poniedziałek, 10 stycznia 2011

#036

Spogląda na dwie walizki stojące obok siebie w przedpokoju. Dwie siostry bliźniaczki, które zawierają Jej całe życie. Cały dobytek zebrany przez trzy ostatnie lata bycia z Nim. Niby tak mało, a jednak tak dużo. Czy naprawdę można całą przeszłość spakować w walizkę? Zamknąć ją i wywieść na drugi koniec świata? Widać z tego, że można, bo Ona właśnie to zrobiła. Trochę ubrań, stare wspólne zdjęcia, Jego liściki zostawiane każdego dnia na poduszce. Cała masa wspomnień.

Upija łyk zimnej już kawy. Siedzi przy stole. Przed nią pusta kartka papieru. Kartka na której – od godziny – stara się napisać kilka sensownych, słów wyjaśniających. Jednak po chwili dochodzi do wniosku, że nie należą mu się żadne wyjaśnienia. Bo przecież to właśnie On jest przyczyną Jej wyjazdu. Przyczyną ucieczki na drugi koniec świata.

Wstaje. Idzie wprost do sypialni. Otwiera szafę. Wiszą w niej tylko jego ubrania – czyli zabrała wszystkie swoje rzeczy. Potem zagląda do komody. Jest już pusta. Siada na brzegu łóżka, po stronie na której jeszcze parę godzin temu spał ON. On – mężczyzna Jej życia. To znaczy tak myślała jeszcze chwilkę temu, przed przybyciem listonosza. Posłańca który przyniósł list od innej. Sięgnęła do szuflady nocnego stolika i powoli ją wysunęła. Delikatnie wyciągnęła białą kopertę. Czytelnym, kobiecym pismem było na niej wypisane jego imię i nazwisko.

Prawdę mówiąc to nie powinna wtedy otwierać tej koperty. Przecież nie widniały na niej jej dane. Ale babska ciekawość wzięła górę.

Zamknęła szufladę i wróciła do kuchni. Z powrotem usiadła przy stole i położyła na nim kopertę. Bardzo dobrze znała każde słowo znajdujące się w liście. Czarne literki układały się w jej pamięci w jedno zdanie, które Ona nigdy nie zapomni: "Jestem w ciąży i to jest Twoje dziecko". Pokręciła zamaszyście głową, jakby chciała zburzyć rząd literek tego zdania. Niestety zbyt mocno wryło się ono w jej pamięć.

Gwałtownie zerwała się z krzesła przewracając je. Musiała opuścić to mieszkanie, ściany za bardzo zaczęły ją przytłaczać. Spojrzała na zegar – za piętnaście minut On wróci z pracy. Jej już musi tutaj nie być. Chwyciła długopis i zamaszystym ruchem naskrobała coś na czystej dotychczas kartce papieru. Klucze z mieszkania położyła na stole. Wiedziała, że gdy On wróci z pracy znajdzie klucze, białą kopertę oraz Jej liścik, spiesznie nabazgrane te słowa: "Musiałam odejść. Żegnaj!"


Part 1. Czasem zdarza mi się pisać opowiadania, nie tylko wiersze czy też recenzje. Lubię wylewać na papier to co we mnie siedzi.

2 komentarze:

  1. :***
    a cały dobytek można, uwierz mi spakować tylko w dwie walizki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwie walizki... swoją drogą to byłoby dobre doświadczenie - wziąć tylko dwie walizki, czy nawet jedną, niewielką i włożyć tam tylko to, co dla nas najcenniejsze. A później zastanowić się, dlaczego właśnie to... (;

    OdpowiedzUsuń