Tak, Nora Roberts jest niekwestionowaną królową romansów oraz kobiecej literatury. Mam nadzieję, że fani Danielle Steel nie będą mieli mi tego za złe. Ale sorry, królowa może być tylko jedna – jak to mówi pewna celebrytka. Pamiętam, że będąc kiedyś w bibliotece natrafiłam na książkę Roberts. Był to jakiś kryminał. Miałam wielkie obawy co literatury tej Pani. Nie wiem czemu ale miałam wrażenie, że to typowe romanse pełne namiętności. Wielkie było moje rozczarowanie gdy się okazało, że książka ta – a konkretniej „W samo południe” – to sensacja z wątkiem romansowym. Cóż, zmieniłam zdanie i nie żałuję. Potem natrafiłam na książki napisane pod pseudonimem J.D.Robb. Seria „In death” przekonała mnie do książek Nory Roberts.
Powieść "Na wagę złota" jest kolejną pozycją Autorki, którą udało mi się przeczytać. Sarah po ukończeniu szkoły w 1875 roku przyjeżdża do Arizony, do swojego ukochanego ojca, którego nie widziała przez wiele lat. Spodziewała się pięknego domu z czterema sypialniami, pięknym ogrodem. Niestety wielkie było jej rozczarowanie gdy zamiast pięknego domu Sarah zobaczyła mały, gliniany domek i dowiedziała się, że ojciec zginął w swojej kopalni złota. W nowym, trudniejszym życiu pomaga jej Jake Redman – półkrwi Indianin i najszybszy rewolwerowiec. Jake stara się namówić Sarah żeby wróciła tam skąd przyjechała, bo Dziki Zachód nie jest dla takiej księżniczki jak ona. Czy Sarah posłucha Jake’a i wyjedzie? Czy może udowodni, że jest odważna i zostanie w Arizonie?
Książki Nory Roberts mają to do siebie, że nie nudzą. Mimo iż Autorka pisze romanse (i nie tylko) to te historie są... hm... jakby to powiedzieć... wciągające. W tym przypadku jest tak samo. Nora ma taki styl pisania, który nie pozwala oderwać się od książki. A nawet gdy ją odłożymy, to szybko wykonujemy obowiązki, żeby wrócić do przerwanej historii.
Romanse to typ książek, który ma sprawiać, że zapominamy o bożym świecie, że sami mamy ochotę na taki romans czy też taką miłość. Ten typ ma rozluźniać i sprawiać, że chcemy więcej i więcej. W sumie powinien też sprawiać, że nie zwątpimy w miłość i w to, że gdzieś tam jest nasza druga połówka która w końcu stanie na naszej drodze prędzej czy później.
Książka "Na wagę złota" idealnie nadaje się do przeczytania w ogrodzie, na balkonie, w drodze do pracy czy też do domu. No po prostu jest idealna na wolne, wakacyjne popołudnie. Polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję Pani Monice z Wydawnictwa Mira Harlequin
Powieść "Na wagę złota" jest kolejną pozycją Autorki, którą udało mi się przeczytać. Sarah po ukończeniu szkoły w 1875 roku przyjeżdża do Arizony, do swojego ukochanego ojca, którego nie widziała przez wiele lat. Spodziewała się pięknego domu z czterema sypialniami, pięknym ogrodem. Niestety wielkie było jej rozczarowanie gdy zamiast pięknego domu Sarah zobaczyła mały, gliniany domek i dowiedziała się, że ojciec zginął w swojej kopalni złota. W nowym, trudniejszym życiu pomaga jej Jake Redman – półkrwi Indianin i najszybszy rewolwerowiec. Jake stara się namówić Sarah żeby wróciła tam skąd przyjechała, bo Dziki Zachód nie jest dla takiej księżniczki jak ona. Czy Sarah posłucha Jake’a i wyjedzie? Czy może udowodni, że jest odważna i zostanie w Arizonie?
