poniedziałek, 29 kwietnia 2013

#248


Jak dobrze wszyscy wiedzą oprócz czytania książek i pisania, moją pasją jest fotografia. Pakuję aparat do plecaka i… raz na jakiś czas udaję się na spotkania autorskie. To jest niesamowite przeżycie spotkać ulubionego Autora i porozmawiać z nim prawie w cztery oczy. Czasem zdarza się trafić na spotkanie z Autorką (bądź Autorem) którego książek się jeszcze nie czytało, ale wiele się o Niej słyszało. Tak właśnie było w przypadku ostatniego spotkania autorskiego z Katarzyną Enerlich. Niestety nie udało mi się jeszcze przeczytać ani jednej książki Kasi, ale teraz już wiem, że muszę obowiązkowo nadrobić zaległości. Spotkanie  było bardzo, ale to bardzo udane. Kasia jest niesamowitą gawędziarą – jak to stwierdził Osobisty po spotkaniu. Potrafi niesamowicie opowiadać i wciągać do rozmowy swoich słuchaczy. Nawet udało się parę razy wciągnąć Osobistego do wymiany zdań. Spotkanie z Kasią było także możliwością do spotkania z Julią Orzech, bloggerką , która mieszka całkiem niedaleko. Poniżej kilka fotek ze spotkania. Resztę znajdziecie tutaj.





środa, 24 kwietnia 2013

#247



Katarzyna Michalak przyzwyczaiła Nas – swoich czytelników – do książek pełnych magii, romantycznej miłości i czegoś niespotykanego. Jednak od jakiegoś czasu (a konkretniej od powieści „Nadzieja”) da się zauważyć, że Kasia, przestaje pisać „przesłodzone” książki o miłości. Zaczyna iść w stronę tę jakby bardziej mroczną. Można chyba śmiało powiedzieć, że dojrzała. Wiem, że to raczej dziwnie brzmi w szczególności, że Kasia do podlotków nie należy. Ale, mam na myśli, że dojrzała literacko. Wyswobadza się z kajdan lektur ciepłych, pełnych wiary, by zaskoczyć czymś całkowicie odmiennym. A konkretnie sensacją oraz delikatną erotyką. Dokładnie taką mieszankę serwuje nam Katarzyna Michalak w swojej najnowszej powieści „Mistrz”.

Pustymi ulicami Warszawy, późną nocą, Sonia wraca do domu. Niestety, ma do przebycia niezbyt przyjemny kawałek – przejście podziemne. Z duszą na ramieniu i szybkim krokiem przemierza drogę. Niestety kiedy znajduje się w połowie przejścia, słyszy kroki. Po chwili widzi mężczyznę uciekającego przed kilkoma podejrzanie wyglądającymi mężczyznami. Serce Sonii zamiera. Dobrze wie, że takie spotkanie w takim miejscu nie wróży niczego dobrego. W pewnym momencie mężczyzna wyciąga z kabury broń i na oczach przerażonej dziewczyny strzela sobie w skroń. Sonia chce uciec, jednak nie jest to jej dane. Tajemniczy mężczyźni pakują ją do samochodu i wywożą na Cypr. Przez całkowity przypadek dziewczyna trafia w ręce przystojnego Raula, który jest szefem mafii. Czy Raul pozbędzie się Sonii, niewygodnego świadka samobójstwa kuriera? Czy Sonii uda się uciec z twierdzy VillaRosa?

Nie wiem dlaczego, ale myślałam, że „Mistrz” będzie mocnym erotykiem. Gdzie sceny ostrego seksu będą wyciekać z każdej strony. Kamień spadł mi z serca, kiedy okazało się, że seks jest a i owszem, ale bardziej delikatny, jakby wysublimowany. Jest całkiem inny aniżeli w powieściach, których teraz pełno w księgarniach. Nie mam nic przeciwko erotyzmowi w powieściach. Przecież nic co ludzkie nie jest mi obce. Jednak czasem niektóre opisy odrzucają czytelnika. Na szczęście tutaj nic takiego nie ma miejsca. Wręcz przeciwnie. W „Mistrzu” każdą stronę czyta się z wypiekami na twarzy.

