Miłość i przyjaźń nadają sens naszemu życiu. Gdy miłość się kończy, ważne jest by mieć przyjaciela, który będzie dla nas wsparciem w trudnych chwilach. Prawdziwa przyjaźń jest potrzebna w naszym życiu jak powietrze, którym oddychamy. „W plątaninie uczuć” Gabrieli Gargaś, jest właśnie o prawdziwej przyjaźni. Takiej, której nawet śmierć nie jest w stanie przerwać.
Dorota, Kalina i Hania, to przyjaciółki, ale takie do grobowej deski. Dorota – żona, matka dwójki dzieci. Całe jej życie kręci się wokół spraw związanych z domem. Chce być we wszystkim najlepsza. W tym całym pędzie za perfekcjonizmem, Dorota całkowicie przestaje myśleć o sobie. Wynikiem czego jest małżeński kryzys. Kalina żyje na kocią łapę z Piotrem. Mężczyzna boi się zobowiązań. Kobieta chciałaby założyć rodzinę, mieć dzieci. Pewnego dnia na jej drodze staje Krzysztof, dawna miłość z młodzieńczych lat. Kalina staje przed wyborem. Hania jest singielką, pracuje w korporacji, ale praca szczęścia nie daje. Co rusz przeżywa przelotne romanse. Jednak gdzieś podskórnie wciąż marzy o wielkiej miłości. Wtedy pojawia się Piotr, ale los bywa przewrotny.
Zastanawiam się, dlaczego nie sięgnęłam po tę książkę wcześniej? Nie wiem. Może dopiero teraz, po pięciu latach przyszedł na nią czas. Wiem, że warto było na nią tyle czekać. Dawno żadna książka nie była tak oklejona i pozaznaczana cytatami jak ta.
„W plątaninie uczuć” to niesamowita powieść o wielkiej przyjaźni. Gabrysia stworzyła historię, która wzrusza i bawi. Jest ta bardzo życiowa, nic nie jest w niej podkoloryzowane. Trzy przyjaciółki, trzy kobiety na różnym etapie życia, trzy historie, które się nawzajem przeplatają.
Autorka w powieści porusza kilka ważnych tematów, min.: zdrady małżeńskiej. Dorota zajęta wychowywaniem dzieci, dbaniem o dom dąży do perfekcyjności, przez co zaniedbuje siebie. Odsunęła swoje marzenia, na dalszy plan, na bliżej nieokreśloną przyszłość. A przecież my sami też jesteśmy ważni. Poza tym, jeśli matka jest szczęśliwa, dziecko także. Tutaj matka nie czuła się dobrze w małżeństwie. Dorota nie miała żadnego wsparcia w mężu. Przecież małżeństwo to partnerstwo, wspólne obowiązki. Dlaczego niektórym mężczyznom wydaje się, że kiedy kobieta siedzi w domu z dzieckiem to wszystko powinno być na błysk i czekać na powrót męża z gorącym obiadem na stole? No i dlaczego jest zmęczona i zaniedbana, skoro siedzi w domu? BO PANOWIE, wychowywanie dzieci, sprzątanie, gotowanie itd., to praca na pełny etat. I dobrze by było mieć w Was wsparcie. Gabrysia porusza także temat zwykłej, ludzkiej zazdrości. Zazdrościmy czasem innym błahych rzeczy: rodziny, dobrej pracy, urody itd. Hania zazdrościła Dorocie szczęścia rodzinnego, dzieci, męża. Jednak nie zawsze jest czego zazdrościć, bo szczęście czasem bywa pozorne.
„W plątaninie uczuć” to książka o której nie da się tak łatwo zapomnieć. To książka pełna życiowych mądrości, które należy chłonąć z każdą przewracaną stroną. A po zamknięciu zastanowić się nad całą historią. Być może w bohaterkach odnajdziemy siebie. Wtedy pomyślmy czy też tak chcemy żyć, czy może czas zmienić swoje życie. Polecam bez dwóch zdań.