środa, 10 sierpnia 2016

#385



Raz na jakiś czas w moje ręce wpadają perełki. Książki z gatunku tych, po które rzadko sięgam. Rzadko, bo mam wrażenie, że coś co nie jest lekkie, łatwe i przyjemne nie jest dla mnie. Oj jak ja się mylę!!! A wracając do perełek. Ostatnia książka, która mnie zachwyciła, powaliła i sprawiła, że chcę więcej. Na książkę „Tego lata w Zawrociu” Hanny Kowalewskiej chorowałam bardzo długo. Mniej więcej od momentu kiedy zachwyciłam się inną powieścią tej autorki - „Tam gdzie nie sięga już cień”. 

Matylda otrzymuje w spadku po swojej babci dom w Zawrociu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że widziała babkę tylko i wyłącznie raz. Nie odwiedzała jej podczas świąt ani podczas wakacji. Nie utrzymywały ze sobą żadnych kontaktów. Podczas przeglądania zawartości domu, w gabinecie dziadka Maurycego, Matylda znajduje pamiętnik. Pamiętnik, który na początku prowadził dziadek, a po jego śmierci zapiski przejęła babcia. Dzięki niemu lepiej pozna starszą kobietę. Lepiej pozna także swoją rodzinę która, mieszka niedaleko. 

Bardzo podoba mi się pierwszoplanowa narracja. Matylda zwraca się do nieżyjącej babci, tak jakby Ona siedziała tuż obok i rozmawiały ze Brzmiało to prawie jak monolog, który wciąga tak bardzo, że nie potrafimy się od niego oderwać. Oprócz tego powieść napisana jest barwnym językiem, można wręcz powiedzieć, zawiera poetyckie opisy. Właśnie to porywa mnie w książkach Hanny Kowalewskiej. I nie ważne co bym jeszcze napisała, nie odda to klimatu Zawrocia, którego nie można z niczym porównać.

Książką Kowalewskiej należy się delektować i chłonąć niespiesznie historię w niej opowiedzianą. Razem z Matyldą wędrować po ogrodzie i zachwycać się wszystkim dookoła. Ta powieść czaruje od pierwszej strony. Lecę po kolejną część gdyż chcę się dowiedzieć co dalej u Matyldy. Polecam!!!

4 komentarze:

  1. Właśnie dwie pierwsze części (z 6!!) kupiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Matylda mnie nie porwała, ale zauroczył dom w Zawrociu :)
    https://mcagnes.blogspot.com/2010/11/tego-lata-w-zawrociu-hanna-kowalewska.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam, ale faktycznie książka wydaje się ciekawa. Nigdy nawet nie miałam jej w ręku, a dzięki Twojej recenzji mogę poczuć jej niesamowity klimat, który tylko zachęca mnie do przeczytania tej pozycji. Mało jest polskich książek, które przeczytałam, ale ta wydaje się dobrą na jesień, więc możliwe, że się w nią zaopatrzę :)

    Brzmi jak książka dla mnie, więc mam nadzieję, że kiedyś trafi w moje ręce, bo chętnie ją przeczytam. Lubię takie klimaty, a skoro zakończenie jest naprawdę satysfakcjonujące, to pozycja ląduje na mojej liście "do przeczytania".

    Pozdrawiam, obserwuję i serdecznie zapraszam do siebie na recenzję książki "Zanim się pojawiłeś" :)

    www.planeta-recenzji.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zachęcająca recenzja. Nie czytałam jeszcze tej książki. Postaram się jej poszukać.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na pierwszy BOOK TAG.

    OdpowiedzUsuń