Drogi Piotrusiu Panie!
Kryminały to jest to co tygryski lubią najbardziej. Ty to wiesz i ja to wiem. Ostatnimi czasy polecałam Ci amerykańskie kryminały. Nie wiem czy wiesz, ale lubię także tego typu lekturę z rodzimego podwórka. Bo przecież nasi Polscy Autorzy też świetnie piszą, a poza tym trzeba szerzyć czytanie polskiej literatury.
Prawdę mówiąc to nie jestem do końca przekonana czy czas kiedy czytałam tę książkę był dobrym czasem. Nie mam na myśli dni spędzonych na czytaniu, tylko tego co działo się w moim mieście, gdy zagłębiałam się w lekturze. No ale kiedy powiedziało się „A” trzeba powiedzieć „B”. Nie lubię zaczynać czegoś a potem tego nie kończyć. Wyłączyłam swoją wyobraźnię, przełączyłam się w tryb „nadprogramowego nie myślenia” o innych rzeczach niż o książce i… mogłam spokojnie delektować się czwartą książką Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, którą dane mi było przeczytać. Mam na myśli książkę „6(szósty)”.
Śląska Grupa Śledcza dowodzona przez Marcina Langera prowadzi śledztwo seryjnego gwałciciela zabójcy, który porywa i szóstego dnia zabija zielonookie blondynki. Pewnego dnia Marcin prosi o pomoc Alicję Szymczak – psycholog profilerkę – do pomocy w śledztwie. Nie wie, że tak naprawdę spotkali się sześć lat wcześniej i to los połączył ich drogi. Razem muszą ustalić kto jest zabójcą. W międzyczasie rodzi się między nimi nić porozumienia, która została „utkana” przez „siły nadprzyrodzone”. Marcin, Alicja oraz pozostali członkowie ŚGŚ muszą jak najszybciej znaleźć mordercę by nie doszło do kolejnego morderstwa. Nie wiedzą, że „Szósty” jest bliżej niż im się wydaje.
Do tej książki podchodziłam parokrotnie. Za każdym razem powtarzałam: „Spoko, masz jeszcze czas, lepiej zajmij się priorytetami”. I tak odkładałam, odkładałam, odkładałam czytanie. Aż w końcu zaparłam się w sobie i… przeczytałam. I nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z książką.
Wielkim plusem powieści jest to, że akcja została umiejscowiona na Górnym Śląsku czyli w miejscu gdzie mieszkam. Wrażenie czytania o swoich rejonach było bardzo interesujące. Jednak zaskakujący był fakt skąd autorka ma tyle informacji o Śląsku? O pracy policji? Myślę, że kiedyś Ją o to zapytam.
A wracając do książki. Muszę przyznać, że akcja jest wciągająca. Całe śledztwo prowadzone przez ŚGŚ jest bardzo dokładne. Czasem miałam wrażenie jakbym sama trafiła do wojewódzkiej i razem z policjantami rozwiązywałabym śledztwo. Historia jest płynnie przeplatana wątkiem miłosnym głównych bohaterów. Bo przecież to jest całkiem zrozumiałe w książkach Agnieszki. Ale ty tego niestety nie wiesz, bo nie czytałeś „Zakrętów losu”, ani „Bez przebaczenia”.
Musisz koniecznie przeczytać „Szóstego”. I nie mówię tego tylko dlatego, że bardzo lubię Autorkę i znam ją osobiście. Agnieszka pisze świetnym językiem. Książki wciągają od pierwszej litery i zanim się obejrzysz okazuje się, że świta a ty dobrnąłeś do ostatniej kropki. To co przekonałam Cię?
Pozdrawiam
Archer
P.S.
A! Nie powiedziałam Ci jeszcze najważniejszego. Nie zapomnij oddychać podczas czytania tej książki. Ja przez większą część czasu wstrzymywałam oddech.
P.S.2
Tak wiem, że jest inna okładka książki aniżeli ta którą prezentowałam jakiś czas temu. To jest pierwsze wydanie tej powieści.
Mam taką samą :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam moją pierwszą książkę tej autorki: "Zakład o miłość". I choć podchodziłam do tej książki sceptycznie to muszę przyznać, że pisarka już mnie zauroczyła. Świetny język, bardzo wciągająca fabuła. Chyba zaprzyjaźnię się z książkami pani Agnieszki:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, aż dziw bierze, że to jest debiut. Moim zdaniem nawet lepsza od książki ,,Bez przebaczenie'', ale i tak ogólnie wszystkie dzieła Agnieszki są niepowtarzalne i pełne swoistego uroku.
OdpowiedzUsuń