Każdy z nas ma marzenia i cele które chce osiągnąć. Osoby które głośno mówią, że nie posiadają marzeń kłamią. Każdy z nas będąc dzieckiem marzył o tym by zostać kimś wielkim, kimś znanym, kimś sławnym. Niestety nasze życie dość często drwi z nas i sprawia, że weryfikujemy swoje marzenia na potrzeby codzienności. Nikt przecież nie powiedział, że będzie łatwo. Poza tym „Powinniśmy marzyć o rzeczach wielkich, wtedy pozwoli to nam spełnić te najmniejsze”.
Kiedy spojrzałam na okładkę książki Elizabeth Flock „Dogonić rozwiane marzenia” miałam wrażenie, że będzie to przesłodzona historia miłosna. Przyznaję, że po raz pierwszy nie czytałam opisu na okładce. Nie wiem nawet dlaczego? Chyba chciałam zostać zaskoczona. I zostałam. Bardzo dawno żadna książka nie wcisnęła mnie do tego stopnia w fotel. Ale… no właśnie, najlepiej zacznę od samego początku.
Rodzina Friedman może na pierwszy rzut oka sprawiać wrażenie rodziny idealnej. Bob Friedman pracuje w firmie Nike, Samantha nie pracuje i zajmuje się domem, mają trójkę dzieci ośmioletnie bliźniaki Andrew i Jamie oraz nastoletnią córkę Cammy. Z pozoru idealna rodzina. Jednak za zamkniętymi drzwiami domu wcale nie jest kolorowo. Kiedy Sam i Bob byli młodym małżeństwem mieli problem by mieć dzieci. Wszelkie próby Sam zajścia w ciążę kończyły się fiaskiem. Postanowili adoptować dwuletnią dziewczynkę Cammy. Dziewczynka staje się wręcz oczkiem w głowie rodziców. Dopiero po jakimś czasie na świat przychodzą bliźniaki. A ukrywana przed Cammy prawda o adopcji nieoczekiwanie wychodzi na jaw. Bob i Sam oddalają się od siebie. Cammy zaczyna przechodzić okres buntu. Czy uda im się odbudować więzi rodzinne? Czy może ucieczka Sam od rzeczywistości zakończy się romansem? Czy w końcu nadejdzie taki dzień kiedy wszystko ulegnie zmianie?
Kiedy dotarłam do końca książki nie wiedziałam co mam o niej myśleć. Naprawdę sądziłam, że będzie to ckliwa historyjka o tym jak to w codziennym szarym życiu zapominamy o swoich dawnych marzeniach. O marzeniach o pięknej miłości i zdrowych dzieciach. Już po którejś kolejnej stronie wiedziałam, że historia którą przeczytam w książce nie będzie słodka, będzie gorzką rzeczywistością, która dość często towarzyszy nam w codzienności.
„Dogonić rozwiane marzenia” Elizabeth Flock napisana jest z punktu widzenia matki Sam Friedman oraz córki Cammy. Cały konflikt matka – córka obserwujemy z dwóch różnych stron. Dzięki temu możemy przekonać się jak każda z nich widzi swoje życie. Autorka porusza w książce dość ważne tematy: adopcję, narkotyki, seks nastolatków, odwieczny konflikt rodziców z dziećmi. Pokazuje także, że na pozór szczęśliwe rodziny wcale takie nie muszą być za zamkniętymi drzwiami. Autorka serwuje swoim czytelnikom bardzo zaskakujące zakończenie. Zakończenie którego absolutnie nikt się nie spodziewa. Zakończenie które wciska głębiej w fotel. A po zamknięciu książki mamy w głowie pytanie: czy to musiało się wydarzyć? Czy musiało do tego wszystkiego dojść?
Książkę polecam nie tylko matkom które mają dzieci. Polecam ją także małżeństwom których szara codzienność przytłacza a w pożycie małżeńskie wdarła się nuda i rutyna. Wiem, że książka na zawsze pozostanie w pamięci czy tego chcemy czy nie.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira Harlequin
mam w biblioteczce do przeczytania książkę tej autorki,Recenzja zachęcająca :) bardzo.
OdpowiedzUsuńskoro stoi na półce to musisz ją prędko przeczytać bo warto :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i podobnie jak ty, byłam pod jej ogromnym wrażeniem.Także wszystkim polecam.
OdpowiedzUsuńja płakałam... książka warta zapamiętania...
OdpowiedzUsuńna szczęście nie płakałam ale szczękę z podłogi zbierałam i to nie jeden raz
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam ją na półce. Coś czuję, że będę reagować jak Sil ;)
OdpowiedzUsuńto przyda Ci się zapas chusteczek :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka. Na mnie także zrobiła niemałe wrażenie. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńzapada w pamięć :)
OdpowiedzUsuń