piątek, 23 kwietnia 2021

#573 - Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich czyli o legalnym czytaniu




Wiele lat temu kiedy jeszcze nie było ebooków, a konkretnie plików epub czy też mobi, książki były skanowane i wrzucane do pliku pdf. I tak rozprowadzane wśród znajomych czy też udostępniane w sieci. Nikt wtedy nie przejmował się prawami autorskimi. Bardziej zależało na tym by książkę mieć na własność. Faktem jest, że czytało się na komputerze, gdyż nie wszyscy mieli czytniki. 

A temat poruszam nie przypadkowo. Dzisiaj 23.04. obchodzimy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Jest to święto organizowane przez UNESCO w celu promowania czytelnictwa i ochrony własności intelektualnej za pomocą praw autorskich. 

Od lipca zeszłego roku Dominika Matuła stworzyła w mediach społecznościowych „Czytaj legalnie i pozwól legalnie czytać innym”. Celem akcji jest uświadomienie wszystkim, że nielegalne czytanie jest karalne. Bo takie jest. Na facebooku wciąż istnieje wiele grup, w których czytelnicy wymieniają się ebookami czy też audiobookami. A to jest kradzież. To jest tak jakby ktoś przyszedł do Ciebie w odwiedziny i wyniósł radio czy też telewizor. Jakbyś za swoją wykonywaną wiele miesięcy pracę, nie otrzymał wynagrodzenia. Ściągając nielegalnie książki okradamy autorów i wydawców. 

Jeśli udostępniamy własność intelektualną, mam tutaj na myśli książki, łamiemy prawo - nawet jeśli robimy to w dobrej wierze. Mówmy o tym wprost. Nośnik elektroniczny to nie to samo co papier.

Dlatego dzisiaj będzie o legalnych źródłach pozyskiwania książek. 

Na początku warto wspomnieć o Legimi czy też Empik Go. Za cenę okładkowej książki, (lub mniej) można miesięcznie mieć dostęp do ogromnej ilości książek - legalnie bez narażania twórców na straty. W niektórych abonamentach telefonicznych dostęp do legimi można mieć już za 20 złotych. Ja osobiście korzystam z obydwu platform. W Legimi płacę miesięcznie 39,99 i mam dostęp do tylu książek ile chcę. A że czytam dużo, to czasem wychodzi, że za jedną książkę płacę mniej niż za paczkę papierosów, które pali mój Mąż. I powiem, że bez Legimi nie wyobrażam sobie czytania książek. Bo są książki, które pragnę mieć na półce, i te które chcę tylko przeczytać. I właśnie Legimi i Empikgo mi to umożliwiają. Poza tym Empikgo w Empikpremium też umożliwia dostęp do ebooków i audiobooków. 

I twórcy, czyli nasi wspaniali autorzy, którzy tworzą dla nas niesamowite historie, otrzymują wynagrodzenie za ściągnięte/przeczytane ebooki. Czyli bez strat. Ale żeby nie było tylko o ebookach to mamy jeszcze Audiotekę i Storytel - aplikacje na telefon. I tam także za 19,90 lub 34,90 można słuchać książek. Audiobooki sprawdzają się w długich podróżach, lub wtedy gdy wykonujemy inne czynności, a chcemy słuchać. Ja akuratnie słuchałam książek z Empikgo podczas malowania mieszkania. 

Kolejnym źródłem legalnego czytania są nasze biblioteki, można ZA DARMO wypożyczyć książkę albo dwie albo dziesięć. Warto też podpytać panie bibliotekarki o darmowy roczny dostęp do Legimi. Legimi współpracuje z bibliotekami udostępniając im kody. Dzięki temu możemy czytać rok ZA DARMO. Poza tym dzięki funduszom „Budżetu obywatelskiego” wiele bibliotek zaopatruje się w nowości w krótkim czasie od premiery. 

Z tego co mi wiadomo iPhony mają aplikację „Książki” a tam zakładkę „Księgarnia” gdzie można kupić legalnie książki w niskich cenach. 

A jak już jesteśmy przy niskich cenach ebooków, to koniecznie należy wspomnieć o internetowych księgarniach takich jak Woblink, Virtualo, Publio, Nexto, Ebookpoint gdzie mamy możliwość kupienia książek mniej niż kawa w sieciówce. A oprócz tego istnieje jeszcze upolujebooka, gdzie możemy sobie ustalić cenę książki i jeśli w którejś księgarni ta książka będzie mieć taką cenę jaką sobie ustaliliśmy to otrzymamy mejla z informacją, że upolowano dla nas ebooka. Czyż to nie jest fajne?

No dobrze mówimy o ebookach, a co z książką papierową? 

Można brać udział w wymianach książkowych organizowanych przez Śląskich Blogerów Książkowych. Niestety przez pandemię zostały one wstrzymane, ale liczymy na to, że niebawem znów się spotkamy. 

