To znaczy jest ale gdzieś sobie poszedł i nie powiedział nikomu gdzie ani kiedy wróci. Jak to odszedł spytacie. A tak to. Był i znikł, nie ma Go. Ale jak to, kiedy? Tego też do końca nie wiadomo. Jedni twierdzą, że zaraz po stworzeniu Ziemi. Inni twierdzą, że stało się to całkiem niedawno. Nie ma jednak konkretnej odpowiedzi. Ej, a skąd ty tak właściwie to wiesz cwaniaczku? Mam swoje źródła. Pamiętacie proroków? Takie osoby specjalnie wybrane przez siłę wyższą, żeby przekazywać dalej słowo Boga. Myślę, że teraz też są tacy i robią swoje. A wiecie o tym, że Bóg właściwie nigdy nie przemawiał do ludzi bezpośrednio? To prawie zawsze były anioły przekazujące słowo Pańskie. I patrząc na to co się dzieje wydaje mi się, że Bóg odszedł niedawno. Ale mogę się mylić. Może to tylko aniołom skończyła się cierpliwość i zaczęły sypać. Chcecie konkretów? Zaraz je dostaniecie.
Pamiętacie średniowiecze? To były czasy. Bóg był wszędzie. Każdy o nim wiedział. A jeśli jeszcze nie wiedział to przyszli tacy którzy mu o nim powiedzieli (w ten czy inny sposób). A wcześniej, starożytność? Tam to się dopiero działy cuda. I przez cały ten czas ludzie pisali o Bogu. Jaki to on dobry i miłosierny, jaki zły i mściwy. Wyobrażali go sobie, malowali, rzeźbili. Teraz też piszą. Ale coś się zmieniło.
Lata dziewięćdziesiąte to czas w którym coś zaczęło się dziać. On odszedł. Albo też aniołom skończyły się zapasy jego wiekuistej miłości do wszelkiego stworzenia. Opuszczeni przez Niego aniołowie zaczęli się łamać i szeptać ludziom złą nowinę. Na początku nieśmiało i tylko niewielu. Ale nadszedł czas w którym wieść rozniosła się z hukiem. Ten czas jest właśnie teraz.
Czy nie wydaje wam się, że ogólnie pojęci twórcy to trochę jak by prorocy? Pisarze, filmowcy, malarze. Oni wszyscy tak jak dawniej prorocy przekazują nam wiadomość. Jednak my oduczyliśmy się ją widzieć i jej słuchać. A wiadomość jest straszna. Boga nie ma. Kiedyś przedstawiano Go jako zawsze obecny byt przyglądający się swoim pociechom. Jednak teraz ten obraz się zmienił. Wystarczy złapać pierwsze z brzegu książki popularne traktujące o bogu, filmy, seriale. Nagle okazuje się, że wszędzie tam Go nie ma. Ale był. Tylko sobie poszedł. Jestem miłośnikiem literatury która porusza tematy boskie i anielskie w ten czy inny sposób i widzę, że trend jest jednoznaczny. Pomysłów na to jak odszedł jest wiele. Taki na przykład Piekara twierdzi, że od tak do końca nie odszedł a tylko wcielił się w jakiegoś człowieka i żyje między nami nie pamiętając kim jest. Kossakowska za to twierdzi, że zebrał swoich najbliższych aniołów i świętych i oficjalnie powędrował w nieznane miejsce. Jeszcze inni twierdzą, że odszedł nagle i niespodziewanie. Ale jedno się zgadza. Bóg odszedł. I nikt nie wie czemu. Choć odpowiedzi szukają. Jedna z teorii mówi o tym, że tak jak Bóg dał ludziom wolność tak samo w końcu postąpił z Aniołami a sam usunął się w cień. Może tutaj już skończył i zajął się innym projektem. Może stworzył świat takim jakim chciał i chodzi między nami jako człowiek. Może kiedyś poznamy na to pytanie odpowiedź. Choć patrząc w wymiarze boskim to mogą być nasze dalekie prawnuki. Albo prawnuki ich prawnuków.
Chciałbym być tym jedynym który to zauważył, powiązał fakty i znalazł odpowiedź ale obawiam się, że nawet z pomocą aniołów może to być trudne.
Chyba czas odświeżyć sobie Siewcę Wiatru. Chyba, że macie inne propozycje?
A może tak naprawdę nigdy go nie było ?
OdpowiedzUsuńLudzie zaczęli ewoluować, wierzyć bardziej faktom, dowodom, aniżeli mitom i bajkom, i być może stąd też to wrażenie, że Bóg sobie poszedł ?