wtorek, 8 marca 2011

#057

"Serce: Mówisz tak, bo nienawidzisz miłości. Wiem, że tak jest. Nawet Cię rozumiem. Bo gdy ona przychodzi, wyłączają Cię. Oboje Cię wyłączają. Przenoszą Cię do piwnicy, jak narty po zimie, która minęła. Masz tam przeczekać do następnego sezonu. Nie potrzebują Cię teraz. Przeszkadzasz im. Zrozum to. Ty jesteś przecież rozum, więc łatwo Ci coś zrozumieć.
Po co im Ty? Oni nie mają czasu na Ciebie. Myślą o sobie bez przerwy. Zachwycają się wszystkim w sobie. Nawet swoimi wadami. Rozum dla nich, to obawa przed odmową, to drażniące pytanie, dlaczego akurat on lub ona. Oni nie chcą takich pytań. I dlatego Cię wyłączają. Pogódź się z tym."

"Małżeństwo nie powinno być zawierane w stanie chorobowym, jakim jest tak zwane zakochanie. To powinno być prawnie zakazane. Jeśli nie przez cały rok, to przynajmniej od marca do maja, kiedy ten stan staje się z powodu zakłócania mechanizmu wydzielania hormonów powszechny i objawy szczególnie nasilone. Powinno się najpierw iść na odwyk, porządnie się odtruć i potem dopiero powrócić do myśli o małżeństwie."

"ON: Czekać. Czy to to samo, co tęsknić?
ONA: Nie. Dla mnie nie. Przy czekaniu nie budzę się o 5 rano, rezygnując z najlepszych snów. Nie przychodzę także z tego powodu już przed 7 do biura. Przy czekaniu mleko nie traci dla mnie smaku. Przy tęsknocie tak..."
J.L.W.


Nie muszę chyba nikomu mówić skąd pochodzą powyższe cytaty. Tak mnie dzisiaj napadło i "zatęskniłam" za Jakubem. Niestety muszą mi wystarczyć cytaty gdyż książka przepadła razem z eksiem. No chyba, że uda mi się ją odzyskać. W sumie to już druga ta sama książka która mi przepada. Nie wiem dlaczego one do mnie nie wracają? Muszę znów pogrzebać w antykwariatach i księgarniach "Tryptyk" bo tylko ta rozszerzona pozycja mnie zadowala. Czekam niecierpliwie na najnowszą książkę J.L.W. którą zamówiłam jakiś czas temu. Może w końcu dotrze i zrobi to samo ze mną co "S@motność w sieci".

Idę po wino. Zdrówka Kobiety w Dniu Naszego Święta i takiego właśnie Jakuba życzę Wam i sobie :)

6 komentarzy:

  1. Zabiłabym chyba za kolejną utraconą książkę ;) Też utraciłam dwie już nie do odzyskania, teraz mam problem z trzecią, o którą walczę. Denerwują mnie takie sytuacje strasznie, bo później mam opory w pożyczaniu książek ludziom ;/

    Co do "Samotności..." zdecydowanie wolę wersję bez tryptyku, szczególnie że zakończenie w nim jakoś mi tak do końca nie odpowiada. Wynika to zapewne z tego, że najpierw milion razy przeczytałam normalną wersję, a później zakończenie w tryptyku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. prawdę mówiąc to mnie już kilka pozycji przepadło :( jestem wściekła no ale nic na to się nie poradzi, kontakt z ludźmi się urwał a pozycje na swoje miejsce nie wróciły...
    czytałam tylko "Tryptyk" i kurczę brakuje mi czasem tej książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty mnie chcesz Kobieto pogrążyć? Mam dziś taki fatalny nastrój, że zbieram samą siebie w całość i co 5 sekund rozsypuję się na jeszcze drobniejsze kawałeczki, a teraz po Twojej notce to już wcale nie chcę się pozbierać, i co mam zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  4. pójść do barku, wyciągnąć najlepsze wino, zapalić świeczki, postawić na stole dwa kieliszki - oczywiście wypełnione alkoholem, włączyć muzykę (dowolną, może być Cohen ewentualnie audiobook Samotności) i odpłynąć w letarg :) ja taki nastrój mam od dłuższego czasu, nie wiem co się ze mną dzieje, a mówią że wiosna idzie

    OdpowiedzUsuń
  5. Samotność w sieci mnie oczarowała i nigdy nie wybaczę reżyserowi, to jak zabił ją w swoją ekranizacją.

    OdpowiedzUsuń
  6. książkę uwielbiam tak samo jak autora, a reżysera bym pogryzła za to co zrobił z filmem i z tym, że Ona ma imię

    OdpowiedzUsuń