niedziela, 21 lutego 2016

#371


 Autorzy którzy poruszają naszą duszę. 


ŚBK-i znów wracają do swoich co miesięcznych postów tematycznych. Jesteście ciekawi mojej odpowiedzi na pytanie zawarte w temacie? Posłuchajcie. 

Muszę przyznać, że dość długo zastanawiałam się jakich Autorów mogę zakwalifikować do tej grupy. Bo co to znaczy poruszają naszą duszę? Hm… w sumie interpretacja dowolna. Jedni doprowadzają do łez, drudzy wywołują emocjonalny rollercoaster, inni pokazują co to jest prawdziwa miłość i jak o nią dbać by nie przeminęła, inni poruszają dość ważne tematy życiowe. Jednak każda powieść która wyszła spod pióra takiego pisarza dotyka nas do głębi. Nasze struny emocjonalne drgają w rytm czytanej powieści. Zdarza się, że uronimy łzę, czasem z naszego gardła wydobędzie się szloch i krzyk: dlaczego Autor do tego dopuścił?! Jak mógł?! Czasem bywa, że książkę czytamy na bezdechu bo boimy się oddychać by nie uronić niczego z czytanej historii. Bywa też, że rzucamy książką w kąt bo buzujące w nas emocje nie pozwalają przebrnąć przez kolejne strony. 

Gdy teraz tak wymieniam co sprawia, że książki poruszają naszą duszę, wyłania mi się obraz Autorów i ich książek, które noszę gdzieś pod skórą, mimo że od skończenia czytania powieści minęło mnóstwo czasu. Ale sami musicie przyznać, że o książkach które wzbudzają w nas emocje, trudno zapomnieć. 

Pierwszą książką, która mną zawładnęła i sprawiła, że na długo nie mogłam o niej zapomnieć była „S@motność w sieci”. Myślę, że nie tylko mnie ta książka powaliła i na długo wryła się w pamięć. Nie będę Wam przybliżać treści, bo jestem pewna, że wielu z Was ją czytało. Pewnie wiele z Was chciało takiego Jakuba, który kocha bezgranicznie, miłością wielką i potrafi pięknie pisać o miłości. Bo przecież do kobiet trafia się właśnie przez duszę i przez mózg. Nie wiem jak Janusz Leon Wiśniewski to zrobił, ale zrobił to dobrze. Nad wyraz dobrze. I wiecie co? Wszystkie jego książki poruszają w czytelniku struny emocji, o których czasem zapominamy. 



Będąc w męskim gronie Autorów nie mogę zapomnieć o Guillaume Musso, którego książki nie można podciągnąć pod jeden określony gatunek literacki. Bo jest w nich miłość, odrobina kryminału i sprawy „nadprzyrodzone” (kto czytał Musso ten wie co mam na myśli). I za każdym razem, kiedy czytam powieść tego Autora nie mogę wyjść z podziwu skąd on bierze pomysły? 

Jest jeszcze Nicholas Sparks oraz Richard Paul Evans jak dla mnie idealnie piszący o miłości na różne sposoby. 


 Jeśli chodzi o Autorki to miałam małą zagwozdkę, bo znam ich zbyt dużo i każdej powieść w różny sposób porusza różne struny emocji. Od razu zaznaczam, że jeśli kogoś pominę to przepraszam, ale pisanie w podróży zdarzyło mi się pierwszy raz. Ale za to powiem Wam w sekrecie, że podoba mi się pisanie w środkach lokomocji.