Książki Nory Roberts mają to do siebie, że nie nudzą. Mimo iż Autorka pisze romanse (i nie tylko) to te historie są... hm... jakby to powiedzieć... wciągające. W tym przypadku jest tak samo. Nora ma taki styl pisania, który nie pozwala oderwać się od książki. A nawet gdy ją odłożymy, to szybko wykonujemy obowiązki, żeby wrócić do przerwanej historii.
Romanse to typ książek, który ma sprawiać, że zapominamy o bożym świecie, że sami mamy ochotę na taki romans czy też taką miłość. Ten typ ma rozluźniać i sprawiać, że chcemy więcej i więcej. W sumie powinien też sprawiać, że nie zwątpimy w miłość i w to, że gdzieś tam jest nasza druga połówka która w końcu stanie na naszej drodze prędzej czy później.
Książka "Na wagę złota" idealnie nadaje się do przeczytania w ogrodzie, na balkonie, w drodze do pracy czy też do domu. No po prostu jest idealna na wolne, wakacyjne popołudnie. Polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję Pani Monice z Wydawnictwa Mira Harlequin
Ja bardziej lubię Roberts...Steel też czyta,. ale zdecydowanie mniej :)
OdpowiedzUsuńoo nie list. A to ci nowość :) Recenzja jak zawsze bardzo udana... szkoda że mi takie nie wychodzą...
OdpowiedzUsuńUwielbiam od czasu do czasu sięgnąć po takie właśnie historie, chociaż ze wstydem przyznaję, że nie czytałam ani jednej książki Pań, o których wspominasz, choć pewnie to się zmieni :) Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie :)
OdpowiedzUsuńLubię książki Nory Roberts, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńCzytałaś może serię W ogrodzie?(Błękitna dalia, Czarna róża i Szkarłatna lilia ) ?
Jeśli nie, to polecam! :)
@Sabinka - Steel czytałam może dwie książki i podziękowałam, nie dla mnie
OdpowiedzUsuń@Sil - a tak raz mi wyszło, że nie list, dziękuję za uznanie, oj wychodzą wychodzą
@Domi - musisz koniecznie nadrobić zaległości
@Kinga - nie czytałam ale już zapisuję i przy najbliższych odwiedzinach biblioteki zaopatrzę się w te pozycje
Własnie mi także podoba się, że autorka potrafi pisać wciągająco, tak że momentami ciężko się oderwać.
OdpowiedzUsuńdokładnie, nim się obejrzysz a już cała książka przeczytana
OdpowiedzUsuńOj, tak. Zdecydowanie oddajmy sprawiedliwość królowej. :)
OdpowiedzUsuńhehe :)
OdpowiedzUsuńIdealna na letni dzień. Z chęcią przeczytam:))
OdpowiedzUsuńMoże i ja coś przeczytam. Pamiętam że lata świetlne czytałem jej jedną książkę i bardzo, bardzo mi się podobała :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka przede mną, ale już niedługo ;) Do Twojej recenzji wrócę jak przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń@Pisanyinaczej - koniecznie musisz przeczytać
OdpowiedzUsuń@Bujaczek - w takim razie czekam na Twoją recenzję :)
kolejna pozycja, którą muszę przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie :)
OdpowiedzUsuńA ja nadal ani Nory ani Danielle nie czytałam ;-(
OdpowiedzUsuńLubię serię "In death", a do pozostałych jej książek jak na razie trudno mi się przekonać. Ale to bardzo płodna autorka, więc pewnie kiedyś jeszcze coś mi z jej powieści w ręce wpadnie.
OdpowiedzUsuń@Agnesto - no to musisz nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuń@Balbina - mnie też było ciężko, ale się przekonałam i nie żałuję :)
Witaj! Informuję że wytypowałam Cię do Lovely Blog Award - więcej informacji w notce na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Lobely Blog Awards :) - info na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do nagrody One Lovely Blog Award. :) Informacje u mnie na blogu w dzisiejszym poście. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie nie przeczytam...
OdpowiedzUsuń