poniedziałek, 28 października 2013

#268



Droga Tachykardio!

Z marzeniami jest tak, że każdy je ma i dąży do ich spełnienia. Czasem jest tak, że jednym łatwiej przychodzi ich spełnianie, gdyż zasobne konto pozwala kupić wszystko – nawet miłość. Jednak są też tacy, którzy dzięki swojej własnej pracy do tych marzeń dążą. 

Konstancja ma prosty plan na życie: wyjść bogato za mąż, nie musieć pracować i niczym się nie przejmować. Sama pochodzi z zamożnej rodziny i nie wie co to znaczy ciężka praca. Obraca się w elitarnym środowisku. Ojciec spełnia jej wszystkie zachcianki. Konstancja dobrze wie, że złota karta otwiera drogę do wszystkiego. Ale wszystko do czasu. Pewnego dnia jej ojciec – znany przedsiębiorca – zostaje aresztowany,  po matce ginie słuch, dom zostaje zamknięty na cztery spusty. Dodatkowo dostęp do wszystkich kont zostaje zablokowany przez prokuratora. Konstancja jest w tak wielkim szoku, że kurek do pieniędzy ojca zostaje zamknięty, że nie wie co zrobić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że odwracają się od niej wszyscy znajomi. Zostaje sama. Wyczerpana ląduje w ostateczności na dworcu. Wtedy z pomocą przychodzi Rafał, nieznajomy który także jak ona musi noc spędzić na dworcu. Dziewczyna musi radzić sobie sama, bez pieniędzy, wsparcia rodziny i bez dachu nad głową. Jak dużą rolę odegra w jej życiu Rafał? Czy w końcu zrozumie, że pieniądze tak naprawdę szczęścia nie dają? 

To było moje drugie spotkanie z twórczością Krystyny Mirek i wiem, że na pewno nie ostatnie. Autorka w swoich powieściach porusza wiele istotnych tematów. Tym razem umieściła w swojej powieści dość istotny temat: utratę dziecka. Anna, mieszka w Krakowie, jest matką trójki dzieci. Nigdy nie pogodziła się ze śmiercią swojej córeczki Amelki. Duch dziewczynki wciąż towarzyszy rodzinie. Nie wie jednak, że ponad dwadzieścia lat temu doszło do „przekrętu“ i dziecko zostało oddane rodzinie która pragnęła mieć dziecko, jednak wszystkie metody zawodziły. Dopiero po wielu latach poznaje całą brutalną prawdę. Kiedy wszystko zostało wyjaśnione w mojej głowy pojawiło się pytanie: kto mógł być na tyle nieludzki by odebrać matce upragnione dziecko i wmówić jej że zmarło zaraz po porodzie?

Przyznaję, że na samym początku główna bohaterka Konstancja doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Była pustą, rozpieszczoną córeczką tatusia, liczyła się dla niej tylko i wyłącznie kasa oraz bogaci przyjaciele. Zmiana nastąpiła w momencie kiedy wszystko straciła. Nie, nie było mi jej żal. Jednak zaczęłam jej kibicować. Chciałam się przekonać czy faktycznie jest silna, czy nie załamie się przy najbliższej nadarzającej się okazji. na szczęście okazało się, że zmiany jakie zaszły w życiu głównej bohaterki zmieniły ją na lepsze. 

„Droga do marzeń“ pokazuje, że kiedy tracimy wszystko i zostajemy sami, nie możemy się załamywać. Musimy wziąć się garść i brnąć do przodu mimo przeciwności losu. Mimo iż do wszystkiego będziemy musieli dojść własnymi rękoma. Pokazuje także, że małe kroczki przybliżają nas do naszych marzeń, z których nigdy nie powinniśmy rezygnować. Tylko walczyć by wreszcie się spełniły. Polecam!!!

Pozdrawiam Archer

P.S.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Feeria
 


5 komentarzy:

  1. Tytuł i okładka zniechęciły mnie od razu, ale skoro tak polecasz to może skuszę się kiedyś, jak wpadnie w ręce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tej autorki ,,Pojedynek uczuć'', który zamierzam niebawem przeczytać. Jak tylko mi się spodoba to z miłą chęcią poznam również powyższą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że ta książka może być taka dobra.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, bo niestety nie zachęciłaś mnie tym razem, Archer. Ale to nie Twoja wina. Ja po prostu nienawidzę takich BAB, jak Ka

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm.. zaciekawiła mnie ta książka :)
    Zapraszam do mnie:
    http://recenzje-ksiazek-patricia.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń