Janusz Leon Wiśniewski to autor,
który nie ważne gdzie się pojawi to wzbudza wielkie poruszenie i
zainteresowanie. Tak było także i tym razem. W piątek 30 listopada w Bibliotece
Śląskiej odbyło się spotkanie z Januszem L. Wiśniewskim autorem m.in. książki
„Miłość oraz inne dysonanse” a także „S@motność w sieci”. Nie oszukujmy się,
właśnie debiutującą powieścią (która została wydana już 11 lat temu) zyskał
sobie grono licznych wielbicielek. Każda kobieta młodsza czy starsza po
przeczytaniu „Samotności…” chciała na swojej drodze spotkać takiego właśnie
Jakuba. Mężczyznę, który będzie kochał bezgranicznie, dbał o swoją kobietę, no
po prostu ideał faceta. Przyznaję, że sama po przeczytaniu tej książki chciałam
takiego właśnie Jakuba spotkać. Przecież ta książka zmienia spojrzenie kobiet
na mężczyzn.
A wracając do spotkania.
Przyznaję, że było to moje wielkie marzenie od momentu kiedy jedenaście lat
temu przeczytałam „Samotność…”. Chciałam osobiście spotkać Autora, który tak
wyśmienicie zna kobiety oraz ich potrzeby. Spotkanie prowadziła Autorka Marta
Fox. Jednak tematem nie była debiutancka powieść, tylko ostatnia książka Autora
napisana wspólnie z Iradą Wownenko „Miłość oraz inne dysonanse”. Autor
opowiadał o muzyce, o tym jaki ona ma wpływ na jego życie. Opowiadał, że w
swoim kraju w którym mieszka (Frankfurt nad Menem) woli być postrzegany jako
naukowiec a nie jako pisarz. Wspominał także, że chyba najwięcej zrobił dla
polskiej turystyki. Dlaczego? Tu padła pewna anegdotka, że kobiety mieszkające
w Rosji, po przeczytaniu „Samotności w sieci” uczyły się języka polskiego,
ponieważ chciały przyjechać do kraju w którym na pewno spotkają Jakuba. Opowiadał
także o swoich córkach oraz o tym, że nie postrzegają go jako pisarza tylko
naukowca. I tutaj też wspomniał o tym, jak jego kolega z Instytutu pojechał na
delegację do Rosji i w hotelu włączył telewizor i zobaczył Pana Janusza. Po
czym zadzwonił do niego i zapytał: co on robi w rosyjskiej telewizji?
Po odpowiedzi na pytania
publiczności, a trzeba przyznać, że trafiały się także osobiste, przyszedł czas
na podpisywanie książek oraz wspólne zdjęcie. Wrażenia? Hm… No… serce waliło mi
jak młot. Kiedy w końcu podeszłam do stolika przy którym podpisywał swoje
książki serce omal nie wyskoczyło mi z piersi. Podczas krótkiej rozmowy
przyznałam się, że spotkanie z Nim to najwspanialszy prezent urodzinowy jaki
mógł mi się przytrafić. Zerwał (no dobra prawie) się z krzesła pocałował mnie w
rękę oraz złożył życzenia. Byłam w szoku. Zbierałam szczękę z podłogi.
Zapozował również ze mną do zdjęcia. Moje małe wielkie marzenie się spełniło. W
trakcie rozmowy powiedziałam, że taki Jakub, jakiego opisał w książce naprawdę
istnieje i w tym momencie wskazałam ręką na Osobistego Mężczyznę, który w tym
czasie robił zdjęcia. Pan Janusz się uśmiechnął i powiedział, że tak, on
istnieje. Wtedy powiedziałam, że Panie Januszu, ale On ma naprawdę na imię
Jakub. Zaczął się śmiać i zapytał, jak mnie pieszczotliwie nazywa.
Powiedziałam, że „Słoneczko”, bo Q czasem tak na mnie woła (no czasem też jestem
Kropkiem) i… Pan Janusz zostawił piękny wpis w swojej debiutanckiej książce.