Nie spodziewałam się po Kasi takiej powieści. Jestem bardzo mile zaskoczona. Nie skłamię mówiąc, że chcę więcej. Kasia łamie tabu, jakim nadal w Polsce jest seks oraz wszystko co jest z nim związane. My Polacy nadal mamy problem z tym by mówić o tym czego pragniemy. Teraz na rynku wydawniczym pojawia się wiele powieści erotycznych. Po sukcesie trylogii Grey’a, jest mega wielki wysyp erotyków. Jednak nie są one tak świetne jak „Mistrz”. Bo oprócz erotyki, mamy jeszcze tajemnicę, sensację i miłość. Książka rozbudza zmysły i ciekawość co też się wydarzy. Jak potoczą się losy Sonii? Przez całą powieść trzymamy za nią kciuki. Dopingujemy na każdym kroku. Przeżywamy z nią każdą chwilę. Nie oszukujmy się , zaprzyjaźniamy się z Sonią.

Kasia w swojej powieści stworzyła bardzo różnorodnych bohaterów. Jest przystojny Raul, którego chcemy schrupać na samym początku. Oj, ja miałam na to wielką ochotę w szczególności, że Autorka „ubrała” go w czarne oczy i ciemne włosy, poza tym był świetnie zbudowany i opalony. No i był w mafii. A typ „niegrzecznego chłopca” kobiety zawsze pociągał. Jest także Angelika. Kobieta wyzwolona, która nie cofnie się przed niczym. Sonia, główna bohaterka, całkowite przeciwieństwo Angeliki. Spokojna, opanowana, niewinna, dopiero poznaje co to miłość i seks. Jest także Paweł lekarz, prawa ręka Raula. Jak widać bohaterowie różnorodni, co sprawia, że książkę czyta się z wielką przyjemnością. Poza tym, akcja całej powieści dzieje się na Cyprze. Gdzie szum morza sprawia, że mamy ochotę wspiąć się na klif i podziwiać horyzont.

Muszę się do czegoś przyznać. Nie wiem dlaczego nasunęło mi się to na myśl, ale tak się niestety stało. Czytając „Mistrza”, miałam wrażenie, że czytam kolejną powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Ponieważ to Aga w swoich powieściach miała mafię, bandytów, czarne charaktery oraz miłość w tle. Tu zdecydowanie jest odwrotnie króluje erotyka a sensacja jest dopełnieniem, jednak porównanie się samo nasunęło.

Katarzyna Michalak pokazała pazur. Już nie tworzy grzecznych książek z miłością, magią i wiarą, że „wszystko się ułoży”. Sprezentowała swoim czytelnikom literacką przejażdżkę na rollercoasterze. Rozbudziła emocje i chęć na więcej. A także pokazała, że erotyka w powieściach też jest możliwa i nie koniecznie musi to być BDSM. 

sobota, 20 kwietnia 2013

#246

Jak wszyscy dobrze wiedzą niebawem mamy Światowy Dzień Książki. Z tej okazji zapraszam do księgarni Matras (każdej stacjonarnej) w Gliwicach w Forum. Od dzisiaj tj. 20.04. do wtorku 23.04. obowiązuje promocja na wszystkie książki za wyjątkiem podręczników oraz książek przecenionych. Oprócz tego można napić się pysznej kawy, spotkać ciekawych ludzi. Poza tym miłe Panie Księgarki pomogą przy wyborze książki :) Zapraszam!!!







wtorek, 16 kwietnia 2013

#245

Dawno nie było u mnie ogłoszeń. Zapraszam:

Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku, najnowsza książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej "W szpilkach od Manolo"


Komedia, miejscami poważna
Kryminał, czasami niepoważny
Romans, całkiem serio!

