wtorek, 20 marca 2012

#185

Droga Tachykardio!

Jak dobrze wiesz, jest nam czasem potrzebne wytchnienie w literaturze. Ciężkie kryminały i sensację należy zastąpić chociaż na chwilkę czymś lekkim, łatwym i przyjemnym. Taką typową kobiecą literaturą. Bardzo lubię taką właśnie literaturę. I dzisiaj mam zamiar podzielić się historią Anity z książki Karoliny Kubilus „Serce nie słucha”.

Anita jest samotną rozwódką, wychowującą syna Michała. Mąż zostawił ją dla innej. Dlatego Anita nie ufa mężczyznom i wrzuca ich do jednego worka z napisem: i tak zdradzi. Do wszystkiego w życiu doszła sama. Ponieważ wcześniej przed mężem, zostawili ją rodzice. Wyjechali oni do Stanów Zjednoczonych i całkowicie nie przejęli się tym, że zostawiają w kraju swoją córkę. Anita jest nauczycielką w liceum. Na co dzień musi stawiać czoło upierdliwej Pani Dyrektor, która czepia się dosłownie wszystkiego. Tłumacząc to tym, że robi to tylko i wyłącznie dla dobra głównej bohaterki. Anita ma trzy przyjaciółki które podobnie jak ona borykają się z codziennymi problemami. A oprócz tego usilnie starają się ją wyswatać. Oprócz tego towarzyszy jej eks teściowa, która postanawia zastąpić wnukowi ojca. Otóż Rafał – eks małżonek Anity – całkowicie nie interesuje się synem. Życie Anity zmienia się w momencie kiedy na horyzoncie pojawia się tajemniczy cichy wielbiciel, przesyłający bukiety kwiatów i telefonujący prawie codziennie. Czy Anita przekona się do mężczyzn? Czy blizny, zdążyły zniknąć? Czy tajemniczy Jacek wywróci jej życie do góry nogami?

Historia opisana w książce może śmiało posłużyć jako życiorys każdej z nas. Trzydziestoparoletnia kobieta porzucona przez męża, sama wychowująca syna, borykająca się z problemami. Nic odkrywczego. Książka w dodatku przewidywalna. Przede wszystkim jeśli chodzi o związki Anity z mężczyznami. Od razu dało się wyczuć, że w końcu postanowi porzucić życie singielki. Bo przecież nie oszukujmy się, nikt z nas nie chce być samotny.

Książka jest miejscami zabawna, są zabawne dialogi i wtrącenia głównej bohaterki. Problemy nie są wyszukiwane na siłę ani koloryzowane. Historię Anity czyta się lekko i szybko. Razem z nią zastanawiamy się nad zmianą pracy, wkurzamy się na dyrektorkę, mamy ochotę udusić eks-teściową oraz nakopać mężowi jednej z przyjaciółek. No i eksia zrzucić ze schodów. Jeśli książka wywołuje emocje, to znaczy, że nie jest wcale zła. Bo przecież książki powinny wywoływać w czytelniku emocje, prawda? Tak więc mimo przewidywalności, warto przeczytać. By się oderwać od nie zawsze słonecznej pogody za oknem

Pozdrawiam
Archer
P.S.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Księgarni Matras

czwartek, 15 marca 2012

#184






Dotarły :) Moje dwa futerały dotarły :) Piękne są prawda? Musiałam się nimi pochwalić. Futerały na książki są autorstwa Sabinki. Kiedyś pochwaliła się nimi na FB i... koniec postanowiłam też je mieć. Sabinko jesteś WIELKA :-) Są praktyczne, bo wcale nie muszą być na książki, mogą służyć jako pokrowiec na dysk zewnętrzny, na mały laptop, na e-czytnik itp. itd. Podziwiam Sabinkę za cierpliwość i wytrwałość w tych robótkach. Dziewczyna ma talent. Ściskam Cię wirtualnie.

A poniżej moje ostatnie nabytki. A obiecałam sobie, że już przestanę kupować. Ale cóż, nie da się. Jedyną nie zakupioną książką jest ta na samej górze, to wygrana u Sil. To co teraz piszę podanie o przedłużenie doby. Kto jest za?

wtorek, 13 marca 2012

#183

Ogłoszeniowo

Wiem, ostatnio mnie nie ma w świecie blogerów ;( Pewnie jest to spowodowane tym, że pochłania mnie pisanie. Od ponad tygodnia piszę "coś" co chyba można nazwać powieścią: ma bohaterów, miejsce akcji oraz wątek. Coś pominęłam? Nie, chyba nie. Więc to chyba książka, nie? Czy może się mylę? Prawie każde wolne popołudnie spędzam z laptopem na kolanach. Nie mam pojęcia skąd mam pomysł na tę książkę, ale jest i korzystam póki mogę. Bo znając mnie za jakiś czas utknę w martwym punkcie i akcja nie pogna do przodu. Póki co zaczęłam pisać piąty rozdział. Rozdziały nie są długie, ale to chyba nie o to chodzi. Tak więc przepraszam za milczenie, postaram się to nadrobić.

Poniżej prezentuję zaproszenie z Wydawnictwa MUZA:



środa, 7 marca 2012

#182



Drogi Piotrusiu Panie!