Poniżej kilka zdjęć ze spotkania. Nadal nie mogę uwierzyć, że mam zdjęcie z
Januszem L. Wiśniewskim oraz, że spotkałam Go osobiście.
I tak wygląda najszczęśliwsza czytelniczka :)
A tutaj autografy:
Oto urodzinowy stos książek, które dostałam od Osobistego Mężczyzny :) Najłatwiej kupić prezent Molowi Książkowemu :) Teraz mam zagwozdkę, gdzie to postawić?
Trzy ostatnie pozycje z autografami:
Z mojej strony mogę Ci polecić "Kamyk" oraz "W plątaninie uczuć" - obydwie książki rewelacyjne :)"Etiopia Ale czat" jest ok, ale jak dla mnie fajerwerków nie było...
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała dostać taki prezent ;)
jak na razie mam "smaki" na literaturę kobiecą, więc "Kamyk" musi jeszcze chwilkę poczekać :)
UsuńA co to jest to po "Królem lwem", na "Plątaninie uczuć", takie żółte w złoty deseń kwiatowy? Notes czy książka, bo jakoś tak ładnie wygląda a tytułu nie ma...
OdpowiedzUsuńGratuluję ziszczonego marzenia :) Do mnie pan Wiśniewski w ogóle nie przemawia. Co więcej, myślę, że nie zna się jednak na kobietach tylko próbuje wyczuć, czym jest ich seksualna satysfakcja - a i to z mizernym rezultatem.
Niemniej, nie potępiam upodobania do tej twórczości. Gdyby to był Sparks - nie zdzierżyłabym ;)
Hahahah
Usuń"myślę, że nie zna się jednak na kobietach tylko próbuje wyczuć, czym jest ich seksualna satysfakcja - a i to z mizernym rezultatem."
DOBRE!
Sabinko, tak właśnie jest, moim zdaniem. Ja się, jako kobieta, w książkach pana Wiśniewskiego nie oglądam, a za stuprocentową kobietę mam się na pewno :) Mierzi mnie u tego autora wszechobecny seks, któremu nadaje się rangę najważniejszego z filarów związku. Pruderyjna nie jestem, seks cenię, ale przesadą jest dla mnie wskazywanie, że to właśnie on jest siłą nośną w związkach, że na nim i tylko na nim opiera się funkcjonowanie pary. Wszystko inne jest dopiero potem, w drugiej kolejności. Znamienne pod tym względem jest jedno z opowiadań pana Wiśniewskiego, które przeczytałam kilka lat temu, i którego tytułu już, niestety, nie pamiętam (za co przepraszam, ale nie on jest tu najważniejszy). Otóż facet zdradza swoją partnerkę, która wiązała z nim śmiałe nadzieje i była przekonana, że to ten jedyny.Ona mści się na nim, zdradzając go z kolei z jego ojcem i dopilnowując, żeby niewierny się o tym dowiedział. To właśnie jest w prozie Janusza Wiśniewskiego typowe: seks ujmowany jako Alfa i Omega, wokół którego kręci się całe funkcjonowanie związku. Nie lubię takiego patrzenia na miłość, bo nie jest prawdziwe, a próbuje się nam, czytelnikom wmówić, że seks jest miłości podwaliną. Uzupełnieniem, owszem, jak najbardziej, ale nie dekalogiem i drogowskazem. Podobną postawę popularyzuje w swoich książkach pani Grażyna Plebanek. Że niby nic Ci tak kobiety nie odkryje, jak jej orgazm i zatracenie w erotycznych, śmiałych potyczkach z facetem. Litości!!!
Usuńto żółte to kalendarz
UsuńOpowiadanie o którym Jabłuszko wspominasz to chyba "Łóżko" nie czytałam, tylko słuchałam i jakoś wryło mi się w pamięć
Wiesz, dla niektórych wyznacznikiem związku jest właśnie seks, bo jeśli seks nie będzie udany to może oznaczać, że nam się nie będzie układać... na szczęście to nie moja maksyma ani motto życiowe
Sama z chęcią udałabym się na spotkanie z tym panem :) Co do jego książek to było raz lepiej, a raz gorzej, ale sentyment pozostał.
