środa, 26 kwietnia 2017

#422


Kiedy za oknem pogoda nie sprzyja czytaniu w plenerze, wtedy najlepszym rozwiązaniem jest zakopanie się pod kocem, z ulubioną herbatą oraz świetną książką. Tak właśnie zrobiłam. Zasiadłam na krótkiej sofie z drugim tomem sagi „Czary codzienności. Przyjaciele i rywale" Agnieszki Krawczyk. Postanowiłam przeczytać tę pozycję po raz drugi, bo niebawem swoją premierę będzie miał tom trzeci. A mnie umknęło kilka rzeczy od czasu, kiedy czytałam ją po raz pierwszy.

Życie w Zmysłowie toczy się utartym rytmem. Kawiarnia prowadzona przez Agatę, Tosię i Danielę, prosperuje wyśmienicie i przyciąga coraz większe rzesze klientów. Wszyscy są zachwyceni nowym miejscem na mapie Zmysłowa. Agata nie ustaje w poszukiwaniach ojca Tosi, ale kiedy odkrywa prawdę, jest już za późno na to, aby Tosia poznała swojego tatę. Testament znaleziony w skrytce depozytowej matki, uświadamia jej, że czeka ją batalia z innymi spadkobiercami. Jakby tego było mało, na spokojnym dotychczas życiu mieszkańców Zmysłowa, kładzie się cieniem budowa nowoczesnego ośrodka z termami. Spokój zostaje zmącony, a lokalna społeczność dzieli się na dwa obozy. A żeby jeszcze bardziej utrudnić życie siostrom, w Zmysłowie zjawia się starszy, przyrodni brat Tosi. 

Jak już nieraz wspominałam lubię czytać książki, które układają się w serie. Wtedy nie rozstaję się tak szybko z bohaterami, z którymi zdążyłam się już zżyć we wcześniejszych częściach i wiem, że znów się spotkamy. Tutaj było identyczne. Lubię wracać do Zmysłowa, do kawiarni „3 siostry i 3 koty” by napić się spokojnie dobrej kawy i zjeść jakiś specjał przygotowany przez Danielę. To miejsce ma swój urok. Uwielbiam zaglądać w znajome kąty i spotykać „znajomych”. Toczyć z nimi nieśpieszne rozmowy o codzienności i pomagać przy rozwiązywaniu problemów. 

W tej części podobnie jak w poprzedniej, Agnieszka uwodzi opisami. Czytając o Zmysłowie, czytelnik ma wrażenie jakby sam spacerował po tym małym miasteczku. Czuł zapach traw, kwiatów czy też aromatów herbat serwowanych w kawiarni. Takie właśnie są książki Agi. To ciepłe opowieści o codzienności. Przepełnione magią. Sielskość małej miejscowości sprawia, że chce się tam jechać, obcować z przyrodą. Może się komuś wydawać, że są one przesłodzone, ale według mnie tak nie jest. Jednak jak dobrze wiemy nie zawsze wszystko jest kolorowe. I tym razem też tak nie jest. Budową ośrodka z termami wszystkim komplikuje życie, a pani burmistrz za wszelką cenę chce postawić na swoim. Nie cofnie się przed niczym i choć jej determinacja jest godna podziwu, to nie zdaje sobie jednak sprawy jak bardzo zżyte są małe społeczności, które będą walczyć z tym co nie jest po ich myśli. Przecież w kupie siła. I należy dbać o dobro ogółu, a nie jednostek.

Tym razem Agnieszka kończy swoją część z przytupem. I to takim, że czytelnik przebiera nogami z niecierpliwością w oczekiwaniu na kolejny tom. Dlatego też, choć uwielbiam czytać serie, to minusem jest to, że nie wszystkie części są od razu wydawane. Postanowiłam więc przeczytać ten drugi tom jeszcze raz by przypomnieć sobie to co działo się w tej części. Bo przecież za chwilę premiera tomu trzeciego. Jestem bardzo ciekawa jak Agnieszka poplącze losy bohaterów i rozwiąże niesnaski.



wtorek, 11 kwietnia 2017

#421



Jak sami zdążyliście zauważyć, rzadko sięgam po kryminały. Nie dzieje się tak, że ich nie lubię. Owszem lubię, ale… jakby nie zawsze lubię się bać. Jednak raz na jakiś czas zatapiam się w kryminalny świat. Dlatego z miłą chęcią sięgnęłam po debiut literacki Anna Snoekstra „Córeczka”.

