wtorek, 10 maja 2011

#082

Droga Leno!

Powiedz mi jak to jest u Ciebie z gotowaniem oraz z książkami które o tym gotowaniu mówią? Gotujesz coś czasem czy bardziej wolisz jak gotuje ktoś? Ja przyznaję się bez bicia, że od czasu do czasu coś dobrego przyrządzę. Jeśli zaś chodzi o książki w których mowa jest o gotowaniu to uwielbiam, gdyż wiem, że zawsze znajdzie się tam jakieś danie które przyrządzę. Niestety takie książki mają jeden mankament: podczas czytania zawsze robię się głodna i najchętniej wymiotłabym całą lodówkę. Dlatego takie książki staram się czytać rzadko by nie przytyć. Opowiem Ci o książce która jest o gotowaniu, o miłości, o wyborach oraz o wielkiej przyjaźni.

"Miłość z bazylią w tle" Niki Jabłonowskiej trafiła do mnie od Espi. Ona sama ją przeczytała dawno temu i podrzuciła mi ją do przeczytania. To chyba pierwsza książka którą ja mam od niej a nie na odwrót. Główną bohaterką jest Lilianna, która po rozstaniu z facetem postanawia zmienić swoje życie. Zwalnia się z pracy, zapożycza pieniądze u przyjaciółki i wyjeżdża na roczny kurs gotowania do Włoch. Przyjeżdża do małej miejscowości i tam rozpoczyna kurs - pracę w małej kameralnej restauracyjce. Tam też poznaje i zaprzyjaźnia się z szefem Antonio i kelnerami Luciana oraz Nanny. Nie wie jednak, że przyjazd do Włoch sprawi iż znajdzie miłość, prawdziwą przyjaźń oraz wsparcie zupełnie obcych osób. Bo czyż to nie jest wspaniałe uczucie gdy ktoś kto jest zupełnie dla nas obcy pomaga nam bezinteresownie?

Powiem Ci, że książka pochłonęła mnie do reszty. Nie potrafiłam się od niej oderwać. Jak nigdy udało mi się ją połknąć w jeden dzień. Przyznaję, że robiłam do niej dwa podejścia. Za pierwszym razem przeczytałam 20 stron. Potem ją odłożyłam bo trafiły się tzw. priorytety. Dopiero podejście drugie sprawiło, że dotrwałam do końca. Nie, wcale nie żałuję, że zaczęłam drugi raz. Książka jest naprawdę interesująca. Pełna jest miłości i zapachów panujących w kuchni. Szkoda tylko, że nie znalazły się w niej wszystkie przepisy na dania. Dlaczego? Bo z miłą chęcią przygotowałabym potrawy które gotował Tony właściciel restauracji. No dobrze, jest kilka przepisów na końcu, jednak jak dla mnie za mało. Ale nie powiem, niebawem pewnie przygotuję pyszne pesto które tak bardzo smakowało Lili. Książka nie tylko o gotowaniu czy też o jedzeniu ale także o miłości która potrafi pokonać bariery językowe. O miłości, która czasem bywa na wyciągnięcie ręki.

Polecam Ci tę książkę ze szczerego serca. Tylko nie czytaj jej na głodzie bo w trymiga wymieciesz całą lodówkę. Lepiej czytaj ją z pełnym brzuchem.

Pozdrawiam
Archer

13 komentarzy:

  1. Nie znam, nie słyszałam, ale chętnie zapisze i się rozejrzę, tym bardziej, że polecasz:)Jednak czytamy i lubimy to samo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. też wcześniej nie znałam, gdyby nie Espi pewnie bym nie poznała, na półce jeszcze jedna książka od niej :) jak widać mamy podobny gust, to dobrze :D pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  3. no no.... sama zgłodniałam. Ja również kocham gotować, ale unikam takiej literatury, bo dokładnie jak ty ląduje w kuchni i staram się zaczytane przepisy spróbować w realu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a potem dziwnym trafem w boczkach troszkę centymetrów przybywa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książek o gotowaniu nie czytam, gdyż nie potrafię gotować , ale gdybym musiał to bym przeczytał...

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja sama takie książki bardzo polubiłam bo zawsze można z nich dowiedzieć się czegoś ciekawego

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz widzę na oczy, ale skoro polecasz to z chęcią przeczytam:))

    OdpowiedzUsuń
  8. bo to nie jest nowość wydawnicza :) polecam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha, normalnie nie zwróciłabym pewnie na nią uwagi a tu proszę :) Może być ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Może teraz uda mi się na spokojnie dodać komentarz. Wczoraj mimo najszczerszych chęci zostało mi to uniemożliwione przez słabo działający internet.

    Serdecznie dziękuję Ci za ten przepiękny i pełen emocji list. Z moim gotowaniem jest całkiem nieźle. Gotuję bardzo często.. Właściwie, gdy tylko jestem w domu. Czasami tylko przekazuję pałeczkę bratu, który jako przeszły Technik Żywienia i Gospodarstwa Domowego uwielbia poeksperymentować. Jeśli zaś chodzi o lektury, które mówią o gotowaniu? Nie sięgam po nie zbyt często, już nie mówiąc o książkach kucharskich. Takiej nigdy nie trzymałam w swych rękach. Zazwyczaj zdaje się na siebie samą.

    :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Apetyczna książka 8)

    Od czasu do czasu lubię sięgnąć po takie pozycje. Jest i szczypta smaczku i ciekawy klimat i uczucie się znajdzie, a wszystko razem zaostrza apetyt -czytelniczy rzecz jasna ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. @Lena - miło mi ogromnie, że list się podoba :) książek kucharskich też nie czytam co do przepisów to wyszukuję w internecie :)
    @Bellatriks - nie tylko czytelniczy :)

    OdpowiedzUsuń