Droga Aś!
Pamiętasz nasz weekendowy, szkolny wypad plenerowy do Lanckorony? Najbardziej podobała mi się cisza tego miasteczka. Te malownicze domy i maleńki rynek. Tak, Lanckorona ma swój urok. No i w Wzgórze Zamkowe z ruinami. Pamiętasz jak chłopaki wspinali się na skały? Ubaw był po pachy. Ech.. normalnie zatęskniłam za tamtym okresem. A przecież aż tak dawno to nie było. Wiem, jesteś zaskoczona moim listem i wspomnieniami. Ale, tu jest ukryte drugie dno. Otóż przed chwilą skończyłam czytać książkę, której część akcji dzieje się właśnie w pięknej i malowniczej Lanckoronie. Chcesz posłuchać?
„Koniec wiosny w Lanckoronie” Agnieszki Błotnickiej to historia Magdy. Magda od momentu ukończenia swoich studiów pracuje w jednej firmie. Nie należy do chudych dziewczyn. Wręcz przeciwnie. Ma kilka kilogramów więcej. Nie przeszkadza jej to, podobnie jak jej mężczyźnie. Pewnego dnia przez drobne nieporozumienie rozstaje się ze swoim facetem. Nie objada się słodyczami. Wręcz przeciwnie. Po namowie swojej przyjaciółki Urszuli, postanawia zrzucić trochę kilogramów. Jednak dochodzi do wniosku, że najlepiej znaleźć „samotnię” gdzie tę dietę będzie można przeprowadzić. Bierze urlop, pakuje trochę rzeczy i wyrusza przed siebie. Nie ma żadnego planu, no może takiego, że chce w góry. Tak oto trafia do tytułowej Lanckorony. Przez całą drogę analizuje ostatnie dni oraz powód rozstania z Filipem. Czy w pięknym, malowniczym miasteczku uda się Magdzie zrzucić nadprogramowe kilogramy? Jaką rolę podczas jej pobytu w Lanckoronie odegra Drabik? O tym musisz przekonać się osobiście.
Po książkę Pani Agnieszki sięgnęłam z ciekawości. Chciałam się przekonać czy ta Lanckorona z tytułu to dokładnie ta sama którą ja miałam na myśli. No i oczywiście, to ta sama. To było jak podróż w przeszłość (mimo iż w Lanckoronie byłam na początku maja). Bywały momenty, że miałam wrażenie iż razem z Magdą przechadzam się uliczkami tego spokojnego miasteczka. I prawdą jest, że w oknach domów stoją anioły. Poniżej kilka zdjęć z Lanckorony – mojego autorstwa. Jestem ciekawa ile dni spędziła Pani Agnieszka w Lanckoronie i czy była w pobliskiej Kalwarii Zebrzydowskiej?
Książka napisana jest prostym i łatwym językiem. Nie ma żadnych nieścisłości. Główną bohaterkę można polubić od pierwszych stron. Dlaczego? Bo przecież ona przypomina prawie każdą kobietę. Bo nie oszukujmy się, prawie każda kobieta była na diecie. U Magdy podobał mi się upór dążenia do celu. To niewiarygodne. Znając mnie to pewnie poddałabym się przy pierwszym bólu mięśnia.
Myślę, że książka przypadnie Ci do gustu. Bo tak jak napisali na okładce: „Zabawna i pełna ciepła opowieść o uczuciach, odważnych zmianach i urokach jedzenia”. Jeśli zabierzesz się za czytanie tej powieści to… lepiej żebyś była najedzona. Bo przy opisach potraw gotowanych przez Panią Miłkę – gospodynię Magdy – robiłam się głodna.
Pozdrawiam serdecznie
Archer
P.S.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Agaty z Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Pani Agato bardzo dziękuję.