Pewna bezdomna kobieta, próbując uniknąć więzienia, przywłaszcza sobie tożsamość dziewczyny, która zaginęła wiele lat wcześniej. Bardzo pomógł jej tym fakt, że była podobna do zaginionej. Rozpoczyna nowe życie jako Rebecca Winter. Bez problemu wtapia się w życie rodzinne: śpi w jej łóżku, nosi jej ubrania, przyjaźni ze znajomymi. Policjant, który prowadził śledztwo zaginięcia Rebeki, chce jednak za wszelką cenę dowiedzieć się co działo się z dziewczyną, podczas jej nieobecności. Gdzie była? Gdzie się ukrywała? Jednak ona nie ma ochoty mu w tym pomagać. W pewnym momencie dociera do niej, że to zaginięcie wcale nie musi być przypadkowe. I odkrywa, że jej także grozi niebezpieczeństwo. A może Beca nie zaginęła tylko ktoś ją zamordował? Czy rodzina coś ukrywa? 

Kiedy zagłębiałam się w świat bohaterów nie wiedziałam co otrzymam. Prawie pod koniec, bałam się czytać dalej. 

Autorka wykreowała historię, która trzyma w napięciu. Nie pozwala wręcz od siebie się oderwać. Odwracając kolejne strony czytelnik zastanawia się co tak naprawdę wydarzyło się w tym domu? Ile zła w nim mieszka. I czy główna bohaterka rozwiąże zagadkę zaginięcia Rebecci?

Świetnym zagraniem jest to, że kobieta, którą poznajemy na samym początku nie ma imienia - nie wiemy skąd jest i jaką ma przeszłość. Z czasem poznajemy ją lepiej, gdy porównuje swoje dawne życie z tym, które wiedzie obecnie. Jednocześnie prowadzona jest równoległa narracja, która opowiada całą historię z punktu widzenia zaginionej dziewczyny. Wiemy dokładnie jak wyglądało jej życie, praca oraz przyjaźnie. I co działo się z nią podczas feralnych dni przed zaginięciem.

Czytając powieść, czytelnik zastanawia się czy kradzież tożsamości może mieć jakieś konsekwencje. Czy bohaterce ujdzie to na sucho, jeśli prawda wyjdzie na jaw? A wy jak myślicie?

„Córeczka” to świetny thriller, który trzyma w napięciu cały czas. Jeśli lubicie się zastanawiać „kto zabił?” to ta książka jest właśnie dla was. Gdyż do samego końca, czytelnik nie ma pojęcia co się stało z Rebeccą Winter. Polecam!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harper Collins


wtorek, 4 kwietnia 2017

#420




Harry nie jest już oficerem policji. Już nie goni cieni. Jest za to mężem Rakel i ojcem dla Olega. Ale też suchym alkoholikiem i człowiekiem, którego dręczą sny, a w szczególności jeden. Koszmar, w którym nawiedza go mężczyzna „opętany” przez demona. Niektóre rzeczy możemy odłożyć na póżniej, o niektórych możemy zapomnieć. Jednak nierozwiązane sprawy, te których nie udało nam się doprowadzić do końca, zazwyczaj będą nas prześladowały po kres naszych dni. Zwłaszcza jeśli ktoś nazywa się Harry Hole.

W Oslo giną młode kobiety. Są zabijane w okrutny i dosyć osobliwy sposób. Wszyscy chcą jak najszybszego rozwiązania sprawy i ujęcia mordercy – a najbardziej ambitny i nie oglądający się na innych komendant policji, któremu medialny rozgłos sprawy może bardzo zaszkodzić w karierze. Bellman składa Harremu oferte nie do odrzucenia, a Harry pomimo, że obiecał Rakel nie zajmować się już śledztwami przyjmuję propozycję. Bo pragnienie nigdy nie gaśnie, i jeśli wydaje ci się, że nic nie możesz zrobić to przynajmniej zrób „coś, do czego możesz się przydać”. Jednocześnie morderstwa, w niejasny sposób, przypominają Harremu coś co miało już miejsce w przeszłości. A może to tylko przez te koszmary i demony. 

Nesbo kazał nam czekać dosyć długo na nową powieść z udziałem Harrego Hole. I w samej książcę również tak samo długo musimy czekać na starego dobrego Harrego. Przez pierwsze sto stron nasz bohater jest raczej postacią drugolanową – przynajmniej można odnieść takie wrażenie. Ale kiedy się już zacznie to z „przytupem” i wierzę, że miłośnicy Harre Hole nie będą rozczarowani.

Zwyczajnie przez te pierwsze sto stron komisarz potrzebuje czasu, aby znowu poczuć zew krwi i na nowo przekonać samego siebie co jest jego powołaniem. I kiedy już wie... to nie cofnie się i nie spocznie, dopóki nie znajdzie odpowiedzi na pytania : kto ? jak ? I dlaczego?
I zapewniam Was, że jak w poprzednich książkach Jo Nesbo, tak i w tej, nie wszystko jest takie jak sie wydaje. 

„Pragnienie” jest książką, która trzyma poziom, tak jak wszystkie poprzednie z serii. Czasami nie dzieje się nic, ale tylko po to, aby wzbudzić nasz głód i pragnienie, aby w końcu się wydarzyło. Bo przecież o to właśnie chodzi, żeby czytelnik połykał kolejne strony powieści i pędził z bohaterami ku „przepaści”, która nazywa się KONIEC.