ŚBK: Czytamy poza domem
Muszę przyznać, że kiedy taki temat pojawił się w naszej grupie ŚBK
wiedziałam że to jest to, o czym chciałabym napisać. Bo ostatnio łapię
się na tym, że wychodzę z książką do ludzi.
Wszystko zaczęło się od tego, że moja ulubiona kawiarnia Cafe & Collation otworzyła swe podwoje u mnie za rogiem. Mogę do niej wpadać w przysłowiowych kapciach.
Pewnego dnia kiedy Jorx szedł na poranną zmianę do pracy, zapytał mnie:
- Co dzisiaj będziesz robić?
- Będę spać do późna, a potem czytać w łóżku – padła szybka odpowiedź.
- A może zamiast leżeć w łóżku wybierzesz się do Cafe na kawę? Weźmiesz książkę i poczytasz?
- No co ty? Oszalałeś???
- Przemyśl to.

W sumie nie miałam nic do stracenia. Ale przyznaję się bez bicia, że miałam obawy co do tego by usiąść samej w kawiarni, zamówić kawę i oddać się błogiemu czytaniu. W końcu przełamałam upór i strach, zabrałam książkę i zeszłam do kawiarni. Zamówiłam kawę i ciasto, i zabrałam się za czytanie. Muszę przyznać, że klimat, wspaniali ludzie i świetna muzyka sprawili, że strach minął jak ręką odjął. Od tamtego czasu, kiedy tylko mam możliwość zabieram książkę i idę na kawę. Nikogo już nie dziwi samotna babeczka siedząca przy stoliku z kawą i książką. Zauważyłam, że czasem ktoś podobny do mnie też tam przychodzi- z książką albo laptopem. Bo ta kawiarnia ma fantastyczny klimat, a osoby tam pracujące są przesympatyczne i zawsze zamienią ze mną kilka słów. A francuska muzyka sącząca się z głośników nie burzy mojego skupienia na książce. Uwielbiam to miejsce i kawę. Cieszę się niezmiernie, że ta kawiarnia jest tak blisko.

Poza tym czytam także w pracy podczas przerwy śniadaniowej, w kolejce do lekarza, w komunikacji miejskiej jeśli tylko z takowej korzystam.
A czy wy czytacie gdzieś poza domem?