Można także korzystać z konkursów, które są organizowane między innymi przez blogerów na feceboku, instagramie, blogach. Albo przez samych autorów. 

No i oczywiście z bibliotek w swoim mieście, bo przecież mają one ogromne zasoby. Z biblioteczek znajomych, rodziny. 

A jeśli już chcemy zaopatrzyć się w swój własny egzemplarz to warto korzystać z promocji w księgarniach internetowych, stacjonarnych lub wybrać się do antykwariatu. Poza tym powstało wiele księgarń z tanią książką jak Dedalus czy też Tak Czytam, gdzie za niewielkie pieniądze możemy kupić książki. Ostatnio także w wielkich sklepach typu Carefour, Auchan itp. można w niskich cenach zaopatrzyć się w ciekawe tytuły. 

Sama biorę udział w konkursach, gdzie można wygrać książkę. Korzystam z księgarnianych promocji, kupuję w składnicach taniej książki czy też w hipermarketach. A ebooki to zdecydowanie abonamentowo, no chyba, że mnie skusi promocja. 

Chcę z tego miejsca podziękować wszystkim Autorom i Autorkom, którzy piszą niesamowite historie. Dzięki Wam, nie zwariowałam.

niedziela, 18 kwietnia 2021

#572 - Flying High

 


Serie książek, nie ważne czy to dylogia, trylogia, mają to do siebie, że się kończą. Wtedy nasza literacka podróż z bohaterami dobiega końca. Moja podróż z Hailee i Chasem także się zakończyła. Odłożyłam na półkę książkę „Flying high” Bianci Iosivoni i powiem Wam, że… wciąż mi mało. Wiem, że to już koniec, że więcej nie będzie, ale tak bardzo się z nimi zżyłam, że pragnę wiedzieć co dalej? Co z nimi? Co z pozostałymi bohaterami tej dylogii?

Jak już wspominałam przy pierwszej części (albo i nie?) Hailee ukrywała pewien mroczny sekret. W końcu, dzieli się nim z Chasem. Jednak nie robi tego w tradycyjny sposób, tylko listownie. Dziewczyna ma plan, ale na szczęście zostaje on zniweczony, a do Fairwood przyjeżdżają jej rodzice, którzy otrzymali także list. Po długich rozmowach, Hailee wraca wraz z nimi do rodzinnego domu. Nie jest to jednak dobra decyzja, gdyż jej serce zostało w małym miasteczku wśród przyjaciół. Chase natomiast wraca na studia do Bostonu. Nie odnajduje się na nich, tęskni także za dziewczyną. W końcu podejmuje decyzję w sprawie studiów, co wcale nie zachwyca jego rodziców. Czy drogi Chase’a i Hailee znów się przetną? A może Hailee wróci do Fairwood?

Ta część w porównaniu do pierwszej nie rozjechała mnie tak emocjonalnie. Owszem było sporo różnych emocji, ale… no właśnie, zdecydowanie trudno ubrać to w słowa. Nie walnęła mnie w splot słoneczny jak wcześniejsza. No cóż, zdarza się. Ale jest tak samo świetna jak jej poprzedniczka. 

Bohaterowie zostają rozdzieleni. Hailee wraz z rodzicami uczęszcza na spotkania z psychologiem i walczy z demonami przeszłości. Niestety, wśród najbliższych nie czuje się dobrze. Próbuje dogadać się z rodzicami, ale argumenty każdej ze stron uderzają w próżnię. Rodzice nie potrafią zrozumieć, że pozostawieni w Fairwood przyjaciele, są dla ich córki ważni i byli przy niej, gdy potrzebowała pomocy. Natomiast Chase uświadamia sobie po raz kolejny, że studia a potem praca w rodzinnej firmie, to nie jest to co chciałby robić. To nie daje mu satysfakcji i nie chce temu poświęcać swojego życia. On również musi zmierzyć się z rodziną i znaleźć mocne argumenty by przekonać ich, że rodzinny biznes, to nie jest miejsce dla niego. 

W tej części autorka skupiła się na temacie depresji oraz po raz kolejny na stracie bliskiej osoby. Nie będę wchodziła w szczegóły, gdyż każdy sam musi przemyśleć tematy poruszone w książce. Jedno jest pewne, wraz ze wsparciem najbliższych i ukochanych osób, trochę łatwiej walczyć z depresją. Należy skorzystać z pomocy specjalistów, bo samemu sobie nie pomożemy. 

Wszyscy którzy przeczytali tom pierwszy, muszą doczytać dalsze losy Hailee i Chase’a. I tak jak w przypadku tomu pierwszego, tak i tutaj, po przeczytaniu ksiązki tytuł nabiera dosłownego znaczenia, oczywiście dla każdego co innego. Polecam! 

Dziękuję Wydawnictwu Jaguar za możliwość przeczytania tej książki.