Liliana ma trzydzieści pięć lat, kocha koty, wysokie szpilki i swoje auto. Posiada także kilka niegroźnych obsesji i bardzo wybujałą wyobraźnię. Pracuje w korporacji, ale ma dość wyścigu szczurów. Gdy pewien denerwujący przystojniak zajmuje jej miejsce parkingowe, Lilka nie zdaje sobie sprawy, że już wkrótce znajdzie się na celowniku. Tajemniczego Michała, irytującego Sekuli, a także pewnego socjopaty, który bardzo nie lubi pyskatych „młodych gniewnych”. Tajemnicze kartki z numerkami, porwania, szalone przyjaciółki, pragnąca zięcia Mamulka, znienawidzone korpo i… gorrrący romans. Wszystko to sprawi, że na punkcie „W szpilkach od Manolo” dostaniecie prawdziwego bzika!


Powieść "W szpilkach od Manolo" przywraca wiarę w polską komedię romantyczną, w to, że może być śmiesznie! Tak, jak w komedii powinno być! Kreuje też nowy typ bohaterki: kobiety silnej, panującej nad swym życiem i nieco grzesznej. Mocną stroną powieści są brawurowe dialogi i cięte riposty, a wątek sensacyjny to już znak rozpoznawczy autorki. Polecam! Ja przy "Szpilkach..." bawiłam się świetnie.

Mariola Zaczyńska, pisarka, dziennikarka, autorka „Jak to robią twardzielki?”, "Gonić króliczka" i „Szkodliwy pakiet cnót”.


A także tutaj konkurs organizowany przez Polskie Księgarnie

17 kwietnia odbędzie się premiera najnowszej książki P.C.Cast "Powrót bogini", wydanej w 2 częściach. Z tej okazji wraz z Wydawnictwem Harlequin przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym możecie wygrać 3 zestawy zawierające 2 tomy książki "Powrót bogini".

Więcej o książkach tutaj.

I nasze pytanie: Podaj imię głównej bohaterki książki "Powrót bogini"

Odpowiedź prosimy przesłać na adres konkurs@polskieksiegarnie.pl podając imię i nazwisko, miasto, odpowiedź na pytanie. 
Start: 15.04.2013 godz. 12:30
Zakończenie: 17.04.2013 godz 23:59

Wyniki 18.04.2013 


Regulamin

Organizatorzy Polskie Księgarnie i Wydawnictwo Harlequin


P


sobota, 6 kwietnia 2013

#244



Droga Tachykardio!

Czasem zdarza się tak, że nasze życie nas przytłacza, boimy się stabilizacji. Denerwuje nas rutyna. Chcemy zmian, czasem kosztem codzienności. Bo przeraża nas to, że każdy dzień wygląda tak samo i wiemy czego możemy się po tym naszym życiu spodziewać. Zdarza się tak, że boimy się zakomunikować partnerowi, że dusimy się w związku. Że potrzebujemy wytchnienia i mamy dość schabowych na obiad czy też pomidorowej. Mamy ochotę krzyczeć, ale dusimy ten krzyk w sobie bo boimy się reakcji drugiej strony. Niejednokrotnie przemilczamy sprawę i kisimy w sobie ból. Niekiedy jednak pakujemy najpotrzebniejsze rzeczy i uciekamy w swoje miejsce by odetchnąć, nabrać dystansu, zastanowić się nad swoim życiem i odnaleźć siebie. Podobnie dzieje się w książce „Rok na końcu świata” który jest debiutem Renaty Adwent. Posłuchaj.

Rita od dwóch lat jest w związku z Mikołajem. Na co dzień pracuje w sklepiku z pamiątkami. Niby wszystko powinno być w porządku, jednak coś do końca jest nie tak. Rita nie czuje się szczęśliwa. Ma wrażenie, że życie przelatuje jej koło nosa. Pewnego dnia dostaje list od adwokata. Okazuje się, że jej zmarła ukochana ciocia Nina pozostawiła dom wraz z gospodarstwem w małej wiosce na końcu świata. Jest jednak jeden warunek który musi zostać spełniony. Otóż Rita ma zamieszkać w domu ciotki przez rok i zająć się nie tylko domem ale także przyległym ogrodem. Jest to dla niej dobry bodziec by uciec od monotonnej codzienności przy boku Mikołaja. Pakuje swoje rzeczy, klucze zostawia w skrzynce na listy i bez żadnego listu pożegnalnego wyrusza do Bartnicy. Liczy na to, że właśnie tam, na końcu świata będzie mogła dojrzeć, odnaleźć siebie i przede wszystkim dowiedzieć się czego tak naprawdę potrzebuje.

Ucieczka od codzienności w wielkim mieście na wieś jest dość często używana w powieściach dla kobiet. Zmęczone życiem  kobiety uciekają by odpocząć, dojrzeć i dowiedzieć się czego tak naprawdę chcą. Jednak Autorka nie poddała się utartym schematom. Pokazała, że uciekając możemy zdecydowanie dowiedzieć się czegoś o sobie. Udowadnia, że będąc odciętym od cywilizacji wielkiego miasta możemy znaleźć pomysł na życie, odkryć pasje które kiedyś były zakopane głęboko w nas samych. Przedstawia także problemy na jakie natrafiamy przeprowadzając się na koniec świata: brak ogrzewania, ciepłej wody, które tak naprawdę nie są problemami tylko codziennością z którą musimy się zmierzyć uciekając z miasta. Bo czasem zdarza się, że miejsce do którego trafiamy nie zawsze ma najpotrzebniejsze wygody.

Książka jest nie tylko udowadnianiem sobie, że potrafimy wywrócić swoje życie do góry nogami, to także książka ukazująca różne oblicza miłości. Nie zawsze tej kolorowej i usłanej różami. Autorka porusza tutaj dwa problemy, które czasem nie są zauważane nawet przez najbliższych. Basia jest matką trzech wspaniałych córeczek. Jednak codziennie boryka się z problemem męża alkoholika. Jest także Małgorzata, która jest maltretowana psychicznie przez swojego partnera. No i nie możemy zapomnieć jeszcze o głównej bohaterce, która uciekając chce się przekonać, czy uczucie którym darzy Mikołaja przypadkiem się nie wypaliło.

Historia przedstawiona w książce toczy się według pór roku. Życie w Bartnicy oraz wewnętrzna przemiana głównej bohaterki zmieniało się wraz pogodą za oknem. Trzeba przyznać, że podczas tego okrągłego roku, który Rita przeżyła w domu ciotki, przeszła niesamowitą metamorfozę. Z kobiety, która bała się zmian, przeistoczyła się w osobę pewną siebie, a także udowodniła wszystkim, że samotna kobieta na wsi także potrafi sobie ze wszystkim poradzić. I ma na tyle siły by uruchomić swój biznes.

Jest tylko jedna rzecz która jak dla mnie była zbędna: epilog. Wydaje mi się, że jest on jakby wciśnięty na siłę. Jakby Autorka chciała jednak pokazać, że w tej historii musi być happy end. Że mimo iż Rita uciekła od Mikołaja, On wybaczył jej roczne milczenie i ufa jej tak samo jak na początku. Jak dla mnie jest to odrobinę naciągane. Ponieważ koniec rozdziału „Mój nowy, wspaniały świat!” pokazuje nam coś zupełnie odmiennego. A co takiego? To musisz już doczytać sama.

Podsumowując. Książka idealna na wolne przedwiosenne popołudnie. Jest nie tylko lekturą lekką, łatwą i przyjemną. Jest także książką która uświadamia nam, ze czasem warto uciec by odnaleźć wewnętrzne JA oraz udowodnić sobie, że mamy siłę na radykalne zmiany.

„Bo „prawdziwe życie” nie jest przypisane do jakiegoś wyjątkowego miejsca na ziemie, gdzie trzeba się znaleźć, żeby naprawdę żyć. Zaczyna się wtedy, gdy się na swoje życie zgadzamy, podejmujemy swoje decyzje i wybieramy własną drogę – na teraz lub na zawsze, dostosowując się lub buntując przeciwko zmianom, jakie to życie niesie.” (str. 374)

Pozdrawiam
Archer

P.S.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Feeria