Czasem zdarza mi się natrafić na tak zwaną perełkę w polskiej literaturze. Perełkę którą naprawdę warto przeczytać, która wryje się w pamięć, wymiętosi i wypluje.
Paweł Szlachetko debiutował w latach dziewięćdziesiątych. Jest autorem kilkunastu słuchowisk i reportaży w Polskim Radiu. Na podstawie jego książki „Zwerbowana miłość” powstał film po tym samym tytułem – informacja z okładki książki „Wichrołak”. Przyznaję, że nie znam twórczości Pana Pawła. Jednak po lekturze „Wichrołaka” na pewno zapoznam się z Jego wcześniejszą książką „Zwerbowana miłość” która i tak znajduje się na mojej liście „do przeczytania”.
Szremle Małe, mała wioska gdzieś w Tatrach. Każdy zna każdego, każdy wie wszystko o wszystkich. Podczas burzy do miasteczka przybywa Roman. Jest początkującym dziennikarzem, któremu marzy się wielki artykuł, który sprawi, że będzie sławny i otworzy mu drzwi do kariery. Roman zamieszkuje u sołtysa Józwy. Tam spotyka Martę – swoją dawną studencką miłość. Kiedy sołtys pyta o powód jego przybycia do Szremli Małych, Roman kłamie mówiąc, że jest biologiem, który przyjechał wyjaśnić tajemnice pomoru owiec. Tak naprawdę to chce na własną rękę rozwiązać zagadkę samobójstw trzech górali. Okazuje się, że mieszkańcy wioski wcale nie są tacy święci jak by się na pierwszy rzut oka wydawało, skrywają mroczną tajemnicę. Czy Romanowi uda się znaleźć przyczynę samobójstw? Czy uwierzy lokalnym władzom, którzy twierdzą, że za samobójstwami stoi depresja oraz zmiany pogodowe a konkretnie wiatr halny?
Akcja zawarta w książce wciąga już od pierwszych stron. Z każdą kolejną stroną czytelnik wtapia się w świat opisany w powieści. Czasem ma się wrażenie jakby uczestniczyło się w wydarzeniach. Czasem sytuacje zaskakiwały. Powód? Jak w XXI w kiedy świat dopadła nowoczesność można wierzyć w przesądy, zabobony czy też czary? Można mieć wrażenie, że czas w Szremlach Małych zatrzymał się w zeszłym stuleciu. Według mieszkańców osoba która zobaczy Wichrołaka po trzech dniach umiera.
Autor świetnie manewrował wątkami, trzymał w napięciu. Nie pozwalał nudzić się czytelnikowi. Bohaterowi są przejrzyści, posiadają mocne charaktery, miejsce akcji książki umieszczone prawie u podnóża Tatr. Czegóż chcieć więcej? Miłośnicy kryminałów na pewno znajdą tutaj coś dla siebie. Powieści jednak nie da się zamknąć w ramach typowego kryminału. Tutaj jest mieszanka kryminału, sensacji, thrillera i małego wątku miłosnego. Polecam.
Za książkę dziękuję Panu Arturowi z Wydawnictwa MUZA
Pan Artur rządzi :) Interesująca recenzja książki która czeka i czeka... w mojej biblioteczce...
OdpowiedzUsuńTo kolejna książka, o której się pisze ciepło i która ma wysokie noty. Nie ma innej opcji, niż jej przeczytanie :-)
OdpowiedzUsuńLubie takie różnorodne mieszanki czyli połączenie kryminału, sensacji, thrillera, dlatego jak najbardziej pragnę poznać tę książkę.
OdpowiedzUsuń@Sil - oczywiście :) musisz jak najszybciej ją przeczytać
OdpowiedzUsuń@Pisanyinaczej - koniecznie trzeba ją przeczytać
@Cyrysia - :)
Zwerbowana miłość już za mną, a Wichrołak grzecznie czeka na półce. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda mi się go przeczytać :)
OdpowiedzUsuńno to teraz ja się muszę zabrać za "Zwerbowaną miłość"
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę się zapoznać :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam dość negatywne recenzje tej książki. Twoja mnie wreszcie zachęciła do niej ;)
OdpowiedzUsuń@AgnieszkaWawka - koniecznie :)
OdpowiedzUsuń@Bujaczek - tylu czytających i tyle samo opinni, ta książka która spodoba się Tobie wcale nie musi spodobać się komuś innemu, dlatego najlepiej przekonać się na własnej skórze :)