piątek, 24 listopada 2017

#458



Nadal nie zaprzeczam, że sięgam po książki, gdyż spodobała mi się okładka tudzież opis. Bo czyż, nie sięgnęlibyście po książkę z morzem na okładce? Przecież od razu kojarzy się to z wakacjami i urlopem. Idealnym czasem na czytanie. I tak właśnie było z książką o której chcę Wam opowiedzieć. Pensjonat pod Meduzą” Hanny Kowalczuk wynalazłam na jakiejś stronie księgarni internetowej. Zachwyciłam się okładką i wiedziałam, że ją kupię i przeczytam.

Gabrysia jednego dnia traci pracę oraz męża, który odchodzi do młodszej. Przechodzi krótkie załamanie. Na dłuższe nie pozwala rodzinka, która bierze szczęście Gabrysi w swoje ręce. Jej matka postanawia zabrać ją nad morze do ciotki Hortensji. Gabriela nie wie, że ciotka ma na jej nowe życie plan, który natychmiast wprowadza w życie. I nie będzie to leżenie brzuchem do góry, tylko ciężka praca przy rozkręcaniu pensjonatu, który otwiera Olek dawny kolega Gabrieli.

Kiedy czytelnik rozpoczyna przygodę z książką, może dojść do wniosku, że pomysł na porzuconą kobietę jest oklepany. I książkę porzuci po kilku stronach. Jednak gdy się zagłębimy w świat Gabrysi, ciotki Hortensji, zorientujemy się, że warto jednak było dać książce szansę. Bo książka wzbudza emocje: te pozytywne i negatywne. Czytelnik poniekąd wczuwa się w postać Gabrysi, wścieka się na niewiernego męża, na jego zachowanie i usilną chęć odzyskania głównej bohaterki. Na szczęście Gabrysia nie daje się zmanipulować słodkim słówkom niewiernego.

Autorka stworzyła fantastycznych bohaterów. Gabrysia na początku jest cicha, spokojna i stoi tam, gdzie się ją postawi. Jednak z czasem pokazuje pazurki i staje się bardziej stanowcza. Olek kolega z dzieciństwa to dość ciekawa postać, profesor UG, który pasjonuje się łowieniem ryb i ma dryg do interesów. Nie można zapomnieć od ciotce Hortensji. To dość barwna postać, stanowcza, surowa i potrafiąca wtrącać się życie innych.

Jak widzicie ta książka idealne nadaje się na letni czas, na czytanie pod chmurką. „Pensjonat pod Meduzą” to powieść dająca nadzieję na to, że w każdym wieku można zacząć swoje życie od nowa. Pokazuje, że jeśli weźmiemy sprawy swoje ręce uda nam się dotrzeć do celu. Fakt, że może być ciężko. Ale przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Polecam i z miłą chęcią przeczytam inne książki autorki. Pani Halino zyskała pani kolejną czytelniczkę.

5 komentarzy:

  1. Kurczę, a ja niestety jestem mocno rozczarowana.
    Też skusiła mnie cudna okładka, a potem opis utwierdził w tym, że chcę ją przeczytać.
    Niestety książka tylko mnie drażniła, dokończyłam ją tylko dlatego, że pasowała do jakiegoś wyzwania.
    Tu wszystko tak się szybko działo, było tak nieprawdopodobne (jak np. ekspresowy remont pensjonatu, który z wszystkimi przeróbkami na SPA powinien trwać kilka miesięcy), że wyszło nieprawdziwie, sztucznie i słabo.
    Do tego liczne literówki i błędy rzeczowe.... aż boję się o nieczytany "Leśny dworek", który mam na swoim regale :(

    P.S. Nie miałam wcześniej okazji... Gratulacje z okazji ślubu!!! Cudownie! Pozdrowienia dla Wacława :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam też inne tytuły tej Autorki, ale czekają na swoją kolej ;) kiedyś się doczekają :)

      Dziękujemy bardzo za życzenia :*

      Usuń
  2. Taka opowieść również dobra na jesień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że książka wzbudziła w Tobie pozytywne odczucia, gdyż ja także uważam, ze to świetna powieść dla umilenia sobie wolnego czasu.

    OdpowiedzUsuń