czwartek, 31 grudnia 2015

#363





Droga Tachykardio!

Coraz częściej sięgam po książki Autorów, których twórczość wywarła kiedyś na mnie bardzo dobre wrażenie. A że są to głównie polscy Autorzy... cóż ‒ czuję niedosyt polskiej literatury. I nie mam pojęcia co mną kieruje. Może tym, że coraz częściej polskie powieści są tak dobre, że nie można się od nich oderwać. I tak właśnie było w przypadku książki „A potem przyszła wiosna” Agnieszki Olejnik. Książką zainteresowałam się jakiś czas temu. Urzekła mnie jej okładka, która sugerowała lekturę lekką, łatwą, przyjemną jak letni wiosenny wietrzyk. Po jakimś czasie zorientowałam się, że Autorką, jest ta sama Agnieszka Olejnik, której książka „Dziewczyna z porcelany” bardzo przypadła mi do gustu. Będąc na Targach Książki w Krakowie nie zawahałam się nad kupnem nowej pozycji.

Pola Gajda to kobieta, która może nazywać się szczęściarą. Jest popularną aktorką, gra w znanych serialach. Ma sławę, pieniądze i ukochanego faceta przy boku, który jak Pola, też jest aktorem. Czegóż chcieć więcej? Jak to w dzisiejszym celebryckim świecie bywa, Pola jest pod obstrzałem paparazzich, w szczególności jednego. Konrada, który ‐od dłuższego czasu‐ śledzi każdy jej krok. To właśnie przez jedno ze zdjęć Konrada poukładany dotychczas świat Poli wywraca się do góry nogami. Całą historię poznajemy z perspektywy Poli oraz Konrada. Dzięki temu mamy możliwość zweryfikowania wszystkiego. Poznajemy motywy którymi kierował się Konrad i jakie kroki podejmował wobec Poli.

Czytając „A potem przyszła wiosna” czasem zapominałam o oddychaniu. Przewracałam strony i pytałam: co dalej? Nie potrafiłam się oderwać. A jak dobrze wiesz, nie każda historia wciąga mnie jak wir wodny.

Przyznam ci się szczerze, że polubiłam historie, tworzone przez Agnieszka Olejnik. One w żaden możliwy sposób nie są przesłodzone. Są na wskroś mocne, sugestywne i zapierają dech w piersi tak bardzo, że aż boli.

Ta książka mnie pochłonęła. Zanurzyłam się w niej po sam czubek głowy. Historia którą stworzyła Autorka przypomina, że osoby żyjące na świeczniku są takimi samymi ludźmi jak my. Mają swoje tajemnice. Nie zawsze są szczęśliwi mając u boku ukochaną osobę. Czasem bywają samotni ze swoim bólem, który trawi ich duszę.

„A potem przyszła wiosna” to powieść, która powala i zapiera dech w piersiach. To książka o której nie potrafisz zapomnieć. Ona wryje ci się w każdą komórkę ciała i sprawi, że inaczej spojrzysz na swoje życie. Bo temat i postępowanie głównych bohaterów składnia do zadania sobie pytań o to, co jest w życiu najważniejsze. Może, by rozpocząć szczęśliwe życie, należy zerwać z przeszłością? To książka która daje nadzieję, bo przecież w końcu przyjdzie wiosna. Polecam w ciemno.

Archer

4 komentarze:

  1. No i muszę przeczytać. Po takiej rekomendacji!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny wydatek z Twojej winy proszę o zniżkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam wątek tajemniczości bohatera - ok, ciekawe!
    Tylko mnie właśnie irytuje w PL literaturze to, że jeśli już opisywani są bohaterowie, to przeważnie wysoko ustawieni "szczęściarze", wielcy aktorzy, biznesmeni, oczywiście mieszkający w dużym domu, jeżdżący nie-byle-jakimi samochodami, lub co więcej - taksówkami, bo oczywiście stać ich na to :P, których na wszystko stać a ich największe kłopoty to pieniądze albo to jak opędzić się od sławy :P mało w tym zwykłego życia, gdzie są prawdziwi ludzie, którzy żyją może nie biednie, ale przeciętnie, wypłaty starcza im od początku do końca miesiąca a żeby pozwolić sobie na luksusy (nawet na wyjścia do kina) konieczne jest życie według selektywnej ekstrawagancji.

    OdpowiedzUsuń