Droga Espi
No cóż, czuję niedosyt. Chyba oczekiwałam czegoś innego aniżeli dostałam. Ale od początku
Tak naprawdę to szukałam książki „Uroczysko” oraz „Sezon na cuda” Magdaleny Kordel. Niestety pozycje były wypożyczone. Tak więc sięgnęłam po książkę która akurat była dostępna czyli „48 tygodni”
Tak naprawdę to szukałam książki „Uroczysko” oraz „Sezon na cuda” Magdaleny Kordel. Niestety pozycje były wypożyczone. Tak więc sięgnęłam po książkę która akurat była dostępna czyli „48 tygodni”
„48 tygodni” to debiut literacki Magdaleny Kordel, która na codzień wraz z mężem prowadzi agencję reklamowo – wydawniczą. Prawdę mówiąc teraz będę się wahać czy sięgnąć po dwie następne książki tej autorki. Ale z tego co mi wiadomo „Uroczysko” i „Sezona na cuda” to świetne pozycje, więc pomyślę jak będzie.
Główną bohaterką jest Natasza. Pewnego dnia postanawia zmienić swoje dotychczasowe życie i zapisać się na studia, znaleźć pracę czyli jednym słowem porzucić życie „kury domowej”. Takie drastyczne zmiany komplikują „troszkę” życie rodzinne. Bo jak pogodzić życie matki, żony, studentki oraz dziennikarki? A w dodatku mąż przebąkuje coś o na temat drugiego dziecka, matka porzuca ojca dla innego itp itd.
Nie wiem co mam sądzić o tej powieści. Normalnie mam mieszane uczucia. Jest ona zbliżona do „Dziennika Bridget Jones”. Tylko że tam była singielka szukająca męża i popełniająca gafy, natomiast tu matką, żona i dziennikarka.
Nie jest to ambitna książka która skłania do myślenia. Bardziej zaliczyć ją można do typu krótka, łatwa i przyjemna. Taka w sam raz na wieczór po ciężkim dniu albo do przeczytania w autobusie podczas długiej jazdy bądź też w poczekalni u lekarza umilając sobie czas w kolejce.
Tak więc jeśli masz wolny wieczór i zły nastrój to książka jest idealna. Pośmiejesz się i będzie ci lepiej. A jak do tego dorzucisz kieliszek wina to myślę, że będzie jeszcze lepiej.
Pozdrawiam
Archer
Archer
Zgadzam się, książka poprawiająca nastrój, za to lubię M. Kordel :)
OdpowiedzUsuńUroczysko i Sezon ...to podobne pozycję, na pewno nie brak w nich humoru. Jednak je polecam :)
"A jak do tego dorzucisz kieliszek wina to myślę, że będzie jeszcze lepiej" - to zdanie mnie rozwaliło. O Kordel słyszałam dużo dobrego, lecz nadal nie ciągnie mnie do jej książek.
OdpowiedzUsuńoj mój wieczór jest pracowity
OdpowiedzUsuńale kieliszkiem wina bym nie wzgardziła ;)
A ja właśnie winko sobie popijam i odwiedzam Wasze blogi ;) mam nadzieje tylko, że żadnych banialuków nie napisze ;) Co do książki - na razie nie dla mnie. Może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńekhm, czyli bez wina ani rusz?
OdpowiedzUsuń@Sabinka - :-)
OdpowiedzUsuń@Daria - o to właśnie chodziło z tym zdaniem
@Kinga - ja też nie :)
@enedtil - podziel się kurczę no... nie piszesz banialuków
@Sil - hm... jakby to powiedzieć... dziesiąteczka
to ja sobie daruje, bo o dzidzi się staram i alkoholu pić nie powinnam :)
OdpowiedzUsuńno to nie radzę, ale bez alkoholu też może być :)
OdpowiedzUsuńyhm, że niby sok malinowy wystarczy?
OdpowiedzUsuńSil Kochana Ty Moja, sok malinowy to na wypocenie najlepszy, tutaj napij się herbatki z cytrynką :)
OdpowiedzUsuńczyli jednak coś mocniejszego :D
OdpowiedzUsuńoj czepiasz się normalnie
OdpowiedzUsuńhehehe po prostu wnioskując po początku recenzji, przez książkę nie da się przebrnąć bez jakichś dragów :P
OdpowiedzUsuńnie piłam w trakcie i nie brałam nic w trakcie czytania :) no ale ja to niestety nie jestem "normalna"
OdpowiedzUsuńno tak :P
OdpowiedzUsuńdzięki :P myślałam, że zaprzeczysz :P ale spoko przecież ty też aż tak "normalna" nie jesteś, no dobra nikt tutaj nie jest :P i to jest najlepszejsze
OdpowiedzUsuńhehe bycie "normalnym" to nic fajnego wiesz... wręcz przeciwnie. :)
OdpowiedzUsuńano wiem :)
OdpowiedzUsuńI znowu Bridget Jones.
OdpowiedzUsuńhm... po części :) ale bardziej zabawna aniżeli wcześniejsza której recenzję umieszczałam :)
OdpowiedzUsuń