W sumie miała być dzisiaj recenzja książki ewentualnie relacja z targów. Jednak będzie o pewnym spotkaniu, którego się nie spodziewałam.
Jak niektórzy wiedzą jestem od zeszłej środy na urlopie. Najpierw Łódź, potem Warszawa a teraz Gdańsk. Dzisiaj rano zaplanowaliśmy sobie z Jorxem wypad do Sopotu. Pogoda idealna na spacer Monciakiem i zwiedzanie najdłuższego molo. Zanim jednak wybraliśmy się na plażę postanowiliśmy pójść na kawę. Zaintrygowała mnie nazwa „Cafe Zaścianek”. I tam się też udaliśmy. Kawiarnia mała i przytulna. Idealnie nadawała się do odpoczynku z kawą, notesem i piórem. Rozglądałam się po lokalu i chłonęłam atmosferę. Niedaleko nas przy stoliku siedziała dwójka dziewczyn rozmawiających na różne tematy. W pewnym momencie – przyznaję się bez bicia, za co przepraszam – podsłuchałam, że rozmawiają o książkach. No tak, mol mola książkowego wyczuje na kilometr. Co chwila zerkałam w ich stronę i zastanawiałam się o czym rozmawiają. Uwagę moją zwróciła dziewczyna siedząca bokiem do mnie. Zastanawiałam się skąd ja znam tę twarz. Zerkam na profil, włosy i… już wiem. Przecież dzisiaj rano oglądałam filmik z dziewczyną łudzącą podobną do tej co siedziała dwa stoliki ode mnie. Nie, to nie może być prawda. Zaczęłam nerwowo przeglądać facebook bo za żadne skarby świata nie mogłam przypomnieć sobie nazwy profilu ani tym bardziej imienia dziewczyny. Jorx starał się mnie uspokoić, bo ja nerwowo grzebałam w telefonie. W sumie trochę głupio mi było podchodzić do dziewczyn. Ale wiedziałam, że jeśli nie zaryzykuję to będę potem sobie pluć w brodę, że tego w ostateczności nie zrobiłam. Wreszcie udało mi się znaleźć poszukiwany filmik, włączyłam go i podeszłam do dziewczyn.
- Przepraszam najmocniej, że przeszkadzam. Ale… bo widzisz, jesteś bardzo podobna do dziewczyny z tego filmiku – zapodałam taki tekst. I wyobraźcie sobie, że…
- Ale to jestem właśnie ja – padła odpowiedź.
I tak to przypadkowym trafem udało mi się poznać osobiście, jedną z niewielu booktuberek Olgę z Wielkiego Buka. Jakie było jej zaskoczenie, gdy ktoś ją rozpoznał. No, ale nie oszukujmy się, prowadzi vloga więc wiele osób ją rozpoznaje.
Nie spodziewałam się, że wypad na kawę do małej kawiarenki zakończy się wspólnym zdjęciem z Olgą. Na dowód poniżej zdjęcie.
Bardzo Ci dziękuję za chwilę rozmowy i najmocniej przepraszam, że przerwałam spotkanie i na bezczelnego zaczepiłam. Ale nie darowałabym sobie gdybym się nie odważyła i nie podeszła.
Jak niektórzy wiedzą jestem od zeszłej środy na urlopie. Najpierw Łódź, potem Warszawa a teraz Gdańsk. Dzisiaj rano zaplanowaliśmy sobie z Jorxem wypad do Sopotu. Pogoda idealna na spacer Monciakiem i zwiedzanie najdłuższego molo. Zanim jednak wybraliśmy się na plażę postanowiliśmy pójść na kawę. Zaintrygowała mnie nazwa „Cafe Zaścianek”. I tam się też udaliśmy. Kawiarnia mała i przytulna. Idealnie nadawała się do odpoczynku z kawą, notesem i piórem. Rozglądałam się po lokalu i chłonęłam atmosferę. Niedaleko nas przy stoliku siedziała dwójka dziewczyn rozmawiających na różne tematy. W pewnym momencie – przyznaję się bez bicia, za co przepraszam – podsłuchałam, że rozmawiają o książkach. No tak, mol mola książkowego wyczuje na kilometr. Co chwila zerkałam w ich stronę i zastanawiałam się o czym rozmawiają. Uwagę moją zwróciła dziewczyna siedząca bokiem do mnie. Zastanawiałam się skąd ja znam tę twarz. Zerkam na profil, włosy i… już wiem. Przecież dzisiaj rano oglądałam filmik z dziewczyną łudzącą podobną do tej co siedziała dwa stoliki ode mnie. Nie, to nie może być prawda. Zaczęłam nerwowo przeglądać facebook bo za żadne skarby świata nie mogłam przypomnieć sobie nazwy profilu ani tym bardziej imienia dziewczyny. Jorx starał się mnie uspokoić, bo ja nerwowo grzebałam w telefonie. W sumie trochę głupio mi było podchodzić do dziewczyn. Ale wiedziałam, że jeśli nie zaryzykuję to będę potem sobie pluć w brodę, że tego w ostateczności nie zrobiłam. Wreszcie udało mi się znaleźć poszukiwany filmik, włączyłam go i podeszłam do dziewczyn.
- Przepraszam najmocniej, że przeszkadzam. Ale… bo widzisz, jesteś bardzo podobna do dziewczyny z tego filmiku – zapodałam taki tekst. I wyobraźcie sobie, że…
- Ale to jestem właśnie ja – padła odpowiedź.
I tak to przypadkowym trafem udało mi się poznać osobiście, jedną z niewielu booktuberek Olgę z Wielkiego Buka. Jakie było jej zaskoczenie, gdy ktoś ją rozpoznał. No, ale nie oszukujmy się, prowadzi vloga więc wiele osób ją rozpoznaje.
Nie spodziewałam się, że wypad na kawę do małej kawiarenki zakończy się wspólnym zdjęciem z Olgą. Na dowód poniżej zdjęcie.
Bardzo Ci dziękuję za chwilę rozmowy i najmocniej przepraszam, że przerwałam spotkanie i na bezczelnego zaczepiłam. Ale nie darowałabym sobie gdybym się nie odważyła i nie podeszła.