Na świąteczny czas najlepiej nadają się powieści świąteczne. A muszę przyznać, że w tym roku wiele takich znalazło się na półkach księgarskich. Myślę, że to dobre rozwiązanie dla tych, którzy nie przepadają za świętami by mogli się do nich nastroić. Jak na razie za mną dwie książki, a przede mną? Kto wie ile, bo planuję przeczytać te które mam na półkach. Pewnie skończę je czytać przed następną gwiazdką. O jednej świątecznej pisałam Wam już tutaj, a dzisiaj opowiem o „Światło w Cichą Noc” niezawodnej Krysi Mirek.
Antek Milewski po wielu latach przyjeżdża do domu Babci Kaliny. Powrót sprawia, że wszystkie dawne wspomnienia wracają do niego jak bumerang. Musi rozwiązać tajemnicę z przeszłości: dlaczego kochający ojciec porzucił jego oraz jego matkę? W sąsiedztwie domu babci Kaliny, mieszka rodzeństwo, które nie obchodzi Świąt Bożego Narodzenia. Co roku wyjeżdżają razem do ciepłych krajów, by nie świętować. Magdzie, Michałowi oraz Bartkowi, wigilia kojarzy się z tragicznym wypadkiem sprzed wielu lat, w którym zginęli ich rodzice. Jednak w tym roku będą musieli zmienić plany, a to wszystko za sprawą Konstantego. Staną przed wyzwaniem zorganizowania prawdziwej rodzinnej wieczerzy. Ale jak wiadomo nie od dziś, nic nie ułoży się tak jako powinno.
Zagłębiając się w historię wczuwamy się w świąteczną atmosferę, czujemy szczypiący w policzki mróz, padający śnieg i zapach wypiekanych świątecznych potraw.
Tym razem także, Autorka w swojej powieści porusza kilka ważnych tematów. Bo przecież książki nie tylko mają dawać radość, ale także mają przemycać wartości i przesłania. Tutaj tak właśnie jest. Mamy historię Antka, którego ojciec porzucił, gdy ten był małym chłopcem. Antek nie potrafi zrozumieć, dlaczego kochający ojciec do tego dopuścił. Wini nową rodzinę za to, że ta go mu zabrała. Dopiero opowieść babci oraz spotkanie z przyrodnią siostrą wiele mu wyjaśnia. Oprócz tego mamy siłę rodzeństwa jaka łączy Magdę, Bartka i Michała. Na ich przykładzie widzimy, że święta to nie zawsze czas radości, ale także czas smutku i bólu po utracie najbliższych. Wszystko się zmienia za sprawą Kostka, chłopaka, w którym zakochuje się Magda. To dla niego chce pokonać traumę z dzieciństwa i zorganizować prawdziwe święta. Jest jeszcze postać mamy Konstantego, która w pewnym momencie bardzo mi się spodobała. Otóż w jego rodzinie wszystko z zewnątrz wyglądało perfekcyjnie, a jak wiadomo, jeśli z zewnątrz wszystko super to w środku musi być coś nie tak. I tak właśnie było. Autorka na przykładzie tej rodziny pokazała, że można być małżeństwem, ale żyć obok siebie a nie ze sobą. Dość często pod powłoką idealności, brakuje miłości. Małżeństwo dla głowy rodziny była umową, układem, co wcale nie było oczywistym faktem dla drugiej strony. Spodobało mi się, że Matka Konstantego wreszcie się zbuntowała, bo nie mogła dłużej żyć w ułudzie, bez miłości. Trzymam za nią kciuki, by uwolniła się od niekochającego męża i zaczęła żyć tak jak na to zasługuje. Nie jak sprzątaczka, opiekunka do dzieci czy kucharka.
„Światło w Cichą Noc” to opowieść o magii świąt, miłości i przyjaźni. O nadziei na lepsze jutro. O tym co w życiu najważniejsze. I cieszę się, że powstanie kontynuacja, gdyż jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalej losy bohaterów. Polecam
Uwielbiam świąteczne książki!! Najlepiej czytane przy migającej choince
OdpowiedzUsuń🎄🎄🎄
Za mną już Renata Kosiński i jej "Aleja siódmego Anioła". A książki Gargaś, Mirek,, Kordeckiego, So chyba I duetu Rogoziński - Witkiewicz czekają w kolejce :)
Nie miałam okazji poznać twórczości tej autorki. Może na kolejne święta skuszę się na jej świąteczną opowieść :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończę :) bardzo przyjemna opowieść!
OdpowiedzUsuń