Moi Drodzy!
Znów wróciłam do czytania. Jeszcze nie tak dawno miałam wstręt do słowa pisanego. No dobra nie odrzucało mnie, ale jakoś nie ciągnęło do książek. Po przeczytaniu kilku stron, książka lądowała na półce, a ja obiecywałam sobie, że później, potem, że na pewno do niej wrócę. W końcu wyjechałam na wyczekany i upragniony urlop. Wydaje mi się, że to właśnie dziesięciogodzinna podróż nad morze okazała się punktem przełomowym. Tak więc, czytam!!! Chwilowo jednak mam nastrój na literaturę kobiecą. Nie ciągnie mnie do kryminałów ani thrillerów czy też sensacji. Myślę jednak, że kiedyś znów sięgnę po „mocniejszą“ literaturę. To tylko kwestia czasu.
Tak, wspominałam o urlopie. Spędziłam prawie 10 dni nad polskim morzem. Nie byłam tam od ponad piętnastu lat. Wyjazd był bardzo udany. W recenzji „Ireny“ wspominałam o miejscu obowiązkowym dla mola książkowego, do zobaczenia w Trójmieście. Wspominałam o BOOKARNII. Jest to miejsce gdzie można napić się pysznej kawy i zakupić książkę. Od podłogi do sufitu stoją regały z półkami pełnymi książek. O miejscu dowiedziałam się przypadkiem od Autora Karola Kłos, który wspominał o BOOKARNII na FB. A konkretniej o spotkaniach autorskich, które się w niej odbywają. Uwierzcie mi, że zawsze chciałam mieć takie miejsce na własność. Miejsce gdzie można wstąpić na pyszną kawę, ciasto i gdzie można poczytać (i kupić) książkę oraz spotkać się na wieczorkach literackich bądź spotkaniach autorskich. Ech... marzenia. Ale powinniśmy marzyć o rzeczach nieosiągalnych wtedy pozwoli nam to spełnić te najmniejsze.
Planuję maleńkie zmiany na blogu. Jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie, ale... Mam nadzieję, że mój pomysł i plan zostanie zaakceptowany i niebawem wszystko będzie wiadomo. Jak na razie trwają negocjacje. Hihihi ale to zabrzmiało?! No co? Czasem zmiany w życiu są potrzebne.
Poniżej kilka fotek z pobytu nad Bałtykiem. Ten tajemniczy Pan zaglądający do filiżanki to mój Osobisty Mężczyzna.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapraszam niebawem do kolejnej recenzji.
Znów wróciłam do czytania. Jeszcze nie tak dawno miałam wstręt do słowa pisanego. No dobra nie odrzucało mnie, ale jakoś nie ciągnęło do książek. Po przeczytaniu kilku stron, książka lądowała na półce, a ja obiecywałam sobie, że później, potem, że na pewno do niej wrócę. W końcu wyjechałam na wyczekany i upragniony urlop. Wydaje mi się, że to właśnie dziesięciogodzinna podróż nad morze okazała się punktem przełomowym. Tak więc, czytam!!! Chwilowo jednak mam nastrój na literaturę kobiecą. Nie ciągnie mnie do kryminałów ani thrillerów czy też sensacji. Myślę jednak, że kiedyś znów sięgnę po „mocniejszą“ literaturę. To tylko kwestia czasu.
Tak, wspominałam o urlopie. Spędziłam prawie 10 dni nad polskim morzem. Nie byłam tam od ponad piętnastu lat. Wyjazd był bardzo udany. W recenzji „Ireny“ wspominałam o miejscu obowiązkowym dla mola książkowego, do zobaczenia w Trójmieście. Wspominałam o BOOKARNII. Jest to miejsce gdzie można napić się pysznej kawy i zakupić książkę. Od podłogi do sufitu stoją regały z półkami pełnymi książek. O miejscu dowiedziałam się przypadkiem od Autora Karola Kłos, który wspominał o BOOKARNII na FB. A konkretniej o spotkaniach autorskich, które się w niej odbywają. Uwierzcie mi, że zawsze chciałam mieć takie miejsce na własność. Miejsce gdzie można wstąpić na pyszną kawę, ciasto i gdzie można poczytać (i kupić) książkę oraz spotkać się na wieczorkach literackich bądź spotkaniach autorskich. Ech... marzenia. Ale powinniśmy marzyć o rzeczach nieosiągalnych wtedy pozwoli nam to spełnić te najmniejsze.
Planuję maleńkie zmiany na blogu. Jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie, ale... Mam nadzieję, że mój pomysł i plan zostanie zaakceptowany i niebawem wszystko będzie wiadomo. Jak na razie trwają negocjacje. Hihihi ale to zabrzmiało?! No co? Czasem zmiany w życiu są potrzebne.
Poniżej kilka fotek z pobytu nad Bałtykiem. Ten tajemniczy Pan zaglądający do filiżanki to mój Osobisty Mężczyzna.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapraszam niebawem do kolejnej recenzji.
