Czasem sięgam po książki po które normalnie bym nie sięgnęła. Nie, nie sugeruję się recenzjami innych. Raczej wystarczą mi rekomendacje zaufanych osób, które krótko mówią: „Książka jest świetna! Musisz ją koniecznie przeczytać! To Twój MUST READ!” To wystarczy. Tak samo było przy powieści „Kochając Pana Danielsa” Brittainy C.Cherry.
Ashlyn w wyniku choroby traci swoją ukochaną siostrę bliźniaczkę Gabrielle. Siostra pozostawiła po sobie s rzeczy, które siostra musi wykonać. Do każdego punktu z tego spisu pozostawiła list. Każdy list to taka rozmowa… Matka dziewczyn nie potrafi poradzić sobie z bólem po utracie ukochanej córki, wpada w nałóg alkoholowy i odtrąca Ashlyn. Dziewczyna czuje się samotna i opuszczona. Wtedy pojawia ojciec dziewczynek, który porzucił je dawno temu. Postanawia zabrać córkę do siebie. Dziewczynie ten pomysł całkowicie się nie podoba. Nie chce rozpoczynać życia gdzieś indziej, z nową rodziną ojca. Nie przypuszcza jednak, że ten wyjazd całkowicie odmieni jej życie.
Utrata ukochanej osoby sprawia, że czujemy się jakby wyrwano nam fragment serca. Ból rozrywa nam duszę i jest nie do zniesienia. Dokładnie tak samo czuje się Ashlyn. Trudno jej pogodzić się ze śmiercią ukochanej Gaby, ale także odtrąceniem przez matkę. W podróży do ojca spotyka pewnego mężczyznę, który ją intryguje. Nie przypuszcza, że to całkowicie przypadkowe spotkanie odmieni jej życie.
Przyznaję, książka długo czekała aby znaleźć się na mojej czytelniczej liście MUST READ. Wszyscy wokoło ją czytali i byli nią zachwyceni. Ja nie byłam przekonana. Dlatego z oporem, ale niewielkim, wrzuciłam ją na czytnik. Jadąc pociągiem postanowiłam ją zacząć czytać, bo przecież w podróży czyta się najlepiej. I powiem Wam, że przepadłam. Nawet żałowałam, że moja podróż jest taka krótka i nie mogę czytać dalej.
Kiedy zaczęłam się zagłębiać w opowiadaną historię byłam przekonana, że to powieść jakich pełno na półkach bibliotek czy w księgarniach. Fakt, jest to literatura określana Young Adult. Jednak wydaje mi się, że historia miłości w niej zawarta jest ponadczasowa. Tak może kochać każdy i każdemu takiej miłości jaka jest między Ashley i Danielem życzę.
Czy to romans? Owszem. Jednak droga głównych bohaterów do happy endu nie była usłana różami. To nie tylko odrobinę przesłodzona historia miłości. Ale nie oszukujmy się, miłość taka czasem bywa. Taka słodka jak miód. Jednak ta historia ma w sobie nutkę goryczy. Ale to wciąż miłość, czyli coś co nadaje sens naszemu życiu.
*zdjęcie pochodzi z tej strony
powinnam chyba po to sięgnąć, by uporać się z własnym 'demonami' opuszczeń.. :)
OdpowiedzUsuńMam ją na kindlu już od dawna, bardziej z myślą o mojej nastoletniej siostrze. Ale skoro polecasz to sama po nią sięgnę w przyszłości;)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych książek, ale ja jestem raczej pasjonatką literatury młodzieżowej. Książki, tego typu są lekkie i niezobowiązujące, a mi w ostatnim czasie takich lektur potrzeba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.