Czy w październiku, kiedy jeszcze świeci jesienne słońce można poczuć klimat świąt? Poczuć zapach wypiekanych pierników, zapach wanilii, cynamonu i padającego intensywnie śniegu? Oczywiście, że tak. Wystarczy wieczorem zasiąść w ulubionym fotelu zapatulić się w koc, w jednej ręce dzierżyć kubek herbaty z cytryną i imbirem, a w drugiej najnowszą książkę Magdaleny Kordel „Serce z piernika”.
Klementyna samotnie wychowuje córeczkę Dobrochnę i opiekuje się babką Agatą. Jest także mistrzynią wypieków piernikowych. Jej mieszkanie pachnie cynamonem, kardamonem i wanilią. Babka Agata nazywana Pogubioną Agatą, wiele razy uciekała pod osłoną nocy, by poszukiwać utraconego wiele lat temu synka. W tych podróżach zawsze towarzyszyła jej mała Klementyna. Jednak nadszedł czas, żeby powstrzymać babkę przed kolejnymi ucieczkami i zapewnić córce w miarę spokojne życie. Po ostatniej, udaremnionej ucieczce babki, Klementyna tworzy kamienicę z piernika. Rozpoznaje w niej starą kamienicę z przeszłości, ustawioną przy rynku. Wie, że to znak. Postanawia wrócić do tego miejsca, gdzie za młodu mieszkała babcia Agata. Ma nadzieje, że ta wyprowadzka sprawi, że w jej domu zapanuje spokój.
Kiedy zamykałam książkę Magdy i odkładałam na półkę, czułam w sercu ciepło, spokój i szczęście. Poczułam się otulona świąteczną atmosferą i zapachem wypiekanych pierników.
Był czas, kiedy nie czytałam żadnych książek w świątecznym klimacie. Może było to spowodowane tym, że pracowałam w centrum handlowym, gdzie męczono wszystkich świątecznymi piosenkami wiele tygodni przed czasem. Przez to właśnie zatracił mi się klimat świąt oraz ich magia. Bo kiedy Cię atakują, to jedyne wyjście to ucieczka. Jednak teraz to się chyba zmieniło, właśnie za sprawą świątecznych lektur. Łapię się na tym, że chcę czytać ich więcej i więcej. No dobra bo chyba zboczyłam trochę z tematu.
Dla niektórych świąteczny klimat książki może sugerować sielskość i anielskość historii. Owszem tak jest, ale też nie do końca. Autorka w swojej najnowszej powieści, poruszyła kilka trudnych tematów. Mamy tutaj ból i tęsknotę po utracie dziecka. Babcia Agata w czasie wojny utraciła swojego kochanego syna, a tułaczka była związana z jego poszukiwaniem. Pociągi, kojarzyły się starszej pani właśnie z wywózką synka. Oprócz tego mamy przemoc domową i alkoholizm. Fela była bita przez swojego męża. Sama sobie z tym radziła. Kiedy Klementyna chciała jej pomóc, Fela się wkurzyła. Nie potrzebowała pomocy od „dziewczyny z miasta, która nie zna się na życiu”. Jednak musiała swój pogląd zweryfikować, gdy pobita córka Feli pobiegła po pomoc właśnie do Klementyny.
„Serce z piernika” aż kipi od emocji. Magda dawkuje je bardzo powoli. Czytelnik, zagłębiając się w opowiadaną historię, nie ma ochoty by dotrzeć do jej końca. Dlaczego? Nie chce rozstać się z bohaterami. Tak dobrze mu w kamienicy pełnej zapachów pierników i wśród mieszkańców, dla których nie jest obojętny los bliźnich. I to jest w książce niesamowite.
Nie można, nie wspomnieć o bohaterach. Jestem przekonana, że wszyscy pokochają Dobrochnę. Córeczka Klementyny rozbraja nawet najbardziej zatwardziałe serca. Jest bardzo wygadana i dociekliwa jak na swój wiek.
Jeśli poszukujecie książki, która rozbawi Was do łez i wzruszy, że sięgniecie po chusteczki, to „Serce z piernika” nadaje się do tego idealnie. Mam nadzieje, że będzie dalszy ciąg, gdyż zakończenie sugeruje, że to jeszcze nie koniec.
Ej, ja tam lubię poczytać książki świąteczne. Lubiłam nawet wtedy, gdy czułsm tę hipermarketową pseudo atmosferę. Może wtedy szczególnie, bo szukałam prawdziwej atmosfery świąt. Chciałam wierzyć, że ona gdzieś tam jest. Nie tylko przy moim stole... ☺️. Więc tę książkę zostawiam na grudzień
OdpowiedzUsuńDalszy ciąg będzie (tak czytałam zaledwie wczoraj :P o ile dobrze pamiętam ) Magda to moja Matka Literacka :) jestem świeżo po przeczytaniu "Córki Wiatrów" i muszę stwierdzić jednoznacznie, że czego by się ta kobieta nie chwyciła, to "produkuje" balsam kojący nerwy i uspokaja nawet te najbardziej przerażone serduszka :) Serca z piernika jeszcze nie posiadam w swoich zasobach, a nawet gdyby to sięgnę po nią dopiero w okresie świątecznym tak jak po Anioła do wynajęcia, którego mam już hohohohoho :D
OdpowiedzUsuńNiedługo zaczynam ją czytać. Ciekawe czy tak jak Anioł do wynajęcia wprowadzi mnie w klimat świąt :)
OdpowiedzUsuńJa na pewno przeczytam. Do tej pory poznałam kilka powieści pani Kordel, ale na pierwszym miejscu jest "Anioł do wynajęcia". Wydaje mi się, że "Serce z piernika" będzie konkurować o pierwsze miejsce!
OdpowiedzUsuń