Taki zachód słońca mieliśmy zaraz po przybyciu :)
To już we wspomnianej Bookarnii
Neptun w Gdańsku
Wyspa Sobieszewska
Latarnia Morska w Sopocie
Grand Hotel Sopot
Sopockie Molo
Bardzo ładne zdjęcia. Ja nad Morze Bałtyckie mam blisko, godzinę drogi. Ale zazwyczaj odwiedzam je latem. Może się wybiorę zimą? Całkiem niezły pomysł. ;)
OdpowiedzUsuńA ta BOOKARNIA to cudowne miejsce! Jak będę, na pewno zajrzę.
Czekam na zmiany ;)
musisz koniecznie zajrzeć do BOOKARNII bo warto :) co jakiś czas odbywają się spotkania autorskie :) a co do Bałtyku to słyszałam, że jest piękne zimą :)
UsuńOoo... Widzę, że podest na molo zmienili. Jak ja tam byłam to były dechy... Miałam trochę pietra jeżdżąc wózkiem po nich.
OdpowiedzUsuńChętnie poszłabym do takiej Bookarni :D
Pozdrawiamy Osobistego Mężczyznę :P
Bujaczku myślę, że teraz bez żadnego pietra możesz jeździć po Molo :) wiesz nie wiem jak było wcześniej ale teraz jest całkiem nieźle :)
Usuńkoniecznie jak będziesz nad morzem zajrzyj do Bookarni, podczas mojego pobytu w Trójmieście ta kawiarnia była priorytetem ;)
Osobisty Mężczyzna dziękuje za pozdrowienia ;) (też tutaj zagląda)
Piękne zdjęcia Martusiu, też byłam pod tym Neptunem w tym roku i sie zakochałam (w Gdańsku, nie w Neptunie). Jak ci się podobało "Alibi..."? Oby był bardzo osobisty zawsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
w Gdańsku tylko męczą turyści ;) ale ogólnie miasto piękne i tak nie widzieliśmy jeszcze wszystkiego :( ale mamy nadzieję kiedyś nadrobić zaległości :)
UsuńCo do "Alibi..." to na dniach wrzucę recenzję to poznasz moje zdanie, nie było źle ;)
OBY :)
Wieje optymizmem z Twojego wpisu ;-)Życzę zadowolenia z powrotu na łono literatury i udanych zmian blogowych ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
naprawdę wieje optymizmem? ooo to dobrze, bo ja to urodzoną pesymistką niestety jestem ;)
UsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTen zachód słońca magiczny! Wszystkie zdjęcia cudne :)
Mogłabym tak mieszkać... w takiej Bookarnii.
Dobrze, że wracasz do czytania. Ja miałam ciężki wrzesień - efekt uboczny rozpoczęcia pracy w bibliotece szkolnej :)
Nie porzuciłam jednak książek całkowicie - czytałam różnego rodzaju poradniki, literaturę podróżniczą i książki dla dzieci - te nawet sprawiły mi największą frajdę :)
Teraz powoli wracam do powieści - najchętniej przeczytałabym 8 książek na raz, ale muszę je sobie jakoś zgrabnie ułożyć :) Szkoda, że czas nie jest z gumy :)
ja miałam to samo rok temu jak zaczynałam pracę w księgarni, nie ruszałam książek przez cały prawie październik a potem wszystko wróciło do normy :)
Usuńbardzo bym chciała rozciągnąć dobę do 48 godzin żeby mieć czas na wszystko, ale połączyłam przyjemne z przyjemniejszym, czyli czytam razem z Moim Osobistym Mężczyzną :) dzięki mnie znów wrócił do czytania a Jego biblioteczka zaczęła pękać w szwach :)
Pozdrawiam serdecznie
Dobrze, że wracasz :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o pobyt nad morzem, to sama z chęcią bym tam zawitała. Podobnie jak Ty nie byłam nad morzem od dobrych 15 lat!
z morza sprzed wielu lat to pamiętam jednostkę wojskową w Darłówku bo tam właśnie mieszkałam a w jednostce mieliśmy treningi tańca :)
Usuńwracam bo mi tęskno :)
Przepiękne foty. Ja też bm chciała znów wybrać się nad morze, ale na chwilę obecną, to raczej niemożliwe.
OdpowiedzUsuńCzekam na twoje blogowe zmiany. Jestem ich bardzo ciekawa.
nie będą to aż tak bardzo widoczne zmiany ;) na początku chciałam zmienić logo i nazwę, ale potem stwierdziłam, że dzięki "pestce" jestem rozpoznawalna (o ile mój blog może być rozpoznawalny)
Usuńzmiana i niespodzianka będzie niebawem na dniach... może do tego czasu uda mi się coś ustalić i wynegocjować warunki ;) hihi fajnie brzmi :D pozdrowionka
ja mam nad morze bliziutko... chętnie bym w góry pojechała asymaka.blog.interia.pl
OdpowiedzUsuńooo góry też mi się marzą :)
UsuńPomyśleć, że urlopowałam się w Trójmieście trzy miesiące temu i ominęłam takie miejsce jak Bookarnia! O zgrozo, nie wiem jak ja to teraz przełknę... 8/ Chociaż to zawsze dobry powód, żeby tam wrócić. 8)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!