Na początek Magdalena Witkiewicz. Książki Magdy to gwarancja zarwania nocki. Bo przecież muszę wiedzieć co będzie dalej. Nigdy się na jej książkach nie zawiodłam. W pracy polecam je w ciemno. I to nie tylko dlatego, że znam Magdę osobiście. Magda wydaje książki, które poruszają każdy zakamarek mojej duszy. Wiele razy zdarzyło mi się to, że w bohaterkach odnajdywałam siebie. Mogłam śmiało powiedzieć: mam tak samo. To nie tylko książki, które poruszają ważne tematy, ukazują miłość, która jest prawdziwa, nie wymyślona na potrzeby historii do książki. W jej książkach są prawdziwe emocje, historie zasłyszane na spotkaniach autorskich, poruszane na profilu czy tez wyznawane w e-mailach. Magda potrafi słuchać, no i jest tak optymistyczną gadułą, że nie można jej nie kochać. Jej książki to nie tylko emocje, ale także napady niepochamowanego śmiechu, o czym przekonałam się niejednokrotnie. Tak. Zdecydowanie Magdalena Witkiewicz to Autor który porusza duszę w każdy możliwy sposób. 

W sumie mogłabym zakończyć swój wywód, ale… to wciąż nie jest koniec.


Od niedawna zachwycam się książkami Gabrieli Gargaś, Krystyny Mirek, Magdaleny Kordel. Ich książki poruszają nie tylko tematy o miłości, tej bezgranicznej, potrafiącej przetrwać czas i na nowo nas spopielić. Ich książki napełniają nadzieją, otulają zapachem domu. Udowadniają, że rodzina to fundamenty, bez których nasze życie nie jest w żaden sposób pełne. 

Nie mogę jeszcze pominąć dwóch Ulubionych Agnieszek. 


Agnieszka Krawczyk. Znam już bardzo długo i czytuję wszystko co wyjdzie spod jej pióra (w czytniku jeszcze czeka kryminał) Książki Agi to historie które dotykają jak dla mnie tej romantycznej strony duszy. Aga ma niesamowity dar idealnego obrazowania opisywanych miejsc. Za każdym razem moja wyobraźnia galopowała jak rumak i podpowiadała obrazy które towarzyszyły czytanym powieściom. Cieszę się niezmiernie, że książki Agnieszki są grube, bo wtedy towarzyszą mi dłużej. I już tuptam z niecierpliwością, bo niebawem pojawi się w księgarniach kolejna saga a to zapowiada kilka spotkań z bohaterami.

Agnieszka Lingas-Łoniewska. Jej książki to zdecydowanie rollercoaster emocjonalny. Odkąd czytuję książki Agi – a trwa to już długo – nigdy nie zdarzyło mi się bym nie rzucała czytaną książką w kąt. Za każdym razem wkurzam się na Autorkę za to jaki los zgotowała bohaterom. I od jej książek też nie mogę się oderwać. 

Jak sami widzicie, czytuję same emocjonujące powieści. Ale, czyż nie o to chodzi w książkach? One muszą wzbudzać różne emocje w czytelnikach. Bo gdyby tak nie było byłyby kiepskie.



A czy Wy macie swoich Autorów, których książki poruszają Was do głębi? Podzielcie się, chętnie poszerzę grono ulubionych Autorów.

4 komentarze:

  1. No i nic z tego nie znam... jestem do tyłu ):

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ obszerna lista Ci wyszła. A ilustracje do notki wspaniałe. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam, że u Ciebie znajdę prawdziwą kopalnię nazwisk do dokształcania się w zakresie polskich obyczajówek:) I bardzo dobrze, może w końcu znajdę swój ideał (póki co w rankingu przoduje Magdalena Witkiewicz;)).

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm... męskie grono... no cóz... przyznam szczerze, nei czytałam jeszcze... Za to damskie... Witkiewicz lubię, Kordel uwielbiam i ta autorka w moim zestawieniu na pewno by się znalazła. A oprócz tego jeszcze Katarzyna Enerlich (po "Dom w czas zaklęty" do dziś sie nie mogę otrząsnąć", Jodi Picoult, Hanna Cygler...

    Wsród panó mogłabym wymienić Zafona, może jeszcze Schmidta i... to właściwie tyle z takich psarzy, których książki mocno mnie uderzają...

    OdpowiedzUsuń