Droga Tachykardio!
Kiedy sięgałam po ostatnią książkę oczekiwałam czegoś
lekkiego. Czegoś co przeczytam w jedno popołudnie. Czegoś co sprawi, że nie
będę musiała zastanawiać się nad swoim życiem. Richard Paul Evans przyzwyczaił
mnie do powieści lekkich (mam tutaj na myśli „Kolory tamtego lata” oraz
„Obiecaj mi”). Więc kiedy wzięłam powieść „List” oczekiwałam tego samego. Czy
to dostałam? Nie do końca.
Nie będę Ci streszczać książki ani tym bardziej
zagłębiać się w treść, bo to nie o to chodzi. Jeśli to zrobię nie będziesz mieć
przyjemności zagłębiając się w historie opowiadaną przez Autora.
Historia głównych bohaterów MaryAnne i Davida może z
pozoru wydawać się banalna. Jednak wcale taka nie jest. Autor pokazuje jak
bardzo miłość może być silna i jak wiele potrafimy zrobić dla drugiej ukochanej
osoby. Pokazuje, że czasem rozłąka może być dobrym rozwiązaniem i umocnić
miłość w małżeństwie. Kiedy MaryAnne wyjechała, David uświadomił sobie jak
bardzo oddalili się od siebie przez ostatnie lata. Jak bardzo krzywdził nie
tylko siebie, ale także ukochaną żonę i zrobi wszystko by ją odzyskać. Oprócz
utraty miłości w książce poruszany jest temat poszukiwań samego siebie. Od
kiedy matka opuściła Davida, ten stara się dowiedzieć dlaczego do tego doszło.
Podczas podróży do Chicago, by odnaleźć matkę odnajduje sens tego co jest
najważniejsze.
Oprócz historii miłości dwojga bohaterów, w powieści
poruszony jest problem rasizmu. Opisane jest jak biali ludzie traktowali innych
o odmiennym kolorze skóry, a przede wszystkim Afroamerykanów. Na samą myśl o
tych wszystkich opisach cierpnie mi skóra na karku. W szczególności, że Autor
bardzo dokładnie opisywał upokorzenie człowieka przez człowieka, oraz
nienawiść. Jest to wstrząsający obraz tego jak czarnoskórzy byli traktowani w
latach trzydziestych ubiegłego wieku.
„List” to nie jest książka z serii łatwo
przyswajalnych. To książka poruszająca trudne tematy. Tematy codzienne oraz te
o których nie zawsze mówi się głośno. To książka o sile miłości. O tym ile
potrafimy zmienić by ukochana osoba była wciąż przy nas. To książka, która
wryje się w pamięć. Polecam!
Pozdrawiam serdecznie
Archer
P.S.
Ale zacznij od „Zegarek z różowego złota” bo „List” to jego kontynuacja.
Ale zacznij od „Zegarek z różowego złota” bo „List” to jego kontynuacja.
Zacznę od poprzedniczki zanim sięgnę po "List", chociaż z chęcią zaczęłabym czytać już teraz :)
OdpowiedzUsuń