Tak wyglądał kiedyś zamek, który górował nad LanckoronąTutaj już ruiny, do których Magda nie dotarła
Jeśli pogoda dopisze, można zobaczyć Tatry:
Widok na Rynek:
Anioły obserwują świat z wystaw sklepowych oraz okien:
Ja sądziłem że to wymyślone miasto...oj muszę się podszkolić z geografii...a zdjęcia mają magię w sobie :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie małe, senne miasteczka a książka wydaje mi się interesująca:). Chętnie ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
@pisanyinaczej - Lanckorona położona ok 6km od Kalwarii Zebrzydowskiej, ale ponoć jest tych Lanckoron kilka :) miło mi, że zdjęcia się podobają
OdpowiedzUsuń@kasandra - polecam książkę oraz miejsce
Ja chcę tam pojechać <3 uwielbiam góry
OdpowiedzUsuńAch, jak już dawno nie byłam w Lanckoronie...
OdpowiedzUsuńChyba trzeba to naprawić... Może jeszcze w czasie tych wakacji?
a ja jestem ciekawa Twojej opinii o Mari Jungstedt :)))daj znać, jak Ci się podobała.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
@Viconia - nic nie stoi na przeszkodzie :)
OdpowiedzUsuń@Anek - koniecznie :)
@panipoirot - jak tylko przeczytam to dam znać
Praca stoi ;D
OdpowiedzUsuńznaczy się brak wolnego? yyy to tak jak u mnie :D
OdpowiedzUsuńNo przez sezon podręcznikowy nie ma opcji na urlop :)
OdpowiedzUsuńA jak mam trzy dni wolne to się pakuję i jadę do domu, bo znowu miesiąc rodziny nie widzę.
no tak racja :)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, niby prosty kadr zwyczajnych rzeczy, ale ile w nim uroku. Ja także myślałam, że miasteczko jest zniszczone. Wydaje sie urocze i widać stąd góry, to musi byc cudne miejsce. Lubie takie małe, urocze miasteczka, a książkę już wpisałam na listę :)
OdpowiedzUsuńI w dodatku te anioły w oknach, och ja chcę tam pojechać.
OdpowiedzUsuńnooo :) Widzę że książka w końcu dotarła :) Fajna recenzja :) A u mnie konkursik, może się odezwiesz??:P
OdpowiedzUsuń@Aneta - miasteczko jest bardzo urocze, można je przejść całe w ciągu 15 minut, góry są widoczne ze Wzgórza Zamkowego, ale to tylko gdy pogoda temu sprzyja, nic nie stoi na przeszkodzie żeby się tam wybrać :) jest tam fajny ośrodek gdzie można wynająć pokój :)
OdpowiedzUsuń@Sil - cieszę się, że recenzja przypadła do gustu :) jak coś wymyślę to się odezwę na razie pomysłów brak
Myślę, że książka przypadłaby mi do gustu :) a i chętnie zwiedziłabym te ruiny, uwielbiam klimat takich miejsc
OdpowiedzUsuńmyślę, że przypadnie Ci do gustu bo jest zabawna :) i polecam Lanckoronę :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńA Twoja swietna recenzja doprawiona pięknymi zdjęciami bardzo mnie do tego zachęca :)
@Evita - miło mi, że recenzja i zdjęcia się podobają :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia... I do książki mnie przekonałaś ;)
OdpowiedzUsuń@Bujaczek - cieszę się, o to chodziło :)
OdpowiedzUsuńTo musi byc przepiękne miasteczko!
OdpowiedzUsuńjest Sabinko :) tam jest uroczo i wszędzie blisko :) i do Krakowa i do Kalwarii Zebrzydowskiej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie malownicze zabytkowe wsie :)
OdpowiedzUsuńTrzy lata temu, miałam w planach zboczyć z trasy i podjechać właśnie do tych ruin zamku, niestety korek popsuł nam szyki, może kiedyś...
Takie lekkie, przyjemne i w dodatku "nasze" polskie książki też lubię ;)
Interesująca recenzja i świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń