poniedziałek, 19 stycznia 2015

#329








Droga Tachykardio!

Kiedy sięgałam po ostatnią książkę oczekiwałam czegoś lekkiego. Czegoś co przeczytam w jedno popołudnie. Czegoś co sprawi, że nie będę musiała zastanawiać się nad swoim życiem. Richard Paul Evans przyzwyczaił mnie do powieści lekkich (mam tutaj na myśli „Kolory tamtego lata” oraz „Obiecaj mi”). Więc kiedy wzięłam powieść „List” oczekiwałam tego samego. Czy to dostałam? Nie do końca.

Nie będę Ci streszczać książki ani tym bardziej zagłębiać się w treść, bo to nie o to chodzi. Jeśli to zrobię nie będziesz mieć przyjemności zagłębiając się w historie opowiadaną przez Autora.

Historia głównych bohaterów MaryAnne i Davida może z pozoru wydawać się banalna. Jednak wcale taka nie jest. Autor pokazuje jak bardzo miłość może być silna i jak wiele potrafimy zrobić dla drugiej ukochanej osoby. Pokazuje, że czasem rozłąka może być dobrym rozwiązaniem i umocnić miłość w małżeństwie. Kiedy MaryAnne wyjechała, David uświadomił sobie jak bardzo oddalili się od siebie przez ostatnie lata. Jak bardzo krzywdził nie tylko siebie, ale także ukochaną żonę i zrobi wszystko by ją odzyskać. Oprócz utraty miłości w książce poruszany jest temat poszukiwań samego siebie. Od kiedy matka opuściła Davida, ten stara się dowiedzieć dlaczego do tego doszło. Podczas podróży do Chicago, by odnaleźć matkę odnajduje sens tego co jest najważniejsze.

Oprócz historii miłości dwojga bohaterów, w powieści poruszony jest problem rasizmu. Opisane jest jak biali ludzie traktowali innych o odmiennym kolorze skóry, a przede wszystkim Afroamerykanów. Na samą myśl o tych wszystkich opisach cierpnie mi skóra na karku. W szczególności, że Autor bardzo dokładnie opisywał upokorzenie człowieka przez człowieka, oraz nienawiść. Jest to wstrząsający obraz tego jak czarnoskórzy byli traktowani w latach trzydziestych ubiegłego wieku.

„List” to nie jest książka z serii łatwo przyswajalnych. To książka poruszająca trudne tematy. Tematy codzienne oraz te o których nie zawsze mówi się głośno. To książka o sile miłości. O tym ile potrafimy zmienić by ukochana osoba była wciąż przy nas. To książka, która wryje się w pamięć. Polecam!

Pozdrawiam serdecznie
Archer

P.S.
Ale zacznij od „Zegarek z różowego złota” bo „List” to jego kontynuacja.

1 komentarz:

  1. Zacznę od poprzedniczki zanim sięgnę po "List", chociaż z chęcią zaczęłabym czytać już teraz :)

    OdpowiedzUsuń