środa, 2 października 2013

#265


Droga Tachykardio!

To była chyba pierwsza z niewielu książek Agnieszki Lingas – Łoniewskiej którą nie rzucałam podczas czytania. Nie wkurzałam się na Autorkę w trakcie opowiadanej historii głównych bohaterów. Nie wydaje Ci się, że to jakiś postęp? Za to, zarwałam dwie noce. A kiedy doszłam do ostatniej kropki to poczułam ból koło serca, że to już koniec i więcej nie będzie. Bardzo chciałabym podzielić się z Tobą opinią o tej książce, ale mam totalną pustkę w głowie i szybsze bicie serca. Nie wiem dlaczego. Czekaj, zbieram się w sobie i postaram się coś na jej temat Ci opowiedzieć by zachęcić Cię do jej przeczytania. Siedzisz wygodnie? To zaczynam. Za chaos z góry przepraszam, ale sama wiesz, że czasem ciężko ubrać w ładne zdania to co siedzi pod kopułą. 

Monika mieszka w małym miasteczku, gdzie każdy wie wszystko o każdym. Jest nauczycielką w pobliskiej szkole. Mieszka razem z matką. Wiele lat temu została porzucona przez miłość swojego życia, przez co zatraciła pewność siebie oraz nadzieję, że może zasługiwać na miłość. Jarek od momentu kiedy jego szczęśliwy świat runął w gruzach podróżuje po kraju nigdzie nie mogąc osiąść na dłużej. To jego pokuta za to co się wydarzyło w przeszłości. Obydwoje zranieni przez los wpadają  na siebie. Czy uda im się wykorzystać szansę jaka została im podsunięta pod nos? Czy On mężczyzna owładnięty demonami przeszłości dopuści do swojego życia inną kobietę? Jaką tajemnicę ukrywa Jej matka?

Agnieszka tym razem napisała dojrzalszą niż dotychczas powieść. Nadal jest w niej masa różnorakich uczuć. Więc znajdziesz ich tutaj całą gamę: od nienawiści, miłości, po tęsknotę za ukochaną osobą. Jest też ból po stracie najbliższych i walka o przetrwanie. 

Zastanawiam się czy gdybym nie była w takim momencie życia, to czy odebrałabym tę książkę znacznie inaczej? Myślę, że tak. Niemniej jednak czułam ból, miłość, strach i coś co rozrywało moje serce. Nie wiem co to było, ale „mam to” zawsze podczas czytania książek Agnieszki. Wiele razy powtarzałam, że Aga niszczy, wręcz miażdży emocjonalnie czytelnika. Tym razem też tak było. 

Nie wiem dlaczego, ale miałam nadzieję na książkę z większą ilością erotyki. Bo przecież „Seria z tulipanem” ponoć taką miała być. Taki właśnie był „Mistrz” Kasi Michalak. Pełen odważnych scen. Jednak dochodzę do wniosku, że co za dużo to nie zdrowo. Mimo iż od przybytku głowa nie boli. 

Jak to zwykle bywa w książkach Agnieszki Lingas – Łoniewskiej historia wciąga od pierwszych stron. A kiedy zagłębiamy się w losy bohaterów, nie możemy się nudzić bo akcja na to nie pozwala. Oczywiście nie można zapomnieć o bohaterach, którzy dostali w dupę od życia. 

Jedno wiem na pewno. Długo nie będę potrafiła zapomnieć o tej książce. Będę myśleć o bohaterach i zastanawiać się czy sama postąpiłabym tak samo czy też zrobiłabym wszystko inaczej. Jestem pewna, że książka Ci się spodoba, bo przecież jak ja uwielbiasz historie pełne uczuć i emocji. Polecam!

Pozdrawiam
Archer

P.S.
Za książkę bardzo chciałabym podziękować Autorce oraz Wydawnictwu. 

P.S.2
A tutaj autograf od Agnieszki



oraz moje zdjęcie z Autorką

i sama Agnieszka na Targach Książki w Katowicach


5 komentarzy:

  1. No toś mnie teraz Martuś powaliła! No i co mi pozostaje? Tylko przeczytać. Uwielbiam, kiedy autor swoją książką "miażdży" bohaterów! Szykują się niezłe emocje. Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A nie mówiłam! ;-)
    Emocjonalny rollercoaster ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja i cudna książka. Mnie również oczarowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wzdycham, bo zazdroszczę autografu :)

    OdpowiedzUsuń