Książkę Diane Rose „Carpe diem” polecił mi chyba trzy lata temu klient księgarni, w której wówczas pracowałam. Mówił, że to świetny debiut, i że on tę książkę wręcza wszystkim w prezencie. Od tamtego czasu myślę o tej powieści w kategorii „muszę ją przeczytać”. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Videograf wreszcie mi się udało.
Rosalie Heart ma dwadzieścia dwa lata, studiuje prawo, mieszka z bratem i jego rodziną. Codziennie odlicza dni do swojej śmierci. Zostało jej około 600 dni życia. Rosalie ma problemy z sercem, które mogą skończyć się tylko wraz z przeszczepem. Niczego nie planuje, gdyż do końca nie wie kiedy nadejdzie jej koniec. Ma marzenia, jak każda młoda osoba, jednak nie stara się ich realizować. Żyje z dnia na dzień według maksymy „Carpe diem”. Daniel Szymański w wieku szesnastu lat wyprowadził się z domu, po tym gdy jego ojciec, szanowany lekarz, postanawia zostać księdzem. Sam Daniel idzie w ślady dziadka oraz ojca i rozpoczyna studia medyczne. Pewnego dnia drogi Rosalie oraz Daniela się przetną. Będzie to niezwykle intensywna znajomość. Znajomość, która miała zakończyć się po pierwszej randce. A jaki będzie jej finał? Przeczytajcie sami.
Powiem Wam, że wcale się nie dziwię, że klient, o którym wspominałam na początku, wręczał tę książkę wszystkim w prezencie. Przy tej historii czytelnik się wzrusza. Zaprzyjaźnia z Rosalie, wspiera ją w walce. Ale także nie zawsze zgadza się z jej wyborami. To zrozumiałe, bo przecież my będąc na jej miejscu moglibyśmy zachowywać się podobnie albo zupełnie inaczej.
Książkę się wręcz pochłania, jak pyszne danie w ulubionej restauracji. Cały czas zastanawiamy się jak zakończy się ta historia. Czy Rosalie pozwoli się kochać? Czy pozwoli zbliżyć się Danielowi? No i w końcu jak zareaguje Daniel, kiedy pozna prawdę o ukochanej? A tutaj należy dodać, że poznał ją nie tak jak powinien.
Ważną postacią oprócz głównych bohaterów, jest brat Rosalie. To kochający siostrę brat, który wspiera ją w walce z chorobą. Nie poddaje się i walczy za nich obydwoje. Pozostałe postacie także są świetnie wykreowane, jak chociażby ojciec Daniela, który po porzuceniu przez żonę, postanowił zostać księdzem.
„Carpe diem” to rewelacyjny debiut. Mimo, że temat poruszony w książce nie jest optymistyczny, to cała historia opowiedziana jest z nadzieją. Nadzieją na wyleczenie chorego serca Rosalie. To też historia miłości, która zostaje wystawiona na próbę. Próbę, którą nie wszystkie związki są w stanie przetrwać. Historia Rosalie pokazuje, że powinniśmy z życia czerpać garściami, kochać, bawić się, płakać czy śmiać się wbrew temu co myślą o nas inni. Mamy tylko jedno życie i to od nas zależy jak je przeżyjemy.
Polecam bez dwóch zdań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz