sobota, 23 lutego 2019

#511 Kwiaciarka




Właśnie się zastanawiam co mną kierowało by sięgnąć po najnowszą książkę Anny Kasiuk p.t. „Kwiaciarka”? Chyba to, że nasza stała klientka, stwierdziła, że książka jej się nie podobała i nie doczytała jej do końca. Coś nie zaiskrzyło. Wtedy w mojej głowie pojawiła się lampka: przeczytaj!!! Wróciłam do domu, wrzuciłam książkę na półkę w legimi i zasiadłam z czytnikiem. 

Judyta wraz z przyjaciółką Małgosią, prowadzi na rynku w Przemyślu małą kwiaciarnię. Kwiaty to jej pasja. O ile w pracy idzie jej całkiem nieźle, to życiu prywatnym już nie do końca. Kobieta od ośmiu lat związana jest z Piotrem. Ich związek przechodzi poważny kryzys. Piotr coraz bardziej jej unika, a Ona uświadamia sobie, że ją zdradza. Na szczęście zawsze może liczyć na swoje przyjaciółki Oliwkę i Małgosię. Za ich namową kończy toksyczny związek. Nie przychodzi jej to jednak tak łatwo, ale w końcu pakuje Piotra i rozpoczyna nowe życie jako singielka. Wtedy na jej drodze staje Szymon, dawna miłość ze szkolnych lat. Ich spotkanie tak naprawdę nie jest przypadkowe. Szymon bowiem, mimo małżeństwa i wyprowadzki do Anglii, wciąż kocha Judytę. To dla niej powrócił do Przemyśla. Jednak powrót Szymona sprawia, że przeszłość od której tak bardzo chcieli się odciąć przypomina o sobie w postaci liścików z pogróżkami, które Judyta znajduje w listowniku. Czy Judyta wreszcie uwierzy w miłość? Jak bardzo pogróżki wpłyną na ich życie?

Kiedy zabierałam się za powieść, byłam przekonana, że oto przede mną historia miłosna na drodze której rzucono kłody pod nogi. Do pewnego momentu myślałam, że tak będzie. Jednak nastąpił niezapowiedziany zwrot akcji i przyznaję, że moje tętno przyspieszyło. Czytając miałam nieodparte wrażenie, że kiedyś już coś podobnego (nie to samo, co to to nie) czytałam. Anna Kasiuk podobnie jak w swoich powieściach Agnieszka Lingas – Łoniewska, do historii miłosnej dorzuciła półświatek przestępczy, który upomina się o swoje. Przeszłość, wcale nie taka chlubna, powróciła jak bumerang i uderzyła w bohaterów ze zdwojoną siłą. 

Powiem Wam, że główna bohaterka doprowadzała mnie swoim zachowaniem do szewskiej pasji. Nie wiem, może działo się tak dlatego, że Judyta była bardzo słaba psychicznie, co silniejsi wykorzystywali. Poza tym, mam wrażenie, że miała problemy z komunikacją. Nie potrafiła powiedzieć co ją gniecie, co jej przeszkadza i co czuje. Może było to wywołane stanami depresyjnymi, które miewała w przeszłości i ogólnie leczeniem psychologicznym. Nie wiem. Faktem jest, że mnie Judyta czasem wkurzała swoim zachowaniem. Denerwujące w niej było to, że mimo iż wiedziała, że związek z Piotrem nie ma przyszłości, nie miała dość siły by go zostawić. Dopiero niekończące się rozmowy z Oliwką i Małgosią, zmobilizowały ją do ostatecznego kroku. Jak dla mnie, takiego typa jak Piotr wyrzuca się od razu. Jednak domyślam się, że po tylu latach było jej ciężko podjąć taką decyzję. Kiedy opisana w książce historia czy sami bohaterowie wkurzają to bardzo dobrze, znaczy to wtedy, że książka jest dobra.

Kiedy byłam w połowie okazało się, że „Kwiaciarka” to kontynuacja książki „Andromeda”. Przyznam, że poczułam się zawiedziona, bo nigdzie nie znalazłam informacji, że to druga część. Moim zdaniem, bez znajomości części pierwszej można czytać część drugą. Ale jedno wiem na pewno, w najbliższym czasie doczytam początek znajomości Szymona i Judyty. 

„Kwiaciarka” to powieść o przyjaźni, o tym, że stara miłość nie rdzewieje, o dawaniu drugiej szansy, o cierpieniu i bólu o utracie najbliższych. Od tej książki nie można się oderwać, a kiedy się już oderwiemy to niecierpliwie na nią spoglądamy gdyż ciekawość „co będzie dalej?” bierze górę. Gorąco polecam

1 komentarz:

  1. Jakoś nie jestem przekonana do tej książki. Raczej mam złe wspomnienia z tym gatunek i przez to innych książek też unikam.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na lustrzana nadzieja :)

    OdpowiedzUsuń