Jak już wielu z was zauważyło, czytuję głównie książki lekkie, łatwe obyczajówki. Czasem sięgnę po dobry kryminał. Nie sięgam po reportaże, wspomnieniówki ani te historyczne. Dlatego zastanawiam się, co mną kierowało przy wyborze tej lektury? Myślę, że to, że gdy tylko książka znalazła się w księgarni i po nią sięgnęłam czytając dowolny fragment, wiedziałam, że przeczytam ją całą.
Filipa Springera nie trzeba nikomu przedstawiać. Jego debiut reporterski „Miedzianka. Historia znikania” znalazł się w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki 2011. Springer jest także autorem książek „11 pięter”, „Wanna z kolumnadą” oraz „Księga zachwytów” o której chciałabym Wam opowiedzieć.
Chociaż tak naprawdę to boję się cokolwiek pisać, gdyż znawcą nie jestem i nie mam wiedzy na ten temat. Mogę tylko podzielić się odczuciami i tym co myślę o tej książce.
Księga Zachwytów to zbiór tekstów, dodajmy, że niezwykłych tekstów, o architekturze naszego kraju. Filip Springer zabiera nas w podróż po Polsce, w miejsca znane i nieznane, by zaprezentować nam jedne z bardziej charakterystycznych budynków dla danego miasta. I tak na przykład zachwycamy się Hotelem Hilton w Gdańsku, spacerujemy Aleją Korfantego w Katowicach, zastanawiamy się nad dworcem tramwajowym w Łodzi, czy też podziwiamy Elbląską starówkę i odkrywamy domy na drzewach w Nałęczowie.
Muszę wam przyznać, że podczas czytania nie odrywałam się od komputera. Dlaczego? W książce niewiele jest zdjęć, a ciekawość zawsze brała górę. Poza tym, autor przytaczał wiele nazwisk architektów i inne ich dzieła, więc chcąc nie chcąc zaglądałam do Internetu by podziwiać budynki przez nich zaprojektowane.
I nie można się nie zgodzić ze wstępem do książki, w którym to autor piszę że, książkę tę należy przeczytać, ale potem wybrać się na spotkania z tymi budowlami. Bo co innego zachwycać się nimi na papierze a co innego w rzeczywistości. Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz