Droga Espi!
„Sezon na cuda” to kontynuacja perypetii Maji oraz najbliższych osób z jej otoczenia, czyli córki Marysi, przyjaciółki Jagody, podobno weterynarza Czarka i pozostałych. Początek powieści może sugerować, że tym razem narratorem będzie inny bohater – Pani Leontyna właścicielka sklepu z antykami. Jednak po kilku stronach znów narratorem staje się Majka i całą historię poznajemy z jej punktu widzenia.
Akcja książki rozpoczyna się z początkiem grudnia i trwa aż do świąt. Muszę przyznać, że czytając o gigantycznych opadach śniegu które zasypują Malownicze, dziękowałam Bogu, że u mnie za oknem świeci piękne słońce. Po prostu czytając o zimie automatycznie robiło mi się zimno. Ale to chyba normalny odruch?
Podobnie jak w pierwszej części, tak i tutaj problemy spadają na Majkę jak plagi egipskie. No może nie zupełnie śmiertelne, ale… Na początek uczniowie z Majki klasy mają za zadanie przygotować szopkę na Boże Narodzenie. Muszę przyznać, że miałam niezły ubaw czytając co wymyślili. Oczywiście jak wiadomo nie przypadło to do gustu Pani Dyrektor. Ale na szczęście znalazły się życzliwe duszki i prawie cała sytuacja się Majce upiekła. Żeby problemów było ciutkę więcej – bo przecież w życiu nie może być nudno - Majka postanawia zorganizować u siebie w Uroczysku wigilię dla osób samotnych, a wszystko po namowie Pani Leontyny. A jak wiadomo takie przygotowania to wcale nie bułka z masłem. W szczególności kiedy uczestnicy tej wigilii to dziarscy staruszkowie którzy potrafią się wykłócić o każdą rzecz. W tym wypadku należy liczyć tylko i wyłącznie na cuda. A w tej książce cudów nie brakuje. Ale to pewnie dlatego, że okres świąteczny to czas kiedy ludzie są dla siebie milsi, starają się wybaczać no i kiedy na ziemię stępują prawdziwe Anioły.
Ta część, podobnie jak ta wcześniejsza została napisana lekkim stylem i językiem przystępnym każdemu. Pewnie dlatego historie zawarte w książce są wiarygodne. W wiosce Malownicze to zakochałam się już w pierwszej części, a tutaj moja miłość wzrosła. Tylko ten śnieg jakoś tak za mocno padał. Ale to przecież Sudety więc tam śnieg w zimie na porządku dziennym. Muszę przyznać, że było kilka fragmentów które grały mi na nerwach. Jednak szybko takie wrażenia zostały zatarte wydarzeniami jak najbardziej optymistycznymi. Bo ta książka ma w sobie coś optymistycznego. No i pełna jest świetnych dialogów i spostrzeżeń głównej bohaterki. A co za tym idzie, uśmiech bardzo często gościł na mojej twarzy. Powiem Ci Espi w sekrecie, że moje wybuchy śmiechu były dziwnie odbierane przez członków rodziny.
Cieszę się, że książeczka przywędrowała do mnie z akcji „Włóczykijka”. Dzięki temu miałam możliwość przeczytania dalszych losów Majki. Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę każdemu kto ma ochotę by poprawić sobie nastrój. Fajnie, że ta książka wędruje po Polsce szerząc akcję czytania książek naszych rodzimych Autorów.
Kocham śnieg :) może przeczytam, skuszę się?
OdpowiedzUsuńskuś się bo warto :)
OdpowiedzUsuńMnie tam się podobała :)
OdpowiedzUsuń48 tygodni czytałaś ?
Uwielbiam te Twoje listy do Espi :) czuję się jakbym czytała po kryjomu cudzą korespondencję ;)
OdpowiedzUsuń@Sabinka - tak czytałam, a z treści listu wychodzi że się nie podobała?
OdpowiedzUsuń@Tajemnica - miło mi, że się podoba :)
A wiesz - ja po lekturze "Sezonu" szybciutko sobie zamówiłam obydwie książki p. Kordel coby mieć na własność - "Sezon" już mam a "Uroczysko" też już do mnie jedzie...
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach i taka optymistyczna lektura z pewnością mi się przyda:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Mam dzisiaj dość specyficzny humor, więc z góry przepraszam za mój wpis... "Sezon na cuda" -jak tylko przeczytałam, pomyślałam sobie -to cud, że już nie ma śniegu 8) i że za nic nie mogłabym teraz czytać o świętach, o zimie, o pasterce itd. brrrr... Ale oczywiście lektury jako takiej nie skreślam, żebym to ja tylko najpierw zdobyła część pierwszą :)
OdpowiedzUsuńChcę ją w końcu przeczytać :) Już nie potrafię się doczekać :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie Dziewczynom za tak wspaniałą akcję (i wydawnictwom), ale gdyby nie Lena i Tajemnica to akcji by nie było :)
bardzo, bardzo, bardzo fajny list :) A po książkę, to na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńkusisz, oj kusisz, a ja cierpię na chroniczny brak czasu... buu...
OdpowiedzUsuń@Anek - bo do tych książek chce się wracać :) w szczególności, że są optymistyczne :)
OdpowiedzUsuń@kasandra - zdecydowanie się przyda :)
@Bellatriks - poszperaj w bibliotece, a do przeczytania to myślę, że termin świąteczny odpowiedni
@Daria - POPIERAM
@Sil - ty wpierw przeczytaj pierwszą część :P
@Varia - nie ty jedna na to cierpisz :/
Ciekawa forma recenzji ;)
OdpowiedzUsuńSezon mam w domu tylko na Uroczysko czekam ;)
@Bujaczek - dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńAhhh, ta Włóczykijka. Brakuje mi czasu żeby się w końcu zarekrutować.
OdpowiedzUsuńkoniecznie się zarekrutuj a czas zawsze się znajdzie albo i nie ;)
OdpowiedzUsuńA ja nie wiem, jakoś się nie potrafię do tych książek przekonać.
OdpowiedzUsuńnie każdy lubi tego typu lekturę :)
OdpowiedzUsuń