niedziela, 6 stycznia 2019

#501 Kilka słów ode mnie


Chwilę temu stuknęło mi 500 wpisów na blogu. Wyciągam szampana i świętuję. Nie przypuszczałabym, że dotrwam do tego dnia. Od dziewięciu lat mam swój mały internetowy domek, w którym mnie odwiedzacie. 

Były momenty wahania, czy to co robię ma sens? Czy warto wciąż pisać? I nadal mam takie momenty, ale chęć pisania jest większa niż wciskanie przycisku „usuń blog”. Tak to jest, kiedy na co dzień otaczają cię ze wszystkich stron literki. 

Postanowiłam troszkę zmienić blog. Szablon się raczej nie zmieni, ponieważ od kiedy mam nowy aparat fotograficzny, znów kocham robić zdjęcia. Przypomniał mi się właśnie komentarz mojej koleżanki. Pod koniec roku byliśmy z Munżem na wyjeździe, na Zamku Grodziec. Mimo przenikliwego zimna, otaczającej świat mgły, spacerowałam z aparatem i cykałam fotki. I wtedy Magda powiedziała coś, co sprawiło, że przypomniałam sobie o tym, że ja serio kocham robić zdjęcia: „Wiesz, taką Cię właśnie znam i pamiętam. I lubię. Z aparatem i wielkim uśmiechem od ucha do ucha.” 

Ech… chyba wychodzi z tego masło maślane. Ale nic, do brzegu (to hasło też mi się podoba). Otóż od czasu do czasu podzielę się z Wami zdjęciem, tekstem nie dotyczącym przeczytanej książki i od dzisiaj oprócz numeru posta w tytule pojawi się to o czym jest. Taka mała zmiana. Może wrócę też do listów. Nie wiem, to wszystko wyjdzie w praniu. Trzymajcie tylko za mnie kciuki bym się nie poddała i nie zlikwidowała tego mojego domku. 

A na zachętę kilka zdjęć z Zamku Grodziec. 







2 komentarze: