piątek, 31 grudnia 2010
#030
środa, 29 grudnia 2010
#029
poniedziałek, 27 grudnia 2010
#028
Na moim nocnym stoliku znów góra książek do przeczytania. Dziś idę do biblioteki. Bardzo lubię spacerować między półkami i zastanawiać się co zawierają książki ustawione obok siebie. Mam tylko nadzieję, że nie wrócę obładowana książkami tak jak zawsze?
Jak na razie czytam książki które zalegają u mnie na półce i są moją własnością. Na początek "Zamówienie z Francji" Anny J. Szepielak. A potem:"Zwyczajny facet" Małgorzaty Kalicińskiej, "Szeptem" Monika Sawicka, "Zakręty losu" Agnieszka Lingas Łoniewska, "Poczekajka" Katarzyna Michalak", "Miłość przez małe m" Francesc Miralles, "Zielone drzwi" Katarzyna Grochola, "Karuzela uczuć" Jodi Picoult, "Jedz, módl się, kochaj" Elisabeth Gilbert, "Posłanie z róż" i "Portret w bieli" Nora Roberts, "Szminka w wielkim mieście" Candace Bushnell... i wiele wiele innych :)
No to jak widać mam co czytać, czyli przez najbliższe wolne dni nudzić mi się nie będzie. A w dodatku mój apetyt na kolejne książki nadal rośnie. Tak, jestem książkoholikiem i nie wstydzę się tego. Jestem uzależniona od czytania i kupowania. hm... tylko czy ja na to wszystko znajdę czas? Oczywiście, przecież wróciłam do pracy więc czas na bank się znajdzie.
Pozdrawiam. M jak mol książkowy
niedziela, 26 grudnia 2010
sobota, 25 grudnia 2010
#026
piątek, 24 grudnia 2010
#025

środa, 15 grudnia 2010
#024

sobota, 11 grudnia 2010
#023
Ostatnio przyłapuję się na tym, że znów łaknę słowa pisanego. I wcale nie mam na myśli gazet czy ulotek reklamowych. Po prostu mam niedosyt czytania literatury. Chciałam zrobić sobie odwyk. Niestety, bez książki wytrzymałam tylko dwa dni. I tak od zeszłej niedzieli jak nigdy przeczytałam dwie książki. Jak na mnie to całkiem nieźle. Bo wcześniej to potrafiłam czytać jedną przez miesiąc. A teraz biorę się w garść i czytam. Nie robię tego z przymusu, bo ja kocham czytać i nie wyobrażam sobie życia bez czytania. Mam to po ojcu. On nawet przy obiedzie potrafił czytać. No niestety ja nie mogę, zabierają mi książę i każą w spokoju jeść. Ale jak można w spokoju jeść skoro myśli krążą przy książce którą akurat czytam. Staram się nawet pisać recenzje, ale jeszcze nie za bardzo mi to wychodzi. w tej dziedzinie jeszcze raczkuję. Ale może kiedyś dojdę do wprawy tak jak w wierszach?
Znów muszę zacząć pisać. Tak dawno tego nie robiłam, że nie pamiętam jak to się robi. Kiedyś potrafiłam pisać codziennie i jakoś mi to szło. A teraz? Zdarza mi się to raz na jakiś czas i w dodatku z marnym skutkiem. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Może już wyrosłam z tego, że dzielę się z innymi tym co siedzi we mnie głęboko? Tylko czy z tego tak naprawdę da się wyrosnąć? A może za stara na to jestem albo za leniwa? Ooo to ostatnie pasuje idealnie.
Góra książek rośnie w zastraszającym tempie. Ale to dobrze. Przynajmniej wiem, że mam co robić. Skoro w moim życiu nic innego się nie dzieje. Literatura zawsze pozostaje.
Aparat zakopałam głęboko w szafie. Niech śpi snem sprawiedliwego. Kiedyś go odkopię. Bo przecież bez fotografii też nie potrafię żyć.