piątek, 11 listopada 2011

#147

Droga Espi!

Wiem, bardzo dawno do Ciebie nie pisałam. Mogłabym zacząć się tłumaczyć i wyjaśniać dlaczego tak się stało. Jednak tłumaczyć się nie będę. Powiem tylko, że znów moje serce rozpadło się na milion kawałków. Emocje zostały wymieszane jak w mikserze. Tęsknota, ból, wściekłość, miłość. Po raz kolejny przemielono mnie, przeciśnięto jak przez wyżymaczkę. Nie, skąd, nie narzekam. Dzięki temu wiem, że jestem człowiekiem i że coś czuję.

Agnieszkę Lingas – Łoniewską poznałam już rok temu, podczas „Rozmów na kanapie” portalu nakapanie.pl . Kurczę tak to szybko zleciało, że nie wiem kiedy. W styczniu jak dobrze pamiętam poznałam Autorkę osobiście. Przeczytałam dotychczas dwie Jej książki „Bez przebaczenia” oraz „Zakręty losu”. Na półce czekają jeszcze dwie. Ale ja nie o tym. Otóż jakiś czas temu gruchnęła wiadomość, że Agnieszka wydaje nową powieść „Zakład o miłość”. Jak na szpilkach siedziałam i czekałam na książkę. Odliczałam dni do premiery. Niestety nie udało mi się dotrzeć na Targi w Krakowie gdzie Agnieszka podpisywała przedpremierowo powieść. Jednak wczoraj, kiedy dotarłam do domu czekała na mnie paczka. Przyznaję, że nie miałam pojęcia co mogła zawierać. Drżącymi rękoma rozerwałam kopertę. Gdy tylko ujrzałam zielony fragment okładki, wiedziałam, że nie będę spać w nocy. A czas był wyjątkowo łaskawy, dłużył się więc mogłam bez problemu oddawać się namiętności czytania.

Sylwia Kujawczak to studentka ostatniego roku historii sztuki. Wywodzi się z arystokratycznej rodziny z tradycjami. Za dwa tygodnie wychodzi za mąż za Marcela. W pewną sobotę przyjaciółki wyciągają ją z domu na imprezę, na wieczór panieński. Chcą by się rozerwała i na chwilę zapomniała o tym, że niebawem wychodzi za mąż. Na imprezie, we wrocławskim klubie na jej drodze staje Aleks „Cichy” Cichocki. Aleks to mężczyzna który przestał wierzyć w miłość, nauczony został, że dostaje to co chce. Sylwia od razu wpada w oko szorstkiemu Aleksowi, który mimo swojej powierzchowności intryguje ją. Sil nie wie, że wieczór który zaczął się całkowicie niewinnie, będzie miał swój dalszy ciąg. Że spotkanie z Aleksem całkowicie wywróci jej życie do góry nogami. Albo może raczej powinno się powiedzieć, że przywróci coś o czym zapomniała. Sil nie wie także, że tamtego wieczoru kiedy Cichy pojawił się w jej życiu padł pewien zakład… Zakład który w rzeczywistości miał być tylko niewinną zabawą młodych i bogatych chłopców, a okazał się czymś zupełnie innym. I odmienił nie tylko życie Sylwii ale także Aleksa.

Kiedy przeczytałam pierwsze zdanie wiedziałam, że nie skończę dopóki nie dotrwam do ostatniej kropki. Jednak stan podgorączkowy który mnie dopadł pokrzyżował moje plany. No cóż, los znów spłatał mi figla.

Książka wsysa od pierwszej litery. Świat zewnętrzny przestał istnieć. Wszelkie głosy dochodziły do mnie zza kotary, którą się ogrodziłam podczas czytania. Tak było mi najlepiej, w ten sposób chciałam znaleźć się we Wrocławiu i dokładnie przyjrzeć się bohaterom. Chciałam razem z Sylwią przeżywać rozterki związane ze ślubem, a wraz z Aleksem chciałam przełamywać mur którym się otoczył. Tak, zakochałam się po raz kolejny w książce Agnieszki. Agnieszka znów wyzwoliła we mnie uczucia i emocje które zawsze starałam się głęboko zachować i wyciągać je tylko dla wybranych. Znów przepuściła mnie przez maszynkę i znów sprawiła, że mam ochotę na… więcej. I nie skłamię jeśli powiem, że chciałabym spotkać na swojej takiego Aleksa. Że chciałabym aby ktoś kochał mnie tak samo jak On pokochał Sylwię. Marzenia? Hm… może, ale przecież marzenia są po to by je spełniać. I muszę się zgodzić z Agnieszką, że nie da się odciąć od swojej przeszłości: „Przeszłość zawsze będzie obecna w naszym życiu, nikt nie zrobi sobie lobotomii, by odciąć przeżyte chwile.” (cyt. Str 162)

Kiedy dotarłam do ostatniej kropki poczułam smutek, pustkę, że to już koniec, że nie ma więcej. Chciałam nawet napisać list do Agnieszki z pytaniem dlaczego tak a nie inaczej? Bo zakończenie zaskakuje. Nie powiem jak, musisz Espi sama o tym przeczytać. Przy najbliższej sposobności wręczę Ci książkę, paczkę chusteczek higienicznych oraz kartkę z moim numerem telefonu. Żebyś koniecznie do mnie zadzwoniła by podzielić się emocjami zaraz po przeczytaniu „Zakładu o miłość”. Uwierz mi, warto.


Pozdrawiam serdecznie
Archer
P.S.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res za co bardzo serdecznie dziękuję.

12 komentarzy:

  1. Książkę mam w planach i jak tylko wpadnie w moje ręce, z chęcią przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. toś się wysiliła :P ale tak warto :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja już dawno zauroczona:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Romans polskiej autorki? Czy można to tak zaklasyfikować? Jeśli tak, to jestem strasznie ciekawa, jak jej to wyszło. Twoja recenzja mnie zaintrygowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja czekam z niecierpliwością na tę książkę, ale mam nadzieję, że szybko moja cierpliwość zostanie nagrodzona.

    OdpowiedzUsuń
  6. To chyba pierwsza recenzja tej książki,jaką spotkałam,a o książce trzeba przyznać,że jest ostatnio głośno. No i okazało się,że jest tak dobra jak przypuszczałam;) Muszę więc ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może i ja się skuszę kiedyś, książka zupełnie nie w moim stylu, ale kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja już na temat czytania powieści pani Lingas - Łoniewskiej nie powinnam w ogóle się odzywać, bo zawsze obiecuję, że przeczytam, obiecuję sobie i innym i nic z tego nie wychodzi. Po Twojej recenzji wiem już co dopisać do mojego listu do św. Mikołaja. Może w święta się uda. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Anonimowy - :)
    @anianka - całkiem interesująco
    @Cyrysia - mam nadzieję, że masz już lekturę za sobą :)
    @Miravelle - musisz przeczytać koniecznie :)
    @Agnesscorpio - to ja dziękuję za możliwość przeczytania, no i czekam na więcej, za rzadko moje emocje są "maglowane"
    @Alenda - czasem trzeba zmienić repertuar czytelniczy
    @finkaa - książkę dopisuj i w końcu dotrzymaj słowa :)

    OdpowiedzUsuń