Osobisty Mężczyzna wita ponownie. Dziś mam dla Was coś bliższego Waszym sercom - Literaturę! Andrzej Pilipiuk jest obecnie jednym z najpłodniejszych Polskich autorów. Jak sam zwykł mówić pisanie jednej książki na rok jest zwykłym lenistwem (szczególnie mówi tak kiedy przypomni sobie o hipotece ;) ). Przy okazji jednego z ostatnich spotkań autorskich, wspomniał o możliwej kontynuacji przygód kuzynek Kruszewskich o których wam teraz opowiem. Tryb recenzencki włącz.
Trójksiąg Kuzynki, Księżniczka, Dziedziczki to opowieść przygodowa z lekkim zabarwieniem fantasy. Poznajemy tu Katarzynę Kruszewską która jako genialny informatyk z sukcesem odnajduje się w strukturach CBŚ. Pewnego dnia decyduje się poznać historię jednej ze ze swoich krewnych o której krążą rodzinne legendy. Ciekawie staje się kiedy odkrywa, że Stanisława Kruszewska urodzona kilka pokoleń wcześniej wciąż żyje i ma się całkiem nieźle. Odległa kuzynka okazuje się pracować jako nauczycielka w prywatnym, żeńskim liceum w Krakowie.
Po spotkaniu głównych bohaterek ruszamy w niezwykłą i tajemniczą podroż po pięknie opisanym Krakowie. Poznajemy niezwykłe istoty, sekrety miasta i spiski istniejące od wieków. Poznajemy tajemnicę tynktury, substancji odkrytej przez Sędziwoja z Sanoka wybitnego alchemika urodzonego na przełomie XVI/XVII wieku. Jego uczennica Stanisława wraz ze swoją odnalezioną krewną poszukują go aby uzupełnić zapas tynktury, swoistego eliksiru długowieczności podczas powstawania którego efektem ubocznym jest spora ilość złota. W między czasie wpadają na młodziutką wampirzycę Monikę Stiepankowić, młodziutką przynajmniej z wyglądu bo w rzeczywistości jest ona księżniczką urodzoną w 886 roku.
Przez wszystkie trzy tomy Pilipiuk prowadzi nas lekko, niezwykle łatwo wplatając w opowieść mnóstwo historycznych ciekawostek. Dzięki opisom dawnych dziejów i przedmiotów czy receptur możemy poczuć jeszcze większą bliskość z wiekowymi postaciami. Znajomość miasta jak i jego historii pozwala autorowi przedstawić nam naprawdę świetny obraz uliczek i zakątków które jak żywe pojawiają się przed oczami czytającego. Lekkie pióro autora sprawia, że wprawny bibliofil przebrnie przez każdy tom dosłownie w jeden wieczór. Nie jest to szczególnie wymagająca historia. Dzięki dużej wiedzy autora, precyzji szczegółów oraz elementów tła, mamy wrażenie jak byśmy oglądali film a nie czytali książki. Osobiście przez cały czas miałem obrazy z powieści przed oczami i nawet nie zauważyłem kiedy przebrnąłem przez poszczególne tomy.
Mam nadzieję, że zgodnie z obietnicą autora w przyszłym roku dostaniemy kolejne przygody Kuzynek. Ich niezwykła opowieść, klimat tajemnicy i przywiązanie do przeszłości jest czymś co spokojnie mogę polecić wszystkim czytelnikom - nawet zatwardziałym przeciwnikom fantastyki.
W osobistej skali oceniam to na 8,5/10. Pół punktu daję za smakowite kąski w których Autor puszcza oko do czytelnika stosując auto ironię (Stanisława krytykuje książkę o przygodach Jakuba Wędrowycza) a także luźne nawiązania do innych polskich autorów Fantasty.
Brzmi ciekawie, mimo mojej niejasnej niechęci do Pilipiukowego stylu. Może się skuszę dnia pewnego?
OdpowiedzUsuńTymczasem pragnę o przemyślenie słówka "najpłodniejszy", które co prawda nie jest niepoprawną formą per se, jest natomiast stylistycznie dużo mniej przyjemne od klasycznego, stopniowanego "najbardziej płodnym" - to tak w ramach przywitania się i pogratulowania Q debiutu blogowego :)
W razie czego wiesz gdzie szukać zapasów :)
UsuńPolską literaturę bardzo lubię, lecz jeśli chodzi o fantastykę to raczej sporadycznie do niej zaglądam, dlatego nie znam twórczości Pilipiuka, ale chciałbym to zmienić, więc postaram się popytać w mojej bibliotece o dzieła tego autora.
OdpowiedzUsuńJest sporo lekkiej fantastyki która spokojnie powinna trafić do każdego. Kuzynki są jednym z lepszych tego przykładów (inne dzieła Pilipiuka mogą być specyficzne i mniej przystępne). Na początki przygody z tą tematyką polecam również Kroniki Drugiego Kręgu Ewy Białołęckiej o których też może kiedyś coś opowiem :)
UsuńCzytałam ten cykl w ubiegłym roku - 3 książki w ciągu dwóch dni:)
OdpowiedzUsuńŚliczności:)
A dodam, że nie lubię wampirów jak mało czego... Tymczasem Monika zyskała moją ogromną sympatię:)
no to muszę przyznać, że masz niezłe tempo 3 w ciągu dwóch dni? szacun ;) ja pewnie kiedyś przeczytam jak mnie Q zmaltretuje ;)
UsuńNiedawno byłam na spotkaniu z Pilipiukiem (nasza biblioteka zaszalała) i wiem o czym mówisz pisząc o hipotece. :) :) Oj, lubię tego autora, chociaż po "Kuzynki" jeszcze nie sięgnęłam.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia, że o autorze wiem tyle, ile dane mi jest wyczytać przy okazji kolejno napotkanych recenzji. Krótko mówiąc - nie znam książek, nie czytałam, choć wiele dobrego słyszę o samym pisarzu, co i jego twórczości. Możliwe, że kiedyś dane mi będzie nadrobić moje braki odnośnie jego dzieł, ale kiedy? Nie mam pojęcia ;]
OdpowiedzUsuńProponuję sprawdzony sposób - podwójne porcje kawy, napoje energetyczne i max 3h snu. Po co komu długi sen jak można czytać w nocy ;)
UsuńSpośród książek Pilipiuka najbardziej lubię tę trylogię i bardzo mnie ucieszyła wiadomość, że będzie kontynuacja! Białołęcką też mam w planach, na razie czytałam tylko "Wiedźma.com.pl" i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńZ Pilipiukiem jest tak, że każdy znajdzie u niego coś dla siebie. Z przystępnych dla ogółu polecam jeszcze "Operacja dzień wskrzeszenia" lub "Norweski dziennik" który można by nazwać kuzynkami dla nastolatek.
UsuńWiedźma nie przypadła mi szczególnie do gustu ale za to Kroniki mają tą niepowtarzalną magię opowieści która wciąga i przywiązuje do bohaterów :)
a ja Pilipiuka znam tylko z opowiadań, z półek w księgarni oraz Targów w Katowicach, gdzie Q cieszył się jak dziecko mogąc otrzymać autograf ulubionego Autora...
Usuńnatomiast Białołęcką czytałam właśnie "wiedźma.com" i mi się podobała a tutaj znajdziesz jej recenzję http://archer81.blogspot.com/2011/05/085.html