Ach cóż to była za fantastyczna podróż literacka. Mogę wręcz stwierdzić, że trochę świata zwiedziłam razem z główną bohaterką książki Małgorzaty Kalicińskiej „Trzymaj się, Mańka!”
Marianna po śmierci swojej przyrodniej siostry Lilki, popada w stupor. Zamyka się na cały świat w swoim bezpiecznym kokonie i nie ma wcale ochoty z niego wychodzić. Dobrze jest jak jest. I tak wegetuje do czasu, kiedy sąsiedzi z góry nie zalali jej mieszkania. Ponieważ jest sama (rozwiodła się wiele lat temu) musi wziąć sprawy w swoje ręce - wynajmuje ekipę panów wykonujących remonty, a sama przenosi się na ten czas do taty. W życiu samotnego ojca Mańki, pojawia się kobieta, o którą Marianna jest ewidentnie zazdrosna. Odnawia kontakt z dawnym znajomym Antonim, pracującym i mieszkającym w Korei Południowej. Postanawia też znaleźć pracę, jednak w jej wieku jest to bardzo trudne. Nawiązuje kontakt z pewną dziennikarką, która namawia ją na cykl reportaży o kobietach na emigracji. A Tosiek zaprasza ją do siebie. Czy z tej podróży wyniknie coś więcej? Czy Marianna mimo swojego wieku odważy się na zmiany?
Po pierwszej setce stron dowiedziałam się, że „Trzymaj się, Mańka!” to kontynuacja innej książki Autorki „Lilka”. Ponieważ jej nie czytałam, bałam się, że pogubię się w historii. Jednak będąc na Targach Książki w Krakowie, Autorka rozwiała moje wątpliwości informując, że można czytać bez znajomości pierwszej. Uff…
Powieść niektórych może odstraszyć grubością i małą czcionką. Ale nie zrażajcie się - historię czyta się doskonale. Ona dosłownie porywa od pierwszej strony. Poza tym książka zachwyca opisami miejsc, które odwiedza główna bohaterka. Można dosłownie poczuć się jakbyśmy podróżowali razem z nią. Przechadzamy się ulicami miasta, w którym mieszka Antoni, biegli w deszczu podczas pobytu na Bali, czy też zajadali się smakołykami na Fuertaventurze.
„Trzymaj się, Mańka!” to ciepła opowieść o tym, że przyjaźń i miłość można znaleźć na drugim końcu świata. To także opowieść o tym, że osobom po pięćdziesiątce ciężko znaleźć pracę. W tej chwili na rynku pracy stawia się na młodych, na ich świeże spojrzenie. A co zrobić z tymi którzy mają wiele lat doświadczeń i wcale nie chcą zostać odstawieni na boczny tor? Dla nich nie zawsze jest miejsce i to jest niestety okrutna, szara rzeczywistość. A to przecież właśnie od tych doświadczonych, młodzi ludzie rozpoczynający pracę, mogą wiele się nauczyć.
Całkiem niezłym zabiegiem jest też wplecenie w całą historię e-maili jakie Mańka wymieniała, z Antkiem. Nadają one całej opowieści smaczku. Musimy jeszcze zwrócić na inspirujące historie kobiet, które znalazły się daleko poza Polską. One uzupełniają całość. Oprócz bohaterek o których pisze Marianna, nie możemy zapomnieć o niej samej. Przecież ona także wyprowadziła się z kraju i zamieszkała w … tego, gdzie i z kim nie zdradzę – sami musicie się dowiedzieć.
Polecam powieść nie tylko miłośniczkom książek Pani Małgorzaty Kalicińskiej (trzeba przyznać, że dość długo czekaliśmy na Jej nową książkę) ale także wszystkim, którzy lubią optymistyczne historie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz