niedziela, 3 lipca 2011

#105

Droga Moniko!

Dziś wyjątkowo piszę do Ciebie. Prawdę mówiąc zastanawiam się dlaczego akurat Ty? I jedyne co przychodzi mi na myśl, to nasza ostatnia rozmowa w pracy o książkach. Wspominałaś, że lubisz książki o Indiach i o innych kulturach. Myślę, że powieść o której chcę Ci teraz opowiedzieć bardzo przypadnie Ci do gustu.

Kiedy myślę Indie, widzę kobiety ubrane w kolorowe jedwabne sari oraz masę biżuterii, czuję zapach najlepszej kawy. Kiedy myślę Indie w uszach słyszę muzykę towarzyszącą filmom – musicalom prosto z Bollywood. W książce przed chwilą przeczytanej znalazłam ciepłe słońce, zapach kardamonu, piękne kolorowe tkaniny, ludzi którzy chcą walczyć o swoje szczęście. Bo właśnie taka jest powieść „Tygrysie Wzgórza” Sarity Mandanna.

Historia zawarta w książce rozpoczyna się od narodzin Dewi, upragnionej i wyczekiwanej córeczki. Dewi jest oczkiem w głowie całej rodziny. Całe swoje dzieciństwo spędza z chłopcem o imieniu Dewanną, który stracił swoją matkę a ojciec niezbyt interesował się jego losem. Dzieci wychowywały się razem, traktowały się jak rodzeństwo. Wszyscy byli pewni, że tych dwoje spędzi razem całe życie. Niestety jak to w życiu, los bywa przewrotny. Przypadkowe spotkanie Dewi z pogromcą tygrysów Maću sprawia, że życie trójki bohaterów zmienia się diametralnie.

Książka „Tygrysie Wzgórza” to barwna historia wielopokoleniowej rodziny. To także zagłębianie się w życie i kulturę Indii. W książce znajdziemy nie tylko przyjaźń między Dewi i Dewanną, znajdziemy tu także miłość. Miłość niestety nie do końca spełnioną. Dowiemy się także, że życie to nie tylko szczęście, ale także umiejętność poświęcenia się dla ukochanej osoby.

„Tygrysie Wzgórza” pełne są emocji. Wiele razy zdarzało się, że opisywane historie wywoływały we mnie bunt, miałam ochotę odłożyć książkę na bok i do niej nie wracać. Jednak moja podświadomość szeptała mi na ucho „nie poddawaj się, nie wkurzaj, przecież to życie i co z tego, że w innym świecie?” Wtedy brałam książkę i dalej zagłębiałam się w jej treść. W treść która była tak barwna jak sari bohaterek.

Na okładce widnieje informacja: „Pozwól się oczarować porywającej historii miłosnej porównywanej do „Przeminęło z wiatrem”. Zapierające dech w piersiach opisy nieprzeniknionej dżungli, łagodnych wzgórz i plantacji kawy tworzą egzotyczne tło sagi o sile namiętności i przebaczenia”. Podpisuję się pod tym obiema rękami i nogami. Niestety nie mogę powiedzieć czy „Tygrysie Wzgórza” przypominają „Przeminęło z wiatrem” gdyż tej drugiej pozycji nie przeczytałam. Wiem, nie mam się czym chwalić. Ale obiecuję Tobie i sobie, że pewnego dnia to się zmieni i poznam losy Scarlett oraz jej ukochanego Rhett’a.

Nie wiem czemu ale momentami styl Autorki przypominał mi styl innej Pani a konretniej Santy Montefiore. Sarita Mandanna podczas pisania posługiwała się tak barwnymi opisami – nie tylko otaczającego krajobrazu – iż miało się wrażenie, że samemu uczestniczy się w wydarzeniach.

Książkę polecam Ci ze szczerego serca. Bo wiem, że Ci się spodoba. Polecam ją także tym którzy chcą i lubią poznawać kultury innych narodów. Nie ma żadnych szans na nudę a o to przecież chodzi.

Pozdrawiam
Archer
P.S.
Za książkę chcę serdecznie podziękować Pani Agnieszce z Wydawnictwa Otwarte, dzięki której miałam możliwość powieść przeczytać. Pani Agnieszko, ta książka to strzał w dziesiątkę. Jeszcze raz dziękuję

15 komentarzy:

  1. Książka ma swój niezwykły klimat i mi także bardzo się spodobała:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest nas dwie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze pamiętam co czułam gdy ją czytałam. Książka jest rewelacyjna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Przeminęło z wiatrem" to nie moja bajka, więc nijak mnie to hasło -porównanie nie zachęca. Ogólnie do klimatu Indii mnie nie ciągnie, więc ja sobie tę lekturę daruję 8)

    OdpowiedzUsuń
  5. a wiesz, że do mnie też to kiedyś nie przemawiało? ale czasem trzeba spróbować czegoś nowego :) ale ja nie namawiam, każdy robi jak zechce

    OdpowiedzUsuń
  6. @Domi - koniecznie
    @Sil - dziękuję, miło mi :)
    @Bujaczek - słuszna racja i to zaskakujące zakończenie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo, bardzo, bardzo chcę przeczytać tę książkę. Wszyscy dokoło mówią, że jest świetna, a ja już teraz wiem, że macie rację :)

    OdpowiedzUsuń
  8. :) zawsze możemy się dogadać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zabrzmiało tajemniczo... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. hm... czekaj lecę znaleźć Twój adres e-mail i napiszę co miałam na myśli mówiąc "zawsze możemy się dogadać"

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli nie znajdziesz, to pisz na nakanapie.

    OdpowiedzUsuń
  12. napisałam na poduszkowietz znaczy się mejla który znalazłam na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. I bardzo dobrze. Jakby co, to odpisałam :) :)

    OdpowiedzUsuń