niedziela, 20 grudnia 2015

#360



Droga Tachykardio!

Raz na jakiś czas potrzebuję książki, która bawi, której historia jest lekka. Książka która ma poprawić humor. Wydawnictwo Czwarta Strona wydaje właśnie takie książki w „Seria z babeczką”. Jakiś czas temu opowiadałam Ci o „Nie zmienił się tylko blond”, dzisiaj posłuchaj o książce pt.: „Przypadki pewnej desperatki” Magdaleny Wala.

Julia jest studentką ostatniego roku historii. Dodatkowo pracuje jako nauczycielka w gimnazjum. Zastanawia się nad przyszłością swego związku z Pawłem. Otóż Paweł jest idealnym kandydatem na męża: troskliwy, opiekuńczy i przede wszystkim zakochany do szaleństwa, chce spędzić z dziewczyną resztę życia. Jednak Julia nie jest do końca o tym przekonana. W starym pałacyku, który staje się własnością rodziny Pawła, Julia znajduje pamiętnik z XIX w. w którym znajduje zapiski dziewczyny służącej na dworze jednej z księżnych. A to dopiero początek przygód.

„Przypadki pewnej desperatki” to debiut pisarski Magdaleny Wala. I muszę przyznać, że całkiem udany. To optymistyczna opowieść, napisana językiem łatwym i przyjemnym. A książka nadaje się do czytania niezależnie od wieku.

Muszę Ci się jednak przyznać, że główna bohaterka doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Miałam ochotę nią wstrząsnąć i krzyknąć: OGARNIJ SIĘ KOBIETO!!! Po pewnym czasie mi do przechodziło. Doszłam bowiem do wniosku, że chyba jeszcze nie jest czas.

Jeśli poszukujesz zabawnej historii, przy której czasem wybuchniesz śmiechem, to powieść „Przypadki pewnej desperatki” jest dobrym wyborem. Polecam!

Pozdrawiam 
Archer

3 komentarze:

  1. W sumie chętnie bym się pośmiała przy jakiejś książce, więc czemu nie przy tej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie da się ukryć, że chociaż zakończenia często są łatwe do przewidzenia, treść lekka i nie nadzwyczaj wyszukana - każda z kobiet lubi czasem sięgnąć po dobrą obyczajówkę :)

    Opisana przez Ciebie brzmi jak coś dla mnie - Julia, nauczycielka, tajemniczy pamiętnik, niezdecydowanie w kwestii uczuć, no, pożycz mi! :D
    ps Julia, obok Maji (Mai?) to moje ulubione imię kobiece i kiedyś chciałam tak nazwać córkę, gdybym miała :D

    OdpowiedzUsuń