OdpowiedzUsuńnajbardziej lubię czytać Jego felietony w miesięczniku PANI
UsuńWszystkiego dobrego z okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńWspaniałe prezenty!
Akurat za tym autorem nie przepadam, ale rozumiem radość Twą ;-)
Ze stosiku chętnie bym przeczytała ksiązki Grocholi i Andrusa.
pozdrawiam
dziękuję :)
UsuńZazdroszcze spotkania. "Samotnosc..." czytalam kilkanascie lat temu i bylam bardoz poruszona ta ksiazka.
OdpowiedzUsuńPrezenty wspaniale!
Moc urodzinowych serdecznosci przesylam!
dziękuję :) "Samotność..." czytałam wiele razy tak samo jak słuchałam i wiem, że mogłabym ciągle i nigdy mi się nie znudzi
UsuńKochana, nie ma to jak spełniać marzenia! Sama niedawno się o tym przekonałam.
OdpowiedzUsuńTen Pan był u nas w bibliotece, ale jakoś mnie nie pokusiło, bo on generalnie do mnie nie przemawia :))))
Za to sala ponoć była wypełniona po brzegi :)))
tutaj było dokładnie tak samo :)
UsuńGratuluje autografu i owocnego spotkania z panem Wiśniewskim. Co do prezentów- nieziemskie! Szkoda, że mój ukochany nie robi mi takich, lecz on uważa, że niedługo książki zawalą cały mój pokój, więc już starczy tego dobrego:-)
OdpowiedzUsuńjak tak dalej pójdzie będę musiała szukać nowego miejsca na książki bo biblioteczka już pęka w szwach a rodzinka krzywo patrzy na dostawy kolejnych pozycji
UsuńNiestety p. Wiśniewski za mną nie przemawia, ale cieszę się, że udało Ci się spełnić swoje marzenie. U mnie w mieście coś nie chcą organizować spotkań autorskich. Co prawda ostatnio była u nas p. Czubaszek, ale niestety nie mogłam się pojawić na tym spotkaniu.
OdpowiedzUsuńPrezentu urodzinowego zazdroszczę! Moi rodzice w tej kwestii zgodnie twierdzą, ze od nich żadnych książek nie dostanę, bo mam ich zbyt dużo. A prywatny mężczyzna? Jakoś Go nie widzę ze stosem książek.
Próbuj w gminnych :))))
Usuńja Osobistego muszę już powstrzymywać przed kupowaniem książek... i moi rodzice mówią dokładnie to samo co Twoi
Usuń"Kocham" Twojego mężczyznę! Jeśli mężczyzna daje stos książek na prezent to jest cudowny!!!!
OdpowiedzUsuńJezu, ale spotkanie, Wiśniewski pisze cudownie, wciąga, wzrusza. O jest bardzo mądry.
można się zakochać w Jego Mózgu (jeśli to jest możliwe)
Usuńa Osobisty dostał zakaz kupowania książek ;)
Miejsce zawsze się znajdzie :)
OdpowiedzUsuńno jak tak dalej pójdzie to będę musiała szykować specjalny pokój na książki :D
UsuńWszystkiego czytelniczego!!! Wspaniałe prezenty.
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńNo to Ci się nazbierało autografów :)
OdpowiedzUsuńtego nigdy za wiele ;)
UsuńA ja nie chciałam spotkać Jakuba, za dużo namieszał jej w życiu, nie lubię niespodzianek, także uczuciowych, ja zawsze szukałam stabilizacji, spokoju, ukojenia, stałości itd. Tak czy siak Wiśniewski to król, pisze cudownie, ostanio czytałam "Bikini", o Jezuuuu
OdpowiedzUsuńdo "Bikini" mnie nie ciągnie bo namiastka historii a ja jestem z tym na bakier ;)
Usuń