niedziela, 31 stycznia 2016

#366


Dzisiaj recenzji nie będzie. Raz na jakiś czas trzeba od nich odpocząć. Pozwoliłam sobie popełnić pewien tekst, który zrodził się całkiem niedawno. Zapraszam



MŁODZI CZYTAJĄ KLASYKÓW

Przyznam się, że kiedy byłam młodsza i chodziłam do liceum nie czytałam lektur. Nie przepadałam za nimi. Poza tym nie lubię gdy ktoś mnie zmusza do czegoś. A tu, polonistka zmuszała do czytania lektur i to jeszcze „na czas”. Podawany był termin i chcąc nie chcąc książkę trzeba było przeczytać. Nie zapomnę tej mordęgi podczas czytania klasyków. Obstawiam, że to właśnie był powód, że do dnia dzisiejszego klasyków omijam wielkim łukiem. To chyba uraz, tak jak z literaturą z historią i wojną w tle. Omijam, unikam i prawie uciekam z krzykiem.

Pewnie jesteście ciekawi czy jednak kiedyś coś udało mi się przeczytać? Otóż tak. Ale były to pozycje spoza kanonu lektur szkolnych. Bo przeczytałam je dla siebie. Bo chciałam i nikt mi tego nie kazał.

A jak to jest dzisiaj? Odkąd pracuję w księgarni mam znów kontakt z młodzieżą. I zdarza mi się ich obserwować. Czasem zamienić z nimi kilka słów. Dzisiaj młodzież idzie na większą łatwiznę a może wydawnictwa również?

W każdym razie, dzisiaj lektury wydawane są najczęściej z opracowaniem. A co za tym idzie, dzieciaki mają czarno na białym napisane i wytłumaczone do czego dany fragment nawiązuje i jak ważny jest na tle całej treści. Wygoda? Owszem, ale także nie zmuszanie dzieciaków do myślenia.

Praca w księgarni jest pasjonująca i… daje wiarę w młodych ludzi. Że co? – pewnie chcecie zapytać. Otóż już spieszę z wyjaśnieniami. Pewnego dnia odwiedził mnie młodszy brat mojego znajomego. Na początku zapytał mnie czy posiadamy książki Murakamiego. Zatkało mnie. Bo przecież młodzi bardziej czytają King’a, Pratchett’a itd.itp. zapytałam czy to dla niego czy na prezent. Powiedział, że dla niego. No to szczęka w dół i zaczęła toczyć się w kierunku pasażu. Po krótkiej wymianie zdań okazało się, że lubi styl Murakamiego i poleca. Zaczął swoją przygodę z tym Autorem od jego opowiadań. Ale osobiście nie poleca rozpoczynania znajomości z Murakamim od opowiadań.

Później zaczęliśmy rozmawiać o literaturze i o książkach które chce on przeczytać w najbliższym czasie. Franz Kafka „Przemiana” to jeden z tytułów, które wtedy padły (było ich znacznie więcej, ale dzisiaj ich już niestety nie pamiętam, tak, wiek robi swoje). W pewnym momencie zapytałam o wiek, bo nie mogłam uwierzyć, że młody człowiek sam z siebie czyta klasyków i mu się dodatkowo podobają. Okazało się, że ma 26 lat. Tak, byłam w szoku. Do dzisiaj jestem. Na koniec usłyszałam, że Jego ulubioną książką jest „Hrabia Monte Christo” Aleksandra Dumas.

Marek, dajesz nadzieję, że młodzi jeszcze wyjdą na ludzi.

Zdjęcie powyżej pochodzi z tej strony

2 komentarze:

  1. Ej, to nic dziwnego, że osoba dwudziestosześcioletnia czyta Murakamiego! Ja pokochałam go po "1Q84", które czytałam już 2 czy 3 lata temu ;) A co do klasyki - "Lalka", "Mistrz i Malgorzata" i... "Dziady" love! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to się cieszę, że ten bunt mnie ominął. Miałam świetną polonistkę, listę lektur podrzucała z wyprzedzeniem i czytałam sobie na spokojnie na wakacjach. A jak jakaś książka niezbyt się mnie podobała, to jeszcze Mama umiała mnie zachęcić, że tak naprawdę jest świetna i umiała dobrze przemówić mi do rozsądku ;)

    I dzięki temu od nastu lat, wiem, że klasyka jest super :D

    OdpowiedzUsuń