Wiem, Ciebie już nie dziwi list ode mnie. Nie wiem czy to dobrze, bo nie mam możliwości zaskoczenia Cię. Hm… chociaż pewnie zaskoczeniem byłoby gdybym poleciła Ci coś z literatury kobiecej, ale możesz być spokojny, nie grozi. Na bank nie otrzymasz ode mnie listu w sprawie książki typowo kobiecych. No chyba, że wyślę Ci pocztą „Samotność w sieci”. Ale to wtedy ja będę czekać na list od Ciebie. To co może być? No dobrze nie będę Cię trzymać w niepewności, dzisiaj też bez zaskoczenia będę opowiadać o kryminale. I chyba nie będziesz zdziwiony bo to kolejna pozycja Alex Kavy „Zło koniecznie”.

Tym razem Maggie musi się zmierzyć z dwiema sprawami, a co za tym idzie są do stworzenia dwa portrety psychologiczne. W Waszyngtonie dochodzi do kilku morderstw kobiet. Jednak żeby nie było łatwo, morderca odrąbuje swoim ofiarom głowy. Podrzuca je w różne miejsca. Maggie wraz ze swoją szefową Julia Racine oraz Gwen Patterson postanawia znaleźć mordercę. W międzyczasie ktoś morduje księży. Podczas śledztwa wychodzi na jaw informacja, że w przeszłości zmarli księża krzywdzili młodych chłopców. Maggie wraca do Nebraski podpisać pakt z samym diabłem. Aby złapać zabójcę księży, idzie na układ z księdzem, który wcześniej wymknął się jej z rąk. Z pomocą detektywa Pakuli stara się rozpracować portret psychologiczny mordercy. Nie wie, że „psychopata” jest na wyciągnięcie ręki. W tym samym czasie kiedy Maggie przebywa w Nebrasce, jej przyjaciółka Gwen stara się rozwiązać – wraz z Julią Racine – zagadkę tajemniczych morderstw młodych kobiet. Czy uda im się złapać mordercę zanim zginie kolejna osoba? Czy znów spotkany na drodze Nick wzbudzi dawno skrywane uczucie?

Polubiłam Maggie O’Dell. Tak to ta sama bohaterka o której opowiadałam we wcześniejszym liście. Muszę przyznać, że kobieta ma głowę na karku i stalowe nerwy. Nie wiem jakbym zachowała się widząc odrąbane głowy kobiet leżące po wiaduktem. Pewnie po wielu latach byłabym odporna na takie widoki. Jednak jak na razie czytając książkę tylko mną telepało i zamykałam oczy żeby przegonić te wizje.

Tym razem Alex Kava porusza w swojej powieści dość trudny temat, molestowania młodych chłopców przez księży. Nie oszukujmy się, wiele razy było głośno o tym w mediach. Jednak, taki temat jest dość niewygodny dla kościoła. W tej książce jest ciekawie wytłumaczone co się dzieje z takimi księżmi, którzy są posądzeni o molestowanie nieletnich. Nie będę wdawać się w szczegóły bo nie chcę psuć apetytu. A wiem, że przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Piotrusiu, nie będę się powtarzać i mówić, że akcja leci na łęb na szyję. A ty przez cały czas zastanawiasz się kto jest mordercą i czy twoje przypuszczenia są słuszne. Nie powiem tego, bo ty już to przecież wiesz. Nie raz o tym wspominałam. Powiem Ci tylko, że zakończenie zaskakuje czytelnika. Ale znów jest nadzieja na dalsze losy przygód agentki FBI Maggie O’Dell. Bo to jeszcze nie ostatnia książka o przygodach Maggie (mam nadzieję) którą przeczytałam. Do następnego razu.

Pozdrawiam serdecznie
Archer
P.S.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira Harlequin

sobota, 3 marca 2012

#181

Patrząc na dzisiejszą pogodę za oknem można mieć przeświadczenie, że piękna wiosna zbliża się wielkimi krokami. W sumie nie miałabym nic przeciwko temu. Mam dość grubych rzeczy, czapek i kozaków. Tak więc, widząc dzisiaj słońce za oknem powinnam mieć werwę i szaleć :) No cóż. Obawiam się, że przechodzę przesilenie zimowe :( (muszę koniecznie usunąć ze słownika wyraz "obawiam się") Znów dopada podły nastrój, brak weny do pisania, a w głowie masa pomysłów na nową powieść. Wiem, że dwie leżą odłogiem na dysku i czekają na lepsze czasy. Ale dzisiaj Nasza Pani Jola od Aniołów podsunęła mi pomysł na nową powieść. I kilka zalążków pomysłów mam, tylko... tej Pani na "W" wciąż brak. Ech... znów się robię marudna. Piotruś Pan by mi od razu wysłał kopa w cztery litery na ogarnięcie, a Łucznika pewnie by to wykonała. Na poprawę nastroju i fakt, że czuć wiosnę w powietrzu znów kilka zdjęć, tym razem wiosennych:

czwartek, 1 marca 2012

#180

Dawno nie było u mnie żadnych zdjęć. Tak się niestety składa, że aparat używam tylko do fotografowania okładek na bloga. Pogoda jak dla mnie nie sprzyja żadnym sesjom fotograficznym. Czekam z utęsknieniem na wiosnę by wreszcie pojechać w plener i porobić masę zdjęć. Najlepiej portretów. Może sama stanęłabym po drugiej stronie obiektywu? Moja Łucznika obiecała mi foto sesję. Tak więc wypatruję wiosny. A poniżej kilka zdjęć "z szuflady". Zdjęcia pochodzą z zajęć z grupą Aczkolwiek. Zapraszam: