czwartek, 21 kwietnia 2011

#075

Siedziała na kanapie i czekała na jego powrót. Prawdę mówiąc powinien być już w domu, bo przecież pracę skończył już dawno temu. Nie, nie denerwowała się tym, że się spóźnia, że miał być kilka godzin temu. Nie, Ona dobrze wiedziała, że nie może go ograniczać w żaden sposób. Bo przecież wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że On może tego nie znieść i odejdzie.
A tego właśnie obawiała się najbardziej.

Spojrzała na zegar. Zaraz miały zacząć się wiadomości. Obiad stojący na kuchence już dawno wystygł. A jego wciąż nie było. Sięgnęła po gazetę leżącą na stole. Wcale nie miała zamiaru jej czytać. Chciała tylko zająć czymś ręce.

Po dłuższym czasie usłyszała szczęk przekręcanego klucza w drzwiach. Rzuciła gazetę na stół
i pogłośniła fonię w telewizorze. Wszedł do pokoju i usiadł w fotelu naprzeciwko niej. Przeczesał dłonią włosy i spojrzał na nią smutnym wzrokiem. Nie pamiętała kiedy ostatni raz widziała
u niego takie spojrzenie. Nachylił się przez stół i ujął jej dłonie w swoje. Zaczął coś bąkać, że jest mu przykro... że tak naprawdę nie wie jak to się stało... że tego wcale nie chciał ale to tak samo wyszło. Gubił się w zeznaniach. Nie potrafił ułożyć żadnych składnych zdań. Ona wpatrywała się w niego oniemiałym wzrokiem. To nie mieściło się w głowie. Nie, to nie mogło dziać się naprawdę. Z tych pozlepianych szczątek zdań wybąkanych przez niego zrozumiała tylko, że On spotkał na swojej drodze inną kobietę, w której się zakochał i z którą chciałby spędzić resztę życia. Milczała. Bo cóż mogła powiedzieć. Resztę pamięta jak we mgle. Powoli uwolniła się z Jego uścisku. Wstała i zaczęła się pakować. Nie miała wcale zamiaru zabierać wszystkich rzeczy. Do małej podróżnej torby spakowała bieliznę, kilka bluzek, parę spodni. Do torebki wrzuciła kosmetyki poustawiane na półce w łazience. On coś jeszcze mówił, przepraszał. Nawet na niego nie spojrzała. Wyszła.

Wsiadła do samochodu. Nie wiedziała dokąd pojechać. W głowie kłębiło się jej milion różnych myśli. Z torebki wyciągnęła telefon komórkowy i zadzwoniła pod dobrze znany numer. Po trzech sygnałach usłyszała znajomy głos. Wyszeptała, że ją zostawił, że znalazł sobie inną. Głos po drugiej stronie powiedział, żeby się nie przejmowała wsiadała w samolot i przylatywała do niego. Tak też zrobiła. Po prawie dwóch godzinach jazdy samochodem stała już w kolejce po bilet do Paryża. Wiedziała, że dobrze robi. Że jeśli chce o nim zapomnieć to powinna wyjechać jak najdalej stąd.

Po kilku godzinach lotu znalazła się w Paryżu. Kiedy opuszczała lotnisko dostrzegła go
z ogromnym bukietem czerwonych róż. Podszedł do niej i pocałował czule w czoło tak jak robił to od kilku lat. Przytulił ją. Wiedziała, że właśnie w tych ramionach odnalazła szczęście.


Bo tak jak kiedyś wspominałam oprócz zdjęć, książek, moją pasją jest pisanie :) Nie tylko recenzji czy wierszy. Ale przecież to już wiadome, bo to nie jest pierwsze moje opowiadanie tutaj, a książka (albo coś podobnego) znajduje się na osobnym blogu.

Wczoraj odebrałam kolejną książkę z Włóczykijki. Fotorelacja miała być wczoraj, ale niestety świętowałam urodziny mojego Przyjaciela i, że tak powiem czasu nie było. Tak więc dzisiaj nadrabiam zaległości. Proszę Państwa oto kolejna książka z mojej ulubionej akcji, zakładki oraz piękna kartka z cytatem od Basi:

Dedykacja z Księgarni Selkar która przekazała książkę:
oraz Selkar'owe zakładki ze sówką:

15 komentarzy:

  1. bardzo fajny tekst. Rozwijasz się kochana:) Super, byle tak dalej :)
    A co do fotorelacji, to... co to znaczy że wczoraj nie dałaś rady???? Wstyd i hańba. Tak nie może być, że Przyjaciel ważniejszy od blogu, nasz, wiernych czytelniczek i Włóczykijki.. wielka krecha kochana.... WIELKA


    :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uaa, rozwijaj się, pisz dalej! :)

    Uwielbiam zakładki od Selkara! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Archer... mijasz się z powołaniem! Nie myślałaś o napisaniu książki? :)
    Sowa z selkara jest świetna! Widziałaś kubki z ową sową? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Sil - przepraszam :(
    @Domi - dziękuję za uznanie
    @Kinga - kubki i inne gadżety widziałam, książka się "pisze" na tym drugim blogu

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem. Bardzo przyjemnie się czyta. Może będę miała kiedyś okazję przeczytać całość w wydaniu papierowym? :)
    Zakładki z sówkami mnie urzekły.
    Poza tym bardzo dziękuję za komentarze.
    Co do "Trzynastej opowieści" polecam odwiedzić inbook.pl . Kupiłam ją za 8,50 ! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. to tylko opowiadanie, "książka się pisze" na moim drugim blogu, link powinien być w notce oraz na moim profilu :)
    zakładki z Selkara są świetne :)
    no to muszę koniecznie zajrzeć na inbook może znajdę jeszcze coś dla siebie
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślałaś o stronie wydaje.pl? Do końca nie wiem na czym ona polega, ale myślę, że może znalazłabyś tam coś dla siebie?

    OdpowiedzUsuń
  8. pisz jak najwięcej i zaraz pędzę zaglądać ma książkę :)

    a selkarowe gadżety są obłędne. już powoli szykuje się do zamówienia kubka, torby i jakich książek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. @finkaa - nie myślałam, bo kiedyś już wspominałam, że ja bardziej do szuflady pisuję, dopiero ostatnio się odważyłam pokazać to światu
    @Varia - gadżety bitne :D staram się pisać ale nie zawsze mi to wychodzi ;-) udanej lektury

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba każdy znany pisarz musi kiedyś wyjść z własnej szuflady. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. no masz rację, dlatego stworzyłam drugiego bloga gdzie piszę się książka już nie do szuflady :D

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja myślałam, że to fragment jakiejś książki ;) Brawo, brawo :)

    Na bloga będę musiała zajrzeć, a selkarowe zakładki wymiatają :D

    OdpowiedzUsuń