czwartek, 21 października 2021

#589 - Cień w lustrze - recenzja przedpremierowa

 


Są takie książki, na które się czeka długo. Są też takie, które wywracają nasze życie do góry nogami. Niektóre książki walą w splot aż brakuje nam tchu. Staramy się poukładać sobie w głowie właśnie przeczytaną historię, ale nam to nie wychodzi, bo mamy mętlik. Chcielibyśmy opowiedzieć o tym co przeczytaliśmy, ale słowa za żadne skarby świata nie chcą opuścić naszych ust. Znacie takie uczucie? Ja go właśnie doświadczyłam i zbieram się po lekturze najnowszej książki Natalii Nowak-Lewandowskiej „Cień w lustrze”. 

Nie zdradzę Wam szczegółów, gdyż uważam, że jest to książka, którą każdy powinien przeczytać. Bo ta książka łapie za gardło i odbiera oddech. Ale w tym pozytywnym znaczeniu.

Kiedy patrzę na książki, które znalazły się w dorobku Natalii, to dochodzę do wniosku, że historie w nich zawarte poruszają ważne społeczne tematy. One nie są słodko pierdzące. One mają w sobie przekaz. Jaki? Każdy musi odnaleźć go sam. Z każdą kolejną, opowiedzianą historią wiem, że Natalia ma jeszcze wiele do opowiedzenia. 

A wracając do książki, to powiem Wam, że historia wbija w fotel. Autorka poruszyła bardzo trudny temat jakim jest alkoholizm wśród kobiet. Panuje stereotyp, że pijakami są tylko mężczyźni, ludzie nie wykształceni, a nie ktoś kto ma pracę, wyższe wykształcenie i cudowną rodzinę. A to jest zupełna nieprawda. Gdyż kobiety też piją i chyba mogę stwierdzić, że są bardziej piętnowane przez społeczeństwo. Bo jak to tak, że matka dzieciom, wzorowa żona, upija się do nieprzytomności. To nie jest obraz „Matki Polki”, który mamy gdzieś tam utrwalony przez patriarchat. Oprócz tego mamy jeszcze Lenę i Kacpra, czyli dzieci które cierpią na syndrom DDA. Autorka idealnie obrazuje zachowanie nie tylko pijącej matki, ale także to jak reagują na otoczenie dzieci. A dzieci nie powinny bać każdego ruchu rodzica, nie powinny się kulić na podniesiony głos ani tym bardziej wstydzić pijackiego zachowania. Dzieci powinny mieć beztroskie dzieciństwo, a nie zastępować rodzica młodszemu rodzeństwu. 

Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak dokładny research przed napisaniem wykonała autorka. Myślę, że w większości pomogło jej psychologiczne wykształcenie. Główna bohaterka nie jest płaską postacią. Jest idealnie nakreślona. Widzimy jej wady, jej strach, jej słabość. Próbujemy zrozumieć motywy jakimi się kieruje podczas podejmowania różnych decyzji. Z wieloma się nie zgadzamy, a co za tym idzie próbujemy ją tłumaczyć. Dokładnie tak samo jak ona tłumaczy sama przed sobą powód picia. Nie dociera do niej to, że ma problem. Bo ona go nie widzi, to inni mają problem a nie ona. Tutaj pojawia się wyparcie czyli typowe zachowanie alkoholika. Poza tym Lidka nie miała wyrzutów sumienia, całkowicie je wyłączyła. Dla niej najważniejsza była ona sama, jej zadowolenie, jej szczęście, aniżeli dziecka czy też męża.

Myślę, że jednym z błędów małżeństwa Lidki i Jacka był brak komunikacji. Oni nie potrafili ze sobą rozmawiać. Lidka obwiniała go o wszystko: że jej nie pomaga, że wiecznie nie ma go w domu. Ale przecież wszystko w domu błyszczało, więc skąd Jacek mógł wiedzieć, że jednak dobrze nie jest skoro Ona nie sygnalizowała mu że potrzebuje pomocy. A Lidka tej pomocy potrzebowała. Ważnym punktem jest to, że w końcu zrozumiała, że robi źle. Szkoda tylko, że musiał ucierpieć jej syn. Bo zawsze jest tak, że dopiero tragedia otwiera nam oczy. Byle tylko nie było za późno. 

Droga Natalio, ta książka miażdży. Porusza temat alkoholizmu o którym wiele się nie mówi. Który jest spychany na margines. A przecież w wielu domach ta choroba towarzyszy jej mieszkańcom. To trudna, ale bardzo ważna książka. Dziękuję Ci za nią. Dziękuję także Wydawnictwu Lucky, który zaufał Natalii i wydał tę książkę. 

Polecam! Tylko pamiętajcie o oddychaniu, bo ja momentami zapominałam.

Książka została objęta moim patronatem i przeczytałam ją dzięki uprzejmości Wydawnictwa